Historia świata jest historią brutalnego ucisku kobiet, dzieci, artystów przez mężczyzn…Nie lubię męskości… Określenie „zniewieściały” jest w gruncie rzeczy określeniem pochlebnym. Oznacza ono, że dany osobnik często się myje, nie lubi zabijać ludzi, zdolny jest do współczu-cia, nie lubi wrzeszczeć i pchać się, żeby udowodnić swoją ważność. Kobiety znają wartość życia ludzkiego, nie tylko dlatego, że rodzą ludzi, ale także dlatego, że ich wychowują i wiedzą, jaka to męka, odpowiedzialność i wysiłek. Mężczyźni nie wychowują dzieci, w najlepszym wypadku na pierwszego oddają na ten cel pewną ilość pieniędzy. Nic dziwnego, że potem masakra może wydać im się zajęciem nie tylko lubym, ale i pożytecznym.
Nie ma takiego głupstwa i nikczemności, które, byle stale powtarzane, nie zostały wreszcie przyjęte i przestały razić jako głupstwo i nikczemność.
Skłonność do tandety jest człowiekowi przyrodzona i poddać się jej świadomie, skoczyć z nogami i głową w cieplusi, swojski ocean tandety - to może nawet sprawić prawdziwą rozkosz.
Jakże chętnie ludzie rezygnują z siebie! To zrozumiałe, bo siebie trudno znieść. Tłumy jednostek szukają proroka, ale najczęściej znajdują führera.
Powinniście wierzyć w wygraną wbrew oczywistości, że nie możecie wygrać. Tylko taka wiara jest prawdziwa, a wszelka wiara, która szuka poparcia rozumu, nie jest prawdziwą wiarą.
Dlaczego wszyscy wychwalają równość, kiedy każdy chce być wyjątkowy?
Tylko władza da się stworzyć z niczego. Tylko władza jest, choćby niczego nie było. Oto jestem w górze, nad wami. W dole was widzę, w dole!
Głupota jest zawsze wystarczająca, mądrość nigdy.
Wolność - to rozporządzanie sobą, a tobą zawsze ktoś albo coś rozporządza. Rzeczy, ktòrych pożądasz, ktòre chcesz mieć. Ktòre możesz kupić za pieniądze. Być niewolnikiem rzeczy, to niewola jeszcze doskonalsza niż więzienie. To niewola doprawdy idealna, bo tu już nie ma żadnej przemocy z zewnątrz, żadnego przymusu, To już tylko sama dusza niewolnicza niewolę sobie stwarza, bo niewoli łaknie. (Emigranci)
Dwie osoby pojmują tę samą sytuację tak różnie, aż nasuwa się wątpliwość, czy to istotnie ta sama sytuacja. Mnie, jednej i tej samej osobie, zdarza się pojmować jedną i tę samą sytuację tak różnie, aż nasuwa się pytanie, czy chodzi o tę samą osobę.
Nie płacz nad czymś, co nie płacze nad tobą.
Nic nie jest poważne samo w sobie, nie jest w ogóle żadne. Wszystko jest nijakie. Jeżeli sami nie nadamy rzeczom jakiegoś charakteru, utoniemy w tej nijakości. Musimy stworzy jakieś znaczenia, jeżeli ich nie ma w naturze.
Nie lekceważmy tęsknoty. Czy nie to w nas jest najsilniejsze? Ostatecznie co ze wszystkiego zostaje, to tylko tęsknota (i zmęczenie).
Głupstwo w blasku sławy najczęściej bywa nierozpoznawalne. Przeciwnie, przyjmowane jest jako mądrość, ponieważ sukces i sława je uświęca.
Nic lepszego człowiek nie może zrobić człowiekowi, niż uwolnić go od bólu, i nic gorszego, niż mu ból zadać.
Ilość i pośpiech nie są przyjaciółmi artysty.
Nawet sprzeciwiać się życiu, dyskutować z nim, udowadniać życiu jego bezsens - nie można inaczej, tylko żyjąc.
Szukanie swojego "Ja" to zajęcie, które usprawiedliwia każde głupstwo, a nawet zbrodnię, nie mówiąc o zwyczajnej nieodpowiedzialności. A ponadto nadaje wyraz głębokiej troski intelektualnej imbecylom i zalotnisiom.
Ilość i pośpiech nie są przyjaciółmi artysty.
Nawet sprzeciwiać się życiu, dyskutować z nim, udowadniać życiu jego bezsens - nie można inaczej, tylko żyjąc.
Szukanie swojego "Ja" to zajęcie, które usprawiedliwia każde głupstwo, a nawet zbrodnię, nie mówiąc o zwyczajnej nieodpowiedzialności. A ponadto nadaje wyraz głębokiej troski intelektualnej imbecylom i zalotnisiom.
Uczucia zależą od informacji, czyli mogą nie mieć nic wspòlnego z prawdą, jeżeli informacja jest fałszywa.
Upiłem się z trzeźwością. Mądrze się upiłem.
Życie jest niemożliwe bez przyzwyczajenia. Ale jednocześnie przyzwyczajenie jest wrogiem życia. Najbardziej przyzwyczajony jest trup.
Powtarzalność jest silą samą w sobie i coś, co trwa, choćby było najgłupsze i najbardziej szkodliwe, przez samą tylko powtarzalność staje się prawomocne.
Nie można dostrzegać nie widząc, ale można nie dostrzegać widząc. To jest codzienne doświadczenie naszego wzroku i percepcji.
"No to co?" jest pytaniem kretyna, na które nawet mędrzec nie zna odpowiedzi.
Kiedy wiesz, że musisz napisać arcydzieło, wtedy prawie na pewno go nie napiszesz.
Składam się z wyobraźni i nicości. To znaczy, że nawet kiedy zniknie wyobraźnia, coś jeszcze za mnie zostanie.
To, co mija, jeżeli jest piękne, tym cenniejsze jest, że nietrwałe. Czy zatem wszystko, co śmiertelne, nie zasługuje na więcej względów niż wszystko, co wieczne?
Bo dlaczego właściwie człowiek ma tylko odczuwać, a nie myśleć, lub odwrotnie, dlaczego zdolność odczuwania ma oznaczać zanik zdolności rozumowania i odwrotnie, dlaczego człowiek ma być albo wzruszonym debilem, albo kalkulującą kłodą?
Każdy się wstydzi być nieszczęśliwym. To tak jak nie odrobić zadania albo mieć pryszcza. Wszyscy, którzy nie są szczęśliwi, czują się winni jak przestępcy.
Każdy się wstydzi być nieszczęśliwym. To tak jak nie odrobić zadania albo mieć pryszcza. Wszyscy, którzy nie są szczęśliwi, czują się winni jak przestępcy.
Zatrucie świata stanem półświadomości. Nie ma nic gorszego niż półświadomość, niedouczenie, półprawda, półinteligent. Nie darmo (objaw, to sygnał) nastał czas miernot. Upowszechnienie kultury, w tym pojęciu kryje się jakaś zabójcza bzdura. Popularyzacja, uproszczenia, skróty, digesta, kultura masowa – to coś bardzo śmiesznego i groźnego jednocześnie. Nie jestem reakcjonistą w tym sensie, że bynajmniej się nie łudzę, że można i trzeba czynnie temu przeciwdziałać. Nie chce mi się tłumaczyć czemu nie można. Nie można przeciwdziałać ewolucji gatunku. Chcę mieć tylko prawo do powiedzenia sobie, że bynajmniej ewolucja nie musi oznaczać lepszości.
Czas jest zawsze aktualny.
Wola sama w sobie nie ma kierunku, to intencja nadaje woli kierunek.
Ateista jest bezbronny wobec wierzącego, natomiast wierzący nie jest bezbronny wobec ateisty. Ateista musi udowadniać, co jest zajęciem samo w sobie trudnym, ulegającym niepew-ności, natomiast wierzący ma tylko piękne, czyste, swoje: ja wierzę, i nic do dodania.
W prostych sytuacjach chciałoby się uciekać. Przeważnie chce się, żeby każda sytuacja skończyła się jak najprędzej, każda, która zwiera jakiekolwiek napięcie. A ponieważ sytuacji bez napięcia u mnie w ogóle nie ma, więc uciekać chce się zawsze, żeby już zawsze było po wszystkim i żeby już nic się nie działo.
Z pustych flaszek po wódce można by zrealizować wizję Żeromskiego: szklane domy.
Dusza - to dziura w bycie... Niektórzy wierzą, że można nią przejść aż na drugą stronę.
Nikt nie może ścierpieć podejrzenia, że o nic nie chodzi i, że nic nie wyniknie. Czy można szukać sensu nie wierząc w jego istnienie?
Stwarzanie w dziedzinie umysłu zdaje się naśladować naturę, która raczej robi wszystko, co się da zrobić, a nie tylko to, co by się do czegoś nadawało.
Być może jest jakiś punkt widzenia, z którego jedno życie wydaje się większe, drugie mniejsze. Może nawet kilka takich punktów. Ale czy jest konieczność, żeby taki punkt zająć i z niego spojrzeć?
Kiedy dwie zgrabne idiotki widzę na ulicy, do dzisiaj nie mogę nie snuć od razu pełnego prawie szacunku i tajemniczości mniemania, że są to osoby tajemnicze i wartościowe,wymieniające między sobą tajemnice radosne, podniecające, i będące tylko odblaskiem, względnie konsekwencją ich otchłannych osobowości [...]. Tymczasem idiotki są tylko idiotkami i ich rozmowa kretyńska jest kompromitująca, w każdym razie nie mająca nic wspólnego z moimi pełnymi szacunku i zgrozy domniemaniami.
Człowiek wytworny nie mówi „chamstwo”. Mówi „kontr-kultura”.
Jeśli prawdą jest, że wieczność zamyka się w jednej nieskończenie krótkiej chwili – a nie ma dowodów, że tak właśnie nie jest – to aktor na scenie jest bliżej nieskończoności niż budowniczy piramid.
Kiedy człowiek jest młody, próbuje wyprzedzić świat. Potem zaledwie dotrzymuje mu kroku, aż wreszcie zaczyna być przez świat wyprzedzany.
Wprawdzie śmiałem się na rozmaite sposoby, i głośno i cicho, i biologicznie i intelektualnie, niemniej jednak mój śmiech nie dochodził do samego środka. Należę do pokolenia, którego śmiech zawsze bywa zaprawiony ironią, goryczą, czy rozpaczą. – Zwyczajny śmiech, śmiech dla śmiechu, pogodny i bez problemów, pocieszna gra słów – to wydaje się nam jakby nieco staroświeckie i budzi zazdrość.
Humor czarny, zielony czy w kropki, podobnie jak literatura, grafika, teatr, film czy cokolwiek innego w tym rodzaju – nic mnie nie obchodzi. Obchodzi mnie wyłącznie świat i życie, ponieważ ja sam jestem światem i życiem.
Całkiem dla mnie nowa interpretacja mojego własnego onieśmielenia. Może to rzeczywiście bierze się z poczucia, że wszystko może się zdarzyć i w ogóle po co to wszystko? Nigdy nie widzę dostatecznych racji, żeby spotkać drugiego człowieka i to spotkanie uczynić nieuniknionym i koniecznym. Jeżeli więc ono następuje, czuję się zakłopotany.
Dlaczego wymieniliśmy słowa bogate na ubogie? Jeszcze mówimy radość, ale już powinniśmy mówić: euforia... Smutek i radość są stanami duszy... Teraz z duszą kiepsko. Pozostała nam tylko fizjologia, więc mamy już tylko depresję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz