MAŁŻEŃSTWO (MATRI-MONIO) I / LUB DZIEDZICTWO (PATRI-MONIO)
Kiedy myślimy o małżeństwie, natychmiast myślimy także o miłości. Ale jeśli zastanowimy się przez chwilę, odkryjemy kilka naprawdę okropnych prawd. Zacznijmy od etymologii słowa małżeństwo: obowiązki matki, "matri - monium": zapewne sprzątanie, pranie, gotowanie, prasowanie, rodzenie i wychowywanie dzieci. Gdzie w tym wszystkim znajduje się ojciec? Cóż, ojciec jest odpowiedzialny za dziedzictwo. Obowiązkiem ojca jest wybudowanie domu, zrobienie kariery, zapewnienie rodzinie dochodòw i tak naprawdę słowo dziedzictwo, "patri - monium", stało się synonimem bogactwa i kapitału ekonomicznego. W starożytnym patriarchalnym społeczeństwie również kobieta była dziedzictwem mężczyzny, była jego, nie wspominając już o małżeństwie jako licencji seksualnej (prawdziwa udomowiona prostytucja: mężczyzna dbał o to, aby kobieta w domu była zawsze dostępna w łóżku i stąd w rzeczywistości bierze się nieszczęsne określenie „DOVERE MATRIMONIALE”, "obowiązek małżeński". Nie "przyjemność"... Kobieta była tylko rzeczą. Wiele mòwi na ten temat kwestia nazwiska: przyjmowanie nazwiska męża, w językach łacińskich podkreślone rodzajnikiem wskazującym na przynależność do męża: na przykład Maria Rossi DI MARTINELLI. Nic nie wskazywało na przynależność męża do żony, więc była ona niejako częścią wyposażenia jego domu, więc małżeństwo - jednym słowem - było ciężarem, ciężarem, który spadał wyłącznie na ramiona kobiety. Małżeństwo samo w sobie jest biznesem, sklepem, umową społeczną, paktem spisanym między dwiema stronami, paktem, który na poziomie politycznym i społecznym ma gwarantować uregulowanaie spraw społecznych w ramach pewnych ograniczeń, rozporządzeń i zabezpieczeń prawnych (pomyślmy choćby o spadku i emeryturze); mówiąc wprost: jest to system, który sprawia, że świat polityki w wygodny dla siebie sposòb zapewnia ludziom życie razem, budowanie kapitału, konsumowanie produktòw i ochronę dla potomstwa. Gdzie jest miejsce na miłość?
Religia w sojuszu z polityką uczyniła małżeństwo nierozerwalnym w imię wiecznej miłości (dopóki śmierć nas nie rozłączy), więc nie robi dla dobra sprawy wiele więcej. Mężczyzna i kobieta z natury czują pociąg do siły, która prowadzi ich do wspólnego życia, do identyfikacji, do przynależności, do rozmnażania się; ale oboje dobrze wiedzą, że ich zjednoczenie nie jest umową, nie jest podpisem świadków w księdze ani paktem społecznym. Mòwimy o SAKRAMENCIE i tutaj powinniśmy przeanalizować to słowo, aby zrozumieć, dokąd poszła sobie miłość ...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz