PRAWDZIWYM MISTRZEM JEST WIECZNY UCZEŃ



BòG PRAGNIE SWYCH PRAW AUTORSKICH !!! Zapłaćcie mu !!!

Czy kiedykolwiek widzieliśmy zachód słońca z podpisem jego Stwórcy? Czy kiedykolwiek złożył swòj podpis na jakiejś górze lub kwiatku? Anonimowość ... jest boska, bo natura sama w sobie posiada istotę (podobnie jak miłość) zwaną: szczodrością. Jest ona dawaniem dla samej przyjemności dawania, bez żadnego innego powodu. Nie rozumiem tych, ktòrzy spostrzegają jakąś prawdę, jakieś uczucie, coś ludzkiego, by potem żądać praw autorskich ... Mówię tu o zdaniach, wierszach, rysunkach, myślach... Prawda należy do wszystkich, jak do wszystkich należą elementy natury. Kto wypowiada coś pięknego i chce to opatentować, nie zrozumiał dotąd do czego służy prawda i daleki jest od jej przeżywania. Chce żyć z prawdy, dlatego sprzedaje książki, organizuje konsultacje lekarskie, żyje jako kapłan z cudzych grzechòw. Niektórzy chcą żyć z ludzkiej niewiedzy, z ludzkich traum i ludzkiego bólu (czym byłyby ich książki bez ich znakomitych imion i nazwisk?...). Zdarzyło mi się widzieć napisane przeze mnie zdania "skradzione " tu i tam z mojej strony i przyszła mi do głowy myśl: "jak miło! zdania te wstąpiły, jak małe dzieci, na swoją drogę; nie mogę powiedzieć, że są moje, prawda należy do wszystkich!" Ile razy widzę opisane przez innych piękne intuicje, w których widzę moje własne spostrzeżenia...Nie jest dla mnie powodem do zazdrości to, że ktoś coś zrozumiał lub opisał, a może nawet bardziej niż ja wzbogacił jakąś myśl, ròwnocześnie ze mną...W tym świetle niepojęte są dla mnie skargi i narzekania osób, które chcą za wszelką cenę ujrzeć własny autograf pod ich myślami... Tymczasem warto pamiętać, że prawda nie została wymyślona przez nas, to ona odkrywa i podbija nasze dusze, jest dla wszystkich, jak natura, której jesteśmy dziećmi. Ujawniajmy prawdę na chwałę Stworzenia, nie dla własnej próżnej chwały!!! Wszyscy mamy do spłacenia dług: Einstein jest winny Newtonowi, a ten drugi Kopernikowi.
Pewnego dnia ktoś, kto wymyślił pokorę, poprosi nas o zatwierdzenie praw autorskich do tego wspaniałego wynalazku. ;-)

BÓG JEST MARTWY ... MAMY PROBLEM Z JEGO CIAŁEM:
JEST NIESKOŃCZONY, GDZIE GO POGRZEBIEMY?

Człowiek nie jest kategoryzowalny, nie można go skatalogować, wymyka się regułom, z trudem mieści się w prawach, nie jest żadnym twierdzeniem. Nauka jest OBIEKTYWNA, więc w niektórych kwestiach jest w stanie nas zadowolić (technologia, medycyna, biologia itd.), ale nauka jest też sterylna, kiedy musi stawić czoła ciemnej stronie ludzkości (bólowi, cierpieniu, śmierci, traumom itp. ... ), ponieważ są to sytuacje subiektywne; wtedy powstaje psychologia, która jest SUBIEKTYWNA, ale ponieważ nie może być nauką, ściąga na siebie podejrzenia. Tymczasem ludzie nadal szukają odpowiedzi na pilne pytania egzystencjalne (skąd pochodzę? dlaczego istnieje śmierć? kim jestem? dlaczego istnieje zło?). Religia zawiodła w wypełnieniu ludzkiego pragnienia absolutu, ponieważ wmieszała się w politykę i zgrzeszyła żądzą władzy i pieniądza. Jesteśmy więc sierotami, pozbawionymi transcendencji, z natury potrzebującymi magii, cudu, nieskończoności, transcendentalnego piękna. Nauka, religia i polityka zabiły Boga, ale po chwili zaczęły odczuwać jego nieobecność, pustkę wirującą w kierunku przyszłości. Jesteśmy pozbawieni momentów inicjacyjnych, pozbawieni prawdziwych liturgii, wsparcia mitów i regenerujących archetypów na poziomie społecznym. Cały ciężar egzystencji spada na ramiona każdego pojedynczego człowieka, każdy musi odbyć własną drogę (mit o Atlasie), ale niestety, najbardziej ulegli podążają w poddaniu za trzodą (lepiej pozostać w stajni nauki, na półce polityki, w ogrodzeniu religii, w garderobie mody, w pewności powszechnych opinii). Jeśli znaleźliśmy właściwe odpowiedzi na wszystkie pytania, oznacza to, że pytania zdecydowanie nie były właściwe.
Niektórzy pytają mnie: dlaczego czytasz tyle książek, dlaczego oglądasz tak wiele filmów, dlaczego opowiadasz tak wiele baśni?... Ponieważ w tych działaniach wciąż jest boskość, literatura mówi o ludzkiej duszy, baśnie badają psychikę, Tarot i Ching wskazują gdzie szukać archetypòw ... Wierzę w duchowość "dziecka", inna nie istnieje w tym świecie starych mędrkòw i dorosłych ekspertów, w świecie pełnym lekarzy, adwokatòw, profesjonalistów, perfekcjonistów gotowych zastąpić Boga, a po nim nawet człowieka.







Łatwiej jest nauczać, niż edukować...
Aby uczyć, wystarczy wiedzieć,
natomiast aby edukować, trzeba Być.
Aby nauczać wystarczy czytać i powtarzać;
aby Być potrzebne są doświadczenie, poprawione błędy,
usunięte braki, zdolność przebaczenia...
Jednym slowem... zdolność do dogłębnej, uniwersalnej miłości.
Oto dlaczego tak wielką rzadkością są prawdziwi wychowawcy.









Moimi największymi nauczycielami
były moje największe błędy;
gdy ujrzałem je sercem,
zmieniłem się.





Pewien uczeń, pełen czci dla swego Nauczyciela, uważał go za Boga na ziemi.
- Powiedz mi, Nauczycielu- zapytał - dlaczego przyszedłeś na ten świat?
...i Mistrz odpowiedział:
- Aby nauczyć głupców takich jak ty, by
nie tracili czasu na oddawanie czci swym Nauczycielom.

- Anthony de Mello -





Prawdziwy Mistrz uczy:
kochać duszę nie gardząc ciałem;
kochać niebo nie gardząc światem;
pragnąć samotności bez nienawiści tłumu;
szukać ciszy bez nienawiści hałasu;
pragnąć przyjaciela i witać wroga;
żyć życiem wewnętrznym, ale nie rezygnując z tego, co zewnętrzne.
Uczy radować się, a także płakać.
Nigdy nie traci cierpliwości i nie przewraca ci w głowie.







DLACZEGO BRAK JEST PRAWDZIWYCH MISTRZòW?!

Powiedział Basho: "Jeżeli kwiaty pochodzą z tego wszechświata, to mam zaufanie." Wydaje mi się, że jest to dość logiczne. Wspaniały argument do rozważań. Jeśli wszechświat może rodzić tak wiele pięknych kwiatów, jeśli róża może istnieć, to powinniśmy mieć zaufanie. Jeśli może narodzić się kwiat lotosu, to powinniśmy mieć wiarę we wszechświat.
Prawdziwa edukacja jest nauką wiary w siebie i w istnienie, które pozwala rozwijać to, co jest naszym ukrytym potencjałem, które pozwala wydobyć go na zewnątrz, okazać to, co jest w nas.
Nie dzieje się tak nigdy w tak zwanej "edukacji". Zamiast wydobywać nasze bogactwo na zewnątrz, nasze umysły wypełniane są na siłę. Zostajemy nafaszerowani informacjami. Społeczeństwo jest zainteresowane własnymi pomysłami, ideologiami, uprzedzeniami, technologiami. Nasze głowy używane są jak puste pojemniki, ktòre społeczeństwo musi wypełnić, umeblować.
Zazwyczaj to, co jest dostępne pod nazwą edukacji, nie jest niczym więcej jak wypełnianiem naszych umysłòw wiedzą, ponieważ wiedza jest przydatna. Nikt nie troszczy się o ciebie, nikt nie dba o twoje przeznaczenie. Potrzeba nam więcej lekarzy, więcej inżynierów, więcej hydraulików, więcej elektryków, więcej generałòw. Więc jesteśmy zmuszeni stać się hydraulikami, lekarzami, inżynierami... Nie mówię, że jest coś złego w byciu inżynierem, lekarzem, hydraulikiem, ale jest to oczywiście złem, jeśli jest nam podyktowane, narzucone z zewnątrz.
Jeśli zaś bycie lekarzem pochodzi z rozkwitu osoby, w konsekwencji pojawi się wokòł niej wielki fenomen uzdrawiania. To będzie urodzony uzdrowiciel. To będzie naprawdę lekarz, jego dotyk będzie magiczny. Narodzi się we wszechświecie lekarz, jak kwiat.
Kiedy stajemy się lekarzami z powodu wpływòw zewnętrznych, gdy bycie lekarzem staje się prostym zawodem wykonywanym jedynie w celach zarobkowych...nie nazywam tego wykształceniem, czy edukacją; nazywam to zbrodnią.
To prawdziwy cud, że mimo wszystko, czasami, na świecie rozwija się "budda". To jest cud. To jest po prostu niesamowite, że ktoś może uciec...
Edukacja wielokrotnie jest sposobem na to, by nas zabić. Małe dzieci są uwięzione w tym mechanizmie. Nie wiedzą dokąd idą, nie wiedzą, co się z nimi dzieje. A kiedy dowiedzą się co zostało im uczynione, będą już całkowicie zniszczone, skorumpowane. Kiedy przyjdzie na nie czas, czas, aby wybrać to, co zrobić ze swoim życiem, odnajdą się niemal całkowicie w stanie niemożności poruszania się w innym kierunku, niż ten wyuczony. To jest powód, dla ktòrego jest tak wiele chaosu na świecie: prawie wszyscy jesteśmy w niewłaściwym miejscu, nikt nie jest tam, gdzie być powinien.



Odkryjesz odpowiednią chwilę w odpowiednim czasie.
"Nauczyciel przychodzi do ciebie, kiedy jesteś gotowy" ... Oznacza to, że po osiągnięciu pewnej świadomości potrafisz rozpoznać to,co do ciebie dociera synchronizując się z tobą (twoja energia magnetyczna jest spolaryzowana i przyciąga we właściwym czasie właściwe rzeczy), a czego przez przypadek nie zauwżyłeś przed przebudzeniem. Ten stan umysłu, w alchemii, nazywany jest "inicjacją."



Kiedy dziecko rozumie,
że dorośli są niedoskonali, staje się nastolatkiem.
Kiedy im przebacza, staje się dorosłe.
Kiedy wybacza sobie, staje się mądre.
Kiedy staje się mądre,
znowu zachowuje się jak dziecko,
ale tym razem śmieje się z nastolatków,
rozumie dorosłych
i ma litość nad mędrcami.


"Jeśli chcecie odkryć prawdę, gdy spotkacie na swej drodze Buddę, zabijcie Buddę."
( Lin -chi )

Komentarz: Ta myśl odnosi się do wszystkich nauczycieli i wszystkich autorytetów. Jeśli do pewnego momentu mogą być one przydatne, aby pokazać nam Drogę, od tego momentu stają się przeszkodą. Musimy obejść się bez nich. Celem jest właśnie zdobycie wolności, ktòrej nie można osiągnąć w przypadku, kiedy to jesteśmy przyklejeni do pewnych wytycznych. Nawet "wyzwolicieli" w pewnym momencie należy odłożyć na bok. W przeciwnym razie, jak mówi Zen, będziemy tylko "żałosnym śladem żałosnego śladu". Respektując wielkich duchowych przywódców, musimy ich "zabić" (w sensie psychologicznym) wewnątrz nas, jeśli chcemy się rozwijać. Nie ma innego sposobu na to, by dojrzeć. Podobnie jest z rodzicami: musimy ich opuścić, by odnaleźć własną drogę. Spójrzmy w siebie, spròbujmy zrozumieć jak bardzo obecny jest w nas wpływ rodziców, wychowawców, nauczycieli i różnych przewodników duchowych, aby zadać sobie pytanie, czy jesteśmy w stanie działać bez nich, stąpać na własnych nogach. Określi to stopień naszego wyzwolenia. Nigdy nie będziemy sobą, jeżeli polegać będziemy na innych podejmując nasze podstawowe decyzje, dokonując naszych podstawowych wyborów.


Zastanòwmy się nad tym jak jesteśmy niszczeni już od dziecka...
Oto kilka przykładòw...

Powiedziano nam, że musimy znaleźć sobie wielu przyjaciół, że samotność jest zła; zaszczepiono w nas strach przed samotnością i w konsekwencji zdolność do używania innych ludzi, by zapewnić sobie ich towarzystwo. Nie nauczono nas co to jest przyjaźń, jak stać się przede wszystkim przyjaciółmi, aby przyjaźnie mogły przychodzić do nas spontanicznie, bez ryzyka, abyśmy mogli ròwnież przebywać bez trwogi w swoim własnym towarzystwie.
Powiedziano nam, abyśmy nigdy nie wychodzili sami z domu; i ponownie zaszczepiono w nas strach zamiast zdolności do samoobrony i chęci do poszukiwania bezpiecznych sposobòw na przebywanie poza domem, bezpiecznych miejsc i bezpiecznego towarzystwa.
Powiedziano nam, abyśmy uczyli się w celu znalezienia dobrej pracy, zdobycia pieniędzy. Nie powiedziano nam, abyśmy poznali siebie, że kultura to nie tylko dziedzictwo gospodarcze i ekonomiczne, ale także wewnętrzne, że zdobywanie wiedzy to nie wyścig.

I tak oto wysłano nasze walizki w drogę, a nasze "ja" pozostawiono w domu. W miejsce prawdziwego "ja" wpojono nam fałszywe "ego".

PUSTELNIK...Z MIASTA

... Żyłem jak pustelnik na pustyni, przez wiele lat, poszukując jakiegoś sensu - nazwijcie to miłością, Bogiem, energią, istotą natury; nazwijcie to jak chcecie. Są to wszystko światła, ktòre pochodzą z tego samego źródła. Rozchodzą się one w różnych kierunkach, nazywane różnymi nazwami, będące niuansami ròżnych kultur i przejawów religijnych oraz duchowych, ale zawsze, jak promienie słońca, zaczynają się od tego samego jednego źródła.
Cykl samotności i mojego wyciszenia dobiegł końca i przeobraził się w moje życie pośród ludzi. - Samuel

Owoc naszych doświadczeń i badań, wyznań otaczających nas ludzi pochodzących z odmiennych kultur jest tym, co staramy się przekazać na stronach Yin Yang i Baśnie dla dorosłych dzieci (ostatnio też na stronie Kinomania i Psychologia Życia, Tarot i Ching) ...
Wielu ludzi pyta nas, czy Bóg naprawdę istnieje ... Możemy powiedzieć, że nie wierzymy w to, że Bóg istnieje; wiara to zbyt mało, ale jest ona pierwszym krokiem. Nie wierzymy, ale jesteśmy PRZEKONANI, że Bóg istnieje, ponieważ czucie nie jest wiarą (ktòra często graniczy z autosugestią, skąd już blisko do przesądów). Żywe doświadczenie miłości nie ryzykuje żadnego rodzaju odrzucenia, a jeśli nam nie wierzycie, to nie jest to naszym problemem 🙂 ; nie potrzebujemy wiary innych, abym nie czuć się samotnym, nie potrzebujemy potwierdzenia lub zatwierdzenia naszych odczuć przez innych ludzi, by poczuć się pewnie... nie czujemy się sami. Stworzenie jest w nas, a my w stworzeniu w sposòb świadomy. Poszukujemy jedynie świadectw, abyście ròwnież wy mogli poczuć raczej, niż uwierzyć.




Uważaj na autorytarnych Nauczycieli!
Różnica między autorytetem a władczością.

Nie jest tym samym mieć autorytet i być autorytarnym. Osoby autorytarne uważają, że mają słuszność tylko dlatego, że krzyczą głośniej niż inni, są aroganckie, budzą w innych nie respekt, a strach. Osoba z autorytetem nie narzuca prawdy, ale przekonuje do niej ze spokojem w głosie, uśmiechem, w kilku zaledwie słowach, ale pełnych znaczenia i syntezy. Osoby autorytarne emanują nienawiść, osoby z autorytetem inspirują miłość i zaufanie. Żyjemy w świecie, gdzie autorytarne instytucje są pełne ludzi pozbawionych autorytetu...



Powołanie NIE JEST ZAWODEM
Tak jak kapłan nie może żyć z ludzkich grzechów,
tak jak psycholog nie może żyć z ludzkich traum,
tak jak nauczyciel nie może żyć z ludzkiej ignorancji,
tak spoleczeństwo nie może żyć z profesjonalizmu ...
ŚWIAT JEST CHORY, ponieważ jest pełen lekarzy, pełen fałszywych nauczycieli, ktòrzy nie czują powołania.
Rozróżnienie pomiędzy powołaniem a zawodem jest jasne... 
Powołanie jest naszą esencją, tym, po co się urodziliśmy, tak jak ptak urodził się, by latać, a gazela, by biegać - mają wrodzony potencjał i nawet każdy z nas ma jeden, bardzo szczególny.
Kto działa pod wpływem powołania, działa pod wpływem MIŁOŚCI. Z sercem, z pasją, z poświęceniem... Pielęgniarka z powołania czuje ból pacjentów, nauczyciel z powołania cierpi z powodu niewiedzy swoich uczniów, psycholog z powołania wczuwa się w tragedię szukających pomocy... Wykonująca swòj zawòd pielęgniarka myśli tylko o wynagrodzeniu na koniec miesiąca, wykonującego swòj zawòd nauczyciela nie obchodzi, czy uczeń przyswoił sobie wiedzę, wykonujący swòj zawòd psycholog robi to jedynie dla portfela swojego klienta ... Powołanie jest celem, zawód tylko środkiem. Dzisiejszy świat nie formuje nas do powołania, nie pozwala nam go odkryć, ale informuje nas o zawodach, narzucając nam przepisane role, których potrzebuje organizm społeczny, dlatego nękają nas wszystkich, powiedzmy, matematyką, nawet jeśli nie mamy powołania na matematyka, a potem oceniają nas jako przegranych, ponieważ nie jesteśmy dobrzy z matematyki. W ten sposób zabijają nasze powołanie, to, do czego jesteśmy wezwani, czyli stworzeni i utalentowani.


KTO JEST OŚWIECONYM MISTRZEM?

Według Vedanta istnieją tylko dwa objawy oświecenia, dwie wskazòwki, że transformacja jest w toku, że prowadzi nas ku wyższej świadomości.
Pierwszym objawem jest to, że przestajesz się martwić nawet o to, czy jesteś oświecony; człowiek prawdziwie oświecony o tym nie myśli, byłoby to bowiem z jego strony subtelnym egoizmem. Oświecony nie dba o swoje oświecenie, nie obnosi się z nim. Staje się światłem, które przelewa się do serca pełnego radości, świeci i emanuje spokojem nawet w samym środku burzy.
Drugim objawem jest to, że można spotkać coraz więcej znaczących zbiegów okoliczności w naszym życiu, zwiększającą się synchroniczność, ktòra jest obecna do tego stopnia, że przeżywamy nasze życie tak, jakby wszystko było cudem.


STADO BEZ PASTERZA

New Age miało rację głosząc: "Nasz mistrz jest w nas", ale w tym samym czasie ze zbyt wielką lekkomyślnością ta prawda przerodziła się w relatywistyczny punkt widzenia - każdy wierzy, że sam może odkryć prawdę ...
Jesteśmy istotami relacyjnymi, więc oko patrzy, ale siebie nie widzi, ząb gryzie, ale nie gryzie siebie, ręka pieści, ale siebie nie pogłaszcze, więc twój mózg może ci powiedzieć, że jesteś w porządku, ale jeśli twòj mózg nie działa prawidłowo? Nie można być samemu sobie sędzią, konfrontacja z innymi jest niezbędna, natura składa się z przeciwieństw, ze spotkania, dyskusyji, poròwnań, sam nie możesz zrobić wszystkiego.
Dziś, wiele osób z ciekawości lub z rzeczywistej potrzeby ofiarowania własnej duszy czystego pożywienia, zapuszcza się w labirynty ducha bez przewodnika duchowego, tracąc w ten sposòb większość bezcennego czasu. Z drugiej strony wielu z tak zwanych guru, nauczycieli i profesorów uczy dla celów, które nie mają wiele wspòlnego z miłością i prawdą, za to mają wiele wspòlnego z chęcią osiągnięcia ekonomicznej i zawodowej satysfakcji na poziomie społecznym.
...żeglujemy w morzu mgły, znajdujemy się w stanie zawieszenia w niewiedzy, choć jesteśmy zewsząd zalewani książkami... Jest to odyseja, z ktòrej możemy powrócić żywi tylko wtedy, gdy będziemy działać z miłością i sercem: te siły poprowadzą nas w dobrym kierunku, aby znaleźć odpowiednie i wartościowe miejsca, wskazòwki i ludzi.


Strzeżcie się fałszywych PROROKòW
Kilka zasad ich rozpoznania:
- Wszędzie tam, gdzie WYMAGANE są od was wkłady pieniężne, należy natychmiastowo rozbudzić wątpliwości!
- Kto nie zezwala wam na wolność słowa i prawo do odczuwania wątpliwości z pewnością jest dyktatorem intelektualnym.
Często można zauważyć nadmierne używanie słów odnoszących się do naszych pasji, naszej wewnętrznej jaźni i aspektów dotyczących egzystencji w sposòb chaotyczny i przypadkowy, bez "ważenia" ich, bez jakiegokolwiek rozróżnienia (dusza, serce, miłość, duch, transcendencja itp.). Sprawę komplikują również rodzący się jak grzyby po deszczu "guru" czy mistycy o romantycznej naturze, fastrygujący mniej lub bardziej dziwaczne teorie, w większości przypadkòw gdzieś tam zasłyszane lub przeczytane, a nigdy przez nich nie praktykowane, proponujący środki zaradcze (często tak fantazyjne, że aż graniczące z patologią), aby wyeliminować to, co nam "przeszkadza" (wszystko to jednak przeplatane jest urojeniami o władzy, megalomanii i interesach o czysto ekonomicznej naturze), tak jakby to, co nam "przeszkadza", nie było dla nas naturalnym ostrzeżeniem ku pamięci: zło nie może być wyeliminowane; byłoby to straszną szkodą; zło musi zostać zresetowane, skonfigurowane, gotowe na nasz użytek: zło to negatywna energia, bez której nasza dodatnia energia nie dałaby owocòw (na przykład: jeśli nie mògłbym nienawidzić, miłość nie mogłaby być żadną zasługują, żadnym wyborem, nie miałaby nawet racji bytu). W tej "pierwotnej zupie" myśli, namiętności, przebiegłści, uniesień, radości, smutkòw i lękòw jedyną pewną rzeczą jest to, że cierpimy (znosimy) pierwotny instynkt, ewolucję, genetykę, edukację, religię, powszechną moralność i oszustwa dnia codziennego.
Zgłębiajcie wszystko z największą delikatnością i dokładnością, nie połykajcie niczego bez rozgryzienia i przeżucia rozumem!




Mistrz jest tym, kim się nie wydaje ...
"Kiedy zwykły człowiek rozumie, staje się mądry; kiedy mędrzec rozumie, staje się zwykłym człowiekiem." (powiedzenie Zen )
Jest to typowy proces Zen: kiedy zwykły człowiek zaczyna rozumieć i zdobywać mądrość, czuje się uprzywilejowany, wybrany, wyjątkowy; a potem, wchodząc coraz głębiej w wiedzę, zaczyna rozumieć, że największą mądrością jest wspólne życie, życie proste, egzystencja każdego zwykłego dnia.
Inne powiedzenie Zen głosi: "Po przebudzeniu jest jak przed przebudzeniem".

POWOŁANIE? Człowiek.
RASA? Ludzka.
SPECJALNOŚĆ? Poszukiwanie wiedzy.
Kto jest nauczycielem?
Ten, ktòry wie z dziesięciominutowym wyprzedzeniem czego nauczą się jego uczniowie ... nie uczy, ale powtarza, jak papuga odczytuje kopie podręcznikòw.
NAUCZANIE przez duże N oznacza dać swoją NAUKĘ lub odcisk własnego życiowego doświadczenia: to znaczy być Mistrzem! Dziś nasze głowy wypełniane są informacjami
i rzeczami, które pochodzą z zewnątrz, a więc stylem życia i doświadczeniami innych ludzi, które - choć piękne i kuszące - nie są nasze. Prawdziwy Mistrz uczy jak znaleźć swój własny styl, własną drogę, aby nasze doświadczenie stało się naszym osobistym śladem w globalnej egzystencji. Kiedy człowiek wydobywa na zewnątrz swoje wewnętrzne bogactwo, gdy lekarz staje się uzdrowicielem, a nauczyciel przekazuje prawdę w kilku prostych słowach, gdy psycholog potrafi wyczytać cierpienie z oczu pacjenta, a ojciec uczy prostą pieszczotą lub uśmiechem, to dlatego, że to, co mówią, jest po prostu życiem ... to, czego uczą, jest sztuką, a to, co przekazują, jest źròdłem, czystą energią ...


Czarnoksiężnik i czarownica o...
DOBRYM SERCU

Czarnoksiężnicy i średniowieczne czarownice byli głównie alchemikami w tym znaczeniu, że byli niestrudzonymi badaczami umysłu i ducha. Ich magia polegała na dominowaniu materii, a przede wszystkim siebie poprzez kształtowanie swej materii wewnętrznej i tworzenie Alchemicznego Złota, swego boskiego "Ja".
Praktyczny sens polega na tym, że kontrolując i przekształcając siebie kontrolujemy rzeczywistość, ponieważ wszystko jest połączone w swego rodzaju Matrix energii. Ale jeśli nie kontrolujemy siebie, pozostaje nam strach i z obawy dążenie do dominacji nad innymi, nawet poprzez fałszywą magię i czary, które nie mają nic wspólnego z wiedzą. Są za to mieszkaniem przesądów i ignorancji.

*ciekawostka:
ETYMOLOGIA słowa WIEDŹMA, STREGA ... od łac. strix, strigo lub pójdźka, nocne zwierzę, które lata, stąd obraz latającej wiedźmy. Pójdźka jest zwierzęciem nocnym, jak mędrzec widzi w ciemności, dlatego symbolicznie zna tajemnice życia pozagrobowego; faktycznie, nie tylko w starożytnym Egipcie wierzono, że jej krzyk jest zapowiedzią śmierci.


10 NIE - PRZYKAZAŃ Yin Yang

1 . Zabrania się zabraniać. Ucz raczej delikatnego rozpatrywania każdej wątpliwości, tabu i tego, co jest nieznane.
2 . Nigdy nie słuchać żadnego rozkazu poza tym, ktòry pochodzi z wnętrza naszego sumienia.
3 . Nie nazywać prawdą tego wszystkiego, co nam się podoba; myślmy zawsze, że możemy łatwo się pomylić.
4 . Nie ma innego Boga poza życiem, więc przeżyjmy je zbierając owoce, jeśli nasza wiara jest czysta.
5 . W życiu jest się albo molami książkowymi, albo szczurami w kanalizacjach: wybór należy do nas (kultura i wiedza jest bezcenna).
6 . Modlić się, medytować, aby zobaczyć i poczuć boskość we wszystkim. Kiedy żyjemy głęboko, będziemy modlić się zawsze.
7 . Nie szukać daleko, wszystko znajduje się w nas, więc zatrzymajmy się, medytujmy, słuchajmy, a wòwczas zostaniemy odnalezieni.
8 . Nie gardzić złem, bólem, pustką, nudą; są to środki, poprzez które wszystko się objawia.
9 . Kto nie potrafi wybaczyć, nie potrafi kochać; kto nie wybacza, nigdy nie pozna siebie.
10 . Kto nie potrafi kochać, nie potrafi żyć; miłość jest siłą każdego działania.


TEOLOG...FILOZOF...PSYCHOLOG...?

Ja ... Pustelnik w Mieście, jestem WOLNYM myślicielem. Jeśli za filozofa uważa się miłośnika prawdy (FILO = miłośnik + SOFIA = prawda), to jestem miłośnikiem prawdy, ktòrej poszukuję. Jeśli za teologa uważa się myślącego logicznie (TEO = Bòg + LOGOS + logiczne myślenie), to jestem osobą, która stara się zrozumieć Boga w sposòb logiczny i rozsądny. Jeśli za psychologa uważa się tego, kto pragnie poznać siebie (PSICHE = dusza + LOGOS = nauka), to jestem psychoanalitykiem.
Zacznę od deklaracji ... Kocham Chrystusa (jest on w moich oczach geniuszem i modelem sposobu życia, ale nie zgadzam się z wizją Chrystusa zaczerpniętą z kościelnych historii i ideologii). Tak więc nie jestem ani chrześcijaninem, ani katolikiem, ani buddystą, ani muzułmanem, ani Żydem, ani protestantem etc. ... Jestem po prostu człowiekiem i to wszystko. Często stosujemy te etykietki po to, by zapomnieć jak być sobą, aby dominować nad innymi, aby być akceptowanymi nie za to kim jesteśmy, ale za to co posiadamy: nawet Boga czy wiarę. POSIADANIE wiary jest często najbardziej nieświadomą i subtelną drogą ku zapominaniu o Bogu i bliźnich (ilu z nas poświęca się dla miłości Boga tylko dlatego, że nie potrafimy kochać bliźniego, nie mówiąc już o samym sobie!). Boże Narodzenie to narodziny Jezusa w każdym człowieku, który żyje prawdą. Jezus stał się człowiekiem z krwi i kości (czyli praktyką, nie tylko teorią). Nie był zjawą jaką są religie, które głoszą to, czego nie czynią. Wszystko to, co nie staje się praktyką (ciałem) jest fałszywe. Nawet najpiękniejsze teorie pozostają słowami, gdy nie stają się życiem, rzeczywistością. To jest właśnie nauką (często zniekształconą i manipulowaną) płynącą z ust tego wielkiego Mistrza: Bóg jest życiem, jest żywy za każdym razem, gdy rodzimy się do samoświadomości.

Mòwię NIE zaszufladkowaniu !
Kocham Jezusa, ale nie jestem chrześcijaninem...
Lubię piłkę nożną, ale nie jestem kibicem...
Kocham muzykę rockową, ale nie jestem rockowcem...
Lubię kobiety, ale nie jestem kobieciarzem...
Kocham Boga, ale nie jestem dewotką...
Staram się po prostu być sobą,
Pròbuję nie identyfikować się całkowicie
z tym, co myślę i czuję, bo
emocje i myśli, jeśli prawdziwe, ulegają rozwojowi...
Wszystko jest ewolucją...
Gdybym zidentyfikował się całkowicie z myślą, np.:
jestem chrześcijaninem, jestem Amerykaninem, jestem prawicowcem itp., tam pozostanę, stworzę jedynie podziały, ròwnież w moim wnętrzu. Oddzielę się od tych, którzy myślą inaczej, niż ja.
"Słowo stało się ciałem", czyli Praktyką, nie teorią.
Słowo (Chrystus, Logos) nie stworzyło rzeczownika,
więc rzeczowniki we mnie to tylko bzdury,
akcesoria pozoròw służące imponowaniu innym.



Szukajmy "bliskiej" duszy.
Szukajcie dusz, które są podobne do waszej, to znaczy takich, ktòre potrafią wejść w konflikt z tobą, z milością. Znajdziesz w nich prawdziwe zwierciadło twojej duszy.
Naszą tendencją jest poszukiwanie ludzi, którzy przypominają nas w niewłaściwy sposób, tych, którzy zawsze przyznają nam rację, nigdy nie mają innego zdania, zawsze starają się sprawić nam przyjemność. Często mają oni nasze własne wady, więc wzrost duchowy u ich boku nie jest tak naprawdę możliwy. Często Nauczyciel na początku wydaje się niesympatyczny, ponieważ głosi prawdy, ktòrych nigdy nie chciałbyś usłyszeć.

MISTRZ pokazuje ci, gdzie jest TWOJA świątynia;
NIE ZAPRASZA, byś zagościł w JEGO świątyni...

MISTRZ, prawdziwy Nauczyciel, uczy cię kim jesteś, nie uczy tego, kim sam jest (dowiesz się tego z czasem, na własną rękę).
Nauczyciel nie pożycza ci własnych skrzydeł;
sprawia, że jesteś w stanie odnaleźć twoje skrzydła.
Nauczyciel uczy jak być samemu sobie mistrzem, ponieważ w przypadku, gdy pragnienie twojego serca jest prawdziwe i silne, jest ono przejawem obecności samego Boga (powszechnej świadomości), ktòra poszukuje ciebie; ta świadomość w naszym życiu - jak sam Nauczyciel - uczy nas wszelkich metod realizacji Boga. Stąd wynika, że sam Bóg uczy nas ręką prawdziwego Nauczyciela, ktòrego spotykamy w naszym życiu tylko wtedy, gdy nasza intencja jest czysta i szczera.

MISTRZOWIE I RELIGIE

Prawdziwy mistrz nie uczy jedynie własnej religii lub światopoglądu: jeśli to możliwe, uczy was wszystkich religii i trudno jest zrozumieć na pierwszy rzut oka, ktòrą z nich wyznaje. To do was będzie należało wybrać z nich i wziąć to, co najlepsze, jeśli jesteście w stanie stanąć na wysokości zadania. Prawdziwy nauczyciel nigdy nie mówi, by nie słuchać innych przekonań, religii czy filozofii, nigdy nie uczy strachu przed konfrontacją, nigdy nie zaszczepia obawy przed wątpliwościami, ktòre są motorem badań.
Religie, tak jak kule czy pieluchy, są potrzebne w początkowej fazie duchowego dzieciństwa, jako obudowa (bo są społecznie ustawione jako instytucje); na dłuższą metę stają się nieporęczne (jak będą nieporęczne dla człowieka kule, jeśli potrafi prawidłowo chodzić lub zbroja (hełm sztywności) typu fundamentalistycznego.
Prawdziwy nauczyciel jest skrzyżowaniem; wie jak być na pograniczu, jak być neutralnym. Jest mostem, palcem wskazującym księżyc, waszym "obiektywnie rzecz biorąc" (subiektywnie i osobiście zdystansowany, nie szuka poparcia w innych, ponieważ czuje niezłomną pewność w sobie).

"Nic, nic, i jeszcze raz nic, żaden błąd, żadna zbrodnia nie jest tak przeciwna Bogu, jak wszystko to co jest ministerialne. Dlaczego? Ponieważ ministerialne oznacza bezosobowe i jest najstraszniejszym afrontem jaki można komuś zrobić. Weźmy pod uwagę taką analogię, jeśli nawet jest trochę słaba: kobieta może przejść do porządku dziennego nad wadami swego kochanka, nad jego słabościami, nad szorstkością z jaką wyraża swoje uczucia, pod warunkiem, że jego uczucia są osobiste i autentyczne. Ale kobieta nie wybaczy nigdy, jeśli odkryje, że jest kochana profesjonalnie, że ta miłość jest ministerstwem." (Martin Buber)
Rzeczywiście, nie kocha się z obowiązku, ale z dobrej woli, nie istnieją specjaliści i doktoraty z miłości, nie można uczynić z ukochanej osoby naszego kapitału lub surowca produkcji naszego uświęcenia i realizacji. Tak więc przewodnicy duchowi z ich tytułem licencjata, kapłani z zawodu, nawròceni misjonarze, guru dla próżnej chwały i politycy dla kariery są najokropniejszym odpadem ludzkości.





Nie należy mylić nauczycieli duchowych z nauczycielami o charakterze intelektualnym; żyjemy w świecie mody, choreografii, imitacji, stąd łatwiej o nauczycieli, którzy przekazują to, co sami wiedzą. Nauczyciel duchowy, tzw. Mistrz, nie uczy, ale przekazuje to, czym sam jest. Nauczyciele powtarzają to, co wiedzą, co słyszą, co czytają, jak papugi. Mistrz duchowy jest czymś innym. Bardzo często nie pisze, nie mówi, nie prowadzi ani kursòw, ani konferencji ... po prostu żyje i razem z nim możesz słuchać, a to, co usłyszysz, przyjmujesz do siebie w najgłębszych zakątkach twojej istoty.


W świecie eksternalizacji duchowość jest GETTEM

Ludzie o wysokiej duchowości nie różnią się od innych; to ci, którzy odznaczają się fałszywą duchowością, dbają o swą odmienność. Osoby o wysokiej duchowości, oświecone, potrafią się ukryć (jak Stwòrca), przechodzą niezauważone w tłumie. Nie są głównymi bohaterami zdarzeń, nie szukają pochwał, nie otaczają się aurą boskości. Jedynie ci, którzy wchodzą w głęboki kontakt z takimi ludźmi, odkrywają ich wyjątkowość. Dlaczego? 
Zwykły człowiek działa, ponieważ MUSI wykonać pewne zadania. Jest to kwestia poczucia obowiązku. Po części nie działa, ale pozwala się pchnąć do działania, ulega wpływom i opiniom innych osób, robi coś, bo "wszyscy tak robią". Niesiony jest przez pewien rodzaj automatyzmu, który zawdzięcza częściowo instynktowi, a częściowo konwencjom społecznym. 
Człowiek uduchowiony rodzi się, gdy przestaje działać, BO MUSI, niczego nie robi z obowiązku, lecz wszystko dla przyjemności; nie czuje się popychany do działania, ale myśli samodzielnie i dokonuje wyboròw. Przestaje być nieznanym wykonawcą nieuświadomionej sobie praktyki i zaczyna myśleć, zastanawiać się nad sensem swego działania, a nawet więcej: nad sensem swego istnienia w świecie. Staje się czarną owcą, nie podąża za stadem. Dochodzi w tym momencie do swego rodzaju transformacji, przemiany wewnętrznej. Człowiek zaczyna żyć wewnątrz, różni się od tłumu, nie podąża za stadem ani wewnątrz, ani na zewnątrz siebie. Raczej odwrotnie: wewnątrz siebie zaczyna patrzeć na świat z zewnątrz; otwiera się trzecie oko świadomości. "Trzecie oko" jest wewnętrznym okiem, okiem kontemplacji, której brakuje zwykłemu człowiekowi, czystemu człowiekowi czynu, tak podzielonemu pomiędzy swoje zobowiązania, wszystkie zewnętrzne, że staje się odporny na jedyną naprawdę konieczną prawdę - wykroczenie poza materialność (nawet w tym życiu, a zwłaszcza po nim).







Kto musi być prowadzony przez pasterza
jest posiadaczem mózgu owcy.
Jakimkolwiem pasterzem by on nie był,
religijnym, politycznym, technologicznym,
ekonomicznym, hedonistycznym etc. ...
stajemy się jedynie jego niewolnikami.





Religia opiera się na doświadczeniach innych ludzi - duchowość opiera się na doświadczeniu własnym.
W religii stajesz się poddanym jakiegoś boga - w duchowości nigdy się nie kończysz, zawsze szukasz boskości, którą nosisz w sobie, więc jesteś wolny, nigdy nie poddany.
Religia popycha cię do strachu przed piekłem i zrobisz wszystko, aby tam nie pòjść - duchowość daje ci odwagę, by pokonać strach twojego wewnętrznego piekła i daje ci siłę, by się z niego wydostać: prawdziwie duchowa istota zaczyna swą drogę od piekła, już tam była, jest jej ono znane; jej miłosierdzie rodzi się z przebytego piekła, a nie z obiecanego nieba, ktòrego nigdy nie widziała.
Człowiek religijny wierzy, że urodził się w grzechu jako nieczysty i niedoskonały, dlatego czuje się zagubiony i potrzebuje być odkupionym, potrzebuje zbawienia. Człowiek uduchowiony żyje świadomością, że narodził się absolutnie czysty i doskonały i że musi tylko odnaleźć tę zapomnianą i zakopaną w nim doskonałość.
Wszyscy wielcy duchowi przywódcy byli świeccy, ponieważ odkryli, że religia na poziomie masowym staje się bezosobowa i aby utrzymać swoją władzę staje się instytucją i polityką społeczną. Nie chcących dostosować się do tej farsy religie marginalizowały, prześladowały, a nawet zabijały.


Różnica pomiędzy Nauczycielem i Mistrzem...

Mistrz ma 15 uczniów i potrafi dostosować się do wszystkich, nauczyciel wymaga, by 15 uczniów przystosowało się do niego. Mistrz pozwala 15 uczniom na swobodne wyrażanie swoich możliwości i zalet, nauczyciel jest w stanie zapewnić te same odpowiedzi ze strony wszystkich 15 uczniów, ponieważ książka tak każe, istnieje tylko jedna prawidłowa odpowiedź, jedna prawidłowa metoda. Mistrz budzi w uczniach ducha, podczas gdy nauczyciel ducha znieczula. Podczas gdy mistrz pomaga uczniom stać się tym, kim są, pomaga im odkryć ich wewnętrzny talent artystyczny, nauczyciel usypia indywidualne zdolnosci poprzez przekazywanie uczniom szkolnego, ministerialnego programu, identycznego...dla wszystkich!








Widzicie, jednych rzeczy mogę was nauczyć ja, innych uczycie się z książek. Ale są pewne rzeczy, które trzeba po prostu zobaczyć i poczuć ... 

- K.Hosseini -




Słowa uczonego należy rozumieć. Słowa mistrza nie muszą być zrozumiane, trzeba ich słuchać jak słucha się wiatru w drzewach i szumu rzeki, i śpiewu ptaków. Budzą one w sercu coś, co wybiega poza wszelką wiedzę.

- Anthony de Mello -







Błędy są częścią życia. 
To odpowiedź na pomyłkę się liczy. 

- Nikki Giovanni -


BĘDZIESZ GOTOWY,
GDY NIE BĘDZIESZ POTRZEBOWAŁ BYĆ GOTOWY

- Mistrzu, trenowałem ciężko od wielu lat, myślę, że jestem gotowy do bitwy.
- Chcesz walczyć czy pokazać, że wiesz jak walczyć?
- Walczyć, Mistrzu!
- Więc walcz ze swoją potrzebą popisywania się. Jak dotąd widziałem, że nie chcesz się uczyć, ale udowodnić że coś potrafisz. Bitwa nigdy nie dowodzi wyższości wojownika nad pokonanym, ponieważ prawdziwy wojownik walczy tylko wtedy, gdy musi zrównoważyć słabość, to znaczy nie walczy o zwycięstwo, ale o zrozumienie czego potrzeba dla utrzymania równowagi. Wszystkie zawody, w których celem jest zwycięstwo, są potrzebne słabym poszukiwaczom Ego. Zwycięstwo lub przegrana są kategoriami umysłu podzielonego przez Ego, skażonego dualizmem. Wojownik walczy, gdy bitwa go szuka, nigdy sam nie szuka bitwy, ponieważ problemy pojawiają się same, nigdy nie są poszukiwane.
- Dziękuję, Mistrzu, oddaję ci mój miecz.
W tym momencie Mistrz wstał, wyciągnął miecz i uderzył ucznia. Czekał na reakcję ucznia, ale ten nie odpowiedział, więc Mistrz dodał:
- Brawo, widzę, że jesteś bliski bycia gotowym; im bardziej jesteśmy gotowi, tym mniej potrzebujemy działać.


Dzisiaj wielu z nas wierzy we własne oświecenie ...
Niektórzy myślą, że oświecenie odbywa się na drodze
udzielanych przez innych nauk,
a przecież proces świadomości
to osobista i indywidualna podróż,
absolutnie subiektywna ...
Duchowość to osobiste doświadczenie.
Zjawiska masowe nazywamy religią, sektą, modą.
Dzisiaj nie możemy zaprzeczyć, że New Age powstał
z duchowego głodu, w którym utknęło społeczeństwo
po upadku wiekowego fałszywego chrześcijaństwa,
ale po New Age duchowość ryzykuje przeobrażenie się w
supermarket ofert wszelkiego rodzaju (joga, coaching, personal trainer, counselors, psychologowie, guru, uzdrowiciele, i tak dalej). Ludzie odczuwają wielki głód duchowości, a to, co znajdują, to tylko przekąski, duchowe fast foody o wątpliwym smaku.


WIELU PYTA NAS CZY JESTEŚMY CHRZEŚCIJANAMI !!!

Przyznaję ... kochamy Jezusa (jest w naszych oczach geniuszem, niestety, od zawsze niezrozumianym i manipulowanym przez historię), ale nie jesteśmy chrześcijanami, nie jesteśmy katolikami, nie jesteśmy buddystami, nie jesteśmy taoistami, nie jesteśmy muzułmanami, nie jesteśmy Żydami, nie jesteśmmy protestantami .... itd. JESTEŚMY ISTOTAMI LUDZKIMI i to wszystko. Myślę, że prawda jest wszędzie, jak wszędzie jest fałsz: w tym oboje jesteśmy synkretyczni (przejmujemy dobro z każdego ruchu, filozofii, myśli ... odrzucając zło w miarę naszych umiejętności jego rozpoznania). Często etykiety są używane po to, by zapomnieć jak być sobą, by narzucać się innym i zostać zaakceptowanym nie za to, kim jesteśmy, ale za to, co MAMY: nawet Boga lub wiarę, których narzucamy innym na poziomie społecznym władzą, liczbami, ręką wtajemniczonych ... POSIADANIE WIARY jest często najbardziej nieświadomym i subtelnym sposobem zapomnienia o Bogu i bliźnim (jak wielu poświęca się kochaniu samego Boga, ponieważ nie potrafi już kochać innych, a tym bardziej siebie !?).
WierzYMY w narodziny Jezusa w każdej osobie, która żyje prawdą. Chrystus wcielił się (stał się CIAŁEM, czyli PRAKTYKĄ, a nie teorią), nie jest niewidzialnym duchem jak religie, które wiele głoszą, a niewiele robią: wszystko to, co nie jest wcielone, jest fałszywe (wszystko to, co pozostaje w głowie i nie schodzi do serca, do życia, do doświadczenia ... jest bezużyteczne). Więc wszelkie teorie, jakkolwiek nie byłyby one piękne, pozostają jedynie słowami, nie stają się ciałem, życiem, rzeczywistością. Jest to esencja przesłania często przekręconego i manipulowanego przez instytucje: Bóg jest życiem, istnieniem każdego dnia, w którym rodzimy się do świadomości.








Uniwersytet jest wszędzie tam, gdzie uczymy się ludzkiej wielkości...
Szpitale, więzienia, prostytutki, bezdomni...wysłuchajcie ich, spòjrzcie na nich sercem, a zostaniecie lekarzami.



ŚLEPOTA

- Czy mogę zostać twoim uczniem?
- Jesteś uczniem tylko dlatego, że masz zamknięte oczy. W dniu, w którym je otworzysz, zobaczysz, że nie możesz się niczego ode mnie nauczyć, ani od nikogo innego.
- Na co potrzebny jest więc nauczyciel?
- Abyś zrozumiał daremność posiadania takiego...

- Anthony di Mello -

MÓWIĆ WIELE I NIE POWIEDZIEĆ NIC

Siła słów starożytnych Mistrzów jest bardzo dobrze znana. Wielu pielgrzymów udawało się na pustynię tylko po to, by usłyszeć jedno słowo wypowiedziane przez oświeconego pustelnika. Również w Ewangelii czytamy: „Lecz powiedz słowo, a mòj sługa będzie uzdrowiony.” (Łk 7, 7). Słowo było kluczem, przypominało zaklęcie, na przykład: „sezamie otwòrz się” czy „Abrakadabra”. Pustelnicy przechowywali słowa w ciszy, na wzòr marynowania oliwek w osolonej wodzie czy suszenia surowego mięsa w soli. Mistrzowie nie marnowali energii słów, mówili niewiele, ale byli przez to słowami naładowanymi energią, "sfermentowanymi", żywymi, "ugotowanymi", pełnymi mocy. Tylko kilka z takich słòw wystarczy, aby powiedzieć najbardziej odległe i ukryte prawdy.
Dziś żyjemy w czasach (nad)używania języka dla toczenia pustych dialogów, niekończących się plotek, zwykłych rojów bezsensownych przemówień, ustnej biegunki werbalnej: wiele mówimy prawie nic nie przekazując.

ŚCIEŻKA WIEDZY NIE MA NIC WSPòLNEGO Z PROZELITYZMEM

Zacznijmy od tego, że nie jesteśmy "misjonarzami", nie głosimy żadnej wiary ani religii, nie próbujemy nikogo przekonywać do naszych pomysłòw i sposobu patrzenia na świat. Po prostu dzielimy się naszymi przemyśleniami, które wcielone w nasze życie sprawiły, że poczuliśmy się dobrze i bezpiecznie; nasze dzielenie się jest zatem otwartym dialogiem. Wychodząc z tego założenia, pragniemy uniknąć niepotrzebnych sporòw i kłótni, dlatego warto przypomnieć dwie piękne metafory wiedzy: wspinanie się na szczyt góry i przekraczanie szerokiej rzeki.

Dwóch dialogujących Mędrców nigdy się nie kłóci. Są pewni siebie, nie potrzebują potwierdzeń, nie szukają w innych aprobaty oraz komfortu nie bycia osamotnionym w błędzie. Nie boją się popełniać błędów, potrafią cofnąć się, wròcić do punktu wyjścia bez ryzyka upadku. Polemika pokazuje, że nie szukamy Prawdy, ale wciąż szukamy siebie w ludzkiej aprobacie. Jeśli odczuwamy złość, oznacza to, że głoszona przez nas prawda (?) nie daje nam pewności i musimy ją rzetelnie i ponownie poddać ocenie, zamiast wyładowywać naszą frustrację na rozmòwcach (gniew rodzi się ze strachu, że się mylimy).

Nasze przekonania są jak solidne występy w gòrskiej ścianie lub stabilne kamienie osadzone w korycie rzeki - mocne, nieruchome. Nigdy nie bądźmy absolutnie przekonani, że posiadamy całą Prawdę, w przeciwnym razie zrodzą się prawa, systemy, dogmaty i staniemy się sztywni, bezkompromisowi, mentalnie zamknięci (zaczniemy ignorować prosty fakt, że zawsze jest więcej do odkrycia, niż to, co już poznaliśmy i odkryliśmy) i uwierzymy, że już przybyliśmy, już dotarliśmy, gdy tak naprawdę jesteśmy dopiero na początku lub w symbolicznej połowie Drogi. Wobec Prawdy możemy mieć jedynie pragnienie, bo tylko pragnienie rodzi święte wątpliwości (ciekawość), pragnienie wspinania się coraz wyżej i przekraczania całej szerokości rzeki.

Jeśli przede mną, w rzece, znajduje się niestabilny, ruchomy kamień, oznacza to, że moje idee są chwiejne, nie są ewidentne (po grecku mówi się: ἐπιστήμη, epistème = mocny, stabilny, bezpieczny; epistemologia to rozumowanie, które samo trzyma się na nogach, nie chwieje się jak pijak), więc nie znajduję w nich oparcia, a szukam pomocy u abstrakcyjnych bogów, w reinkarnacji, w karmicznych duchach itp. ..., nie ruszam się, nie robię kroku wprzòd.
Wspinając się, nie opuszczę stabilnego i mocnego karabińczyka wmocownego w skałę, jeśli nie znajdę solidnego oparcia wyżej. Jeśli więc w konfrontacji znajdę głębszą prawdę, to przyjmuję ją nie dlatego, że zaprzeczam sobie, ale dlatego, że przechodzę siebie, przekraczam siebie, wzrastam. Mędrzec jest zawsze gotowy do jakościowego skoku (o oktawę w górę, jak powiedziałby Gurdżijew), głupiec zawsze pozostaje taki sam, nigdy się nie zmienia, wierzy, że posiada Prawdę. Mędrzec z kolei wie, że to Prawda go posiada, że sam nie posiada Prawdy, że powoli otwiera na nią oczy. Pokazuje to w radości, z jaką ją przeżywa, w stabilności, gdy ktoś mu przeczy, gdy wszyscy ją odrzucają. Jezus powiedział, że Prawda was wyzwoli, to prawda ... Ale to wyzwolenie zachodzi wewnątrz nas. Na zewnątrz ..., còż, spróbujmy mówić Prawdę, a zobaczymy, jak wielu będziemy mieli wrogów (psychicznych niewolników).

Reasumując, nie próbujemy nikogo nawracać, ale staramy się nawracać samych siebie i żyć tym, czym się dzielimy ze stabilnego oparcia, jakie znaleźliśmy na ktòrymś już z kolei kamieniu w rzece doświadczenia naszego osobistego życia. Jeśli to, co piszemy, wydaje się Wam niestabilne, chwiejne, wyrzućcie to; jeśli wydaje się to Wam rozsądne, wypróbujcie to i stwórzcie własny solidny punkt oparcia, aby poczuć się bezpiecznie. Nigdy nie przestawajcie iść Drogą ...




Aby nie zapomnieć ... człowiek oświecony jest przede wszystkim tym, który widzi w sobie ciemność, która wciąż go osacza, uwarunkowuje, sprawia, że cierpi. I wchodzi w nią, w milczeniu i nie udzielając lekcji z tego, czego sam nie przeżył. Człowiek oświecony nie jest tym, który widzi ciemność w innych i poświęca się ich osądzaniu: rozwiązywanie cudzych problemòw jest wtrącaniem się w nie swoje sprawy, jest wścibstwem. Owszem, człowiek oświecony widzi problemy innych, ale one na niego nie wpływają i to nie on się nimi zajmuje, nie czyni ich cienia swoim światłem, ani jego światło cienia nie rzuca; to jego światło, bez głoszenia oświecenia, pomaga innym na zasadzie przykładu.
"Kto twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata swego, dotąd jeszcze jest w ciemności." (1 List św. Jana)


To są metody nauczania pani profesor Stacy: powiedz mi to, a zapomnę; naucz mnie tego, a zapamiętam; zaangażuj mnie w to, a przyswoję to sobie na zawsze. Odmienność nie jest zła, jest po prostu inna.

(z filmu na podstawie powieści „Anne of Green Gables” Lucy Maud Montgomery)



CECHY PRAWDZIWEGO MISTRZA ....

Mistrz nigdy nie mówi, że nim jest;
kto naprawdę czuje się Mistrzem, natychmiast stara się być uczniem w czymś innym, bo nigdy nie przestajemy się uczyć.
Prawdziwy Mistrz nigdy nie przyciąga cię do swojej wewnętrznej świątyni, ale sprawia, że możesz odkryć swoją własną wewnętrzną świątynię, nie uzależni cię od siebie, ale doprowadzi do twojej niezależności.
Prawdziwy Mistrz nie martwi się tym, czy uczeń przerasta go, czy też nie, a podobnie prawdziwy uczeń nie zamartwia się o przewyższenie swojego mistrza: po prostu uczy się od niego.
Prawdziwy mistrz cierpi, bo jesteś mały, nie cieszy się swoją wielkością. Więc nie może doczekać się chwili, kiedy przestaniesz nazywać go Mistrzem, sprawi, że dorastasz nie czując się nigdy małym, a sam nie stara się poczuć własnej wielkości...
A kiedy staniesz się wielki, powie ci o tym z pokorą, aby nie przewròcić ci w głowie.

Nigdy nie nazywajcie nikogo Mistrzem.
Nikt nie jest doskonały,
wszystkim potrzebne jest udoskonalenie:
idealny jest już gotowy,
a w naturze gotowe nie istnieje, jest iluzją, jest fałszem.
Udoskonalony jest ten,
kto poprzez swoje wady zaakceptowane i pokonane potrafi się zawsze poprawić, bez czczej wiary, że już dotarł do celu, więc z pokorą!



Przeciętny nauczyciel czyta i powtarza to, co jest napisane w książce. Dobry nauczyciel własnymi słowami wyjaśnia to, co przeczytał w książce. Znakomity nauczyciel pokazuje na innych przykładach to, czego dowiedział się z książki. Mistrz inspiruje nas do samodzielnego napisania książki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz