Przebudzenie (ANTHONY DE MELLO)

NIE MòW MI, ŻE JESTEM GŁUCHY, BO BĘDĘ UDAWAŁ, ŻE NIE SŁYSZĘ!!!

Ile razy powiedzieliśmy ludziom, że problemem jest: miłość do pieniędzy, powierzchowność, brak medytacji, itp. ... I co nam odpowiedzieli? To prawda, ale ...
Oto znana historia (klasyk z Ulicy Sezamkowej):
"Człowiek, który widzi faceta z bananem w uchu myśli:
- Kto wie, może powinienem go o tym poinformować?... Ale przecież to nie moja sprawa co on nosi w uchu ... Tyle, że to jest takie dziwne... Ostatecznie stara się pomóc:
- Przepraszam, uh ... ma pan banana w uchu!
- Co powiedziałeś?- odpowiedział człowiek z bananem w uchu.
- Ma pan banana w uchu. - poinformował ponownie, tym razem głośniej.
- Przepraszam, jak pan powiedział?
- Masz banana w uchu! - krzyknął zniecierpliwiony.
- Mòw głośniej, nic nie słyszę, bo mam banana w uchu! " ....
No właśnie...W rzeczywistości ludzie wiedzą jaki jest ich problem, ale są tak przyzwyczajeni do tych swoich oszustw, że nie mogą już bez nich żyć; ich świat jest jedynym dosłyszalnym - to ty jesteś głuchy, jeżeli chcesz, aby zrozumieli inną rzeczywistość.

Wiadomość dla orła, ktòry miał się za kurczaka...

Człowiek znalazł jajko orła i umieścił go w kurzym gnieździe. Razem z całym miotem wykluł się z jaja orzeł i dorastał z kurczakami. Całe życie orzeł robił to, co robiły na podwórku kury, myśląc, że jest jedną z nich. Grzebał ziemię w poszukiwaniu robaków i owadów, gdakał i piał, trzepał skrzydłami unosząc się od podłoża o kilka centymetrów. Lata mijały, a orzeł stał się bardzo stary. Pewnego dnia zobaczył nad sobą, na bezchmurnym niebie, pięknego ptaka, który zawisł, majestatyczny i elegancki, pośród silnych prądów powietrza, ledwie poruszając silnymi, złotymi skrzydłami. Stary orzeł patrzył w górę, zaskoczony. "Kto to jest?" - zadawał sobie pytanie. "To orzeł, król ptaków" -poinformował go sąsiad z kurnika. - "Należy do nieba, podczas gdy my należymy do ziemi, bo jesteśmy kurczakami". Tak więc orzeł żył i umarł jak kura, bo myślał, że był kurą.

ŚWIADOMOŚĆ OZNACZA PRZEBUDZENIE, ALE LUDZIE LUBIĄ SPAĆ

- Jakubie, obudź się!
- Nie chcę się obudzić tato.
- Wstawaj! Trzeba iść do szkoły...- woła ojciec.
- Nie chcę iść do szkoły...- powiedział Jakub.
- A dlaczego nie?
- Są trzy powody... - powiedział Jakub - Przede wszystkim szkoła jest nudna, po drugie kumple drażnią się ze mną, a po trzecie nienawidzę szkoły.
- I dobrze, teraz ja podam trzy powody, dla których trzeba iść do szkoły... - powiedział ojciec - Po pierwsze dlatego, że jest to twój obowiązek, po drugie dlatego, że masz już czterdzieści pięć lat, a po trzecie, ponieważ jesteś dyrektorem szkoły.

Ludzie w dalszym ciągu bawią się miłością, zobowiązaniami, życiem, odpowiedzialnością itp., bo lubią spać, nie chcą się obudzić, boją się prawdy.

Szukają PRAWDY, ale miłują KłAMSTWO

Często przywódcy duchowi, guru i psycholodzy zdają sobie sprawę z tego, że niektórym osobom lepiej nie mówić prawdy ... oskarżyłyby cię o fałsz; zbyt mocno kochają świat obłudy, pozoròw i powierzchowności, by się obudzić, by mieć świadomość, że boją się zacząć od początku. Dlatego, aby się z nimi zgadzać, zawsze należy mòwić im kłamstwa, dogadzać. I pomyśleć, że pierwszą rzeczą o jaką proszą jest szczerość. A robią to, by wystawić nas na próbę, by zobaczyć, czy się zgadzamy, by być kłamcami jak oni....I doprowadzamy do tego, że udajemy zaufanie do siebie nawzajem.
Przebudzić się jest o wiele bardziej przykre, niż pozostać we śnie. Różnica? Przebudzenie się jest okrutne, jest śmiertelnym ciosem, ale potem czujemy się dobrze, podczas gdy większość woli cierpieć trochę, od czasu do czasu, małymi dawkami, ale zawsze śpiąc.

Poczuć TWOJĄ miłość

"Cóż, mam dla was pewną wiadomość. Nigdy nie zakochujemy się w kimś. Zakochujemy się tylko we własnym wyobrażeniu o danej osobie" (Anthony de Mello).


Często myślimy, że kogoś kochamy nie zdając sobie sprawy z tego, że wcale tej osoby nie znamy; nie dajemy zaufania tej osobie, ale w nas samych pokładamy zaufanie, dlatego tak często powtarzamy po zawodzie miłosnym przesławne: on (ona) się zmienił. Powinniśmy dać sobie z tym spokòj. Przecież to my sami jesteśmy autorami naszych złudzeń, to my się przebudziliśmy. Nie chcemy przyznać, że nasz poprzedni osąd okazał się mylny; wolimy powiedzieć, że inni nas oszukali, chociaż prawda jest taka, że samych siebie oszukujemy. Dlatego często wyrażenie: "jak mogłeś mnie zawieść!" naprawdę oznacza: "jak mogłem ulec zaślepieniu tą osobą?" ... Ludzie świadomi i przytomni zakochują się zdając sobie sprawę z wszelkich ograniczeń i gotowi do zaakceptowania ewentualnego niepowodzenia. Ci uśpieni nie widzą wad, ograniczeń i fałszu, ich zdaniem porażka jest niemożliwa, nie akceptują nawet cienia wątpliwości, uznając go za "zdradę "- oczywiście względem drugiej osoby, zapominając, że można zdradzić samego siebie.

-Mamy prawo do odrobiny szczęścia.
-Komu je odbierzemy?

TEST SZCZĘŚLIWEJ MIŁOŚCI

Miłość i szczęście, dwa filary ludzkiej istoty, dwa ideały, które, jak widać w poniższym teście, stają się ofiarą i pułapką wszelkiego rodzaju manipulacji tylko dlatego, że tak długo jak śpimy, żyjemy uzależnieni od innych, nigdy nie przebudzeni, nigdy wolni. Pomyślcie o kimś, kogo bardzo kochacie, o osobie, na której wam bardzo zależy - jeśli możecie mówić do tej osoby i mieć ją w tej chwili przed sobą, to jeszcze lepiej - i zadajcie jej lub jemu takie pytanie:

- Co wolisz: mnie czy twoje szczęście, moje szczęście czy siebie?

Inteligencja zasugerowałaby tak naszą odpowiedź: "Chcę mojego szczęścia!"
Ale stojąc twarzą w twarz z tą drugą osobą serce mówi do ciebie:
"Kurcze, ale jestem samolubem."
Ale poczekaj chwilę: jeśli ta osoba odpowie (ze łzami rozwodu w oczach):
- Jak można być takim egoistą i przednosić własne szczęście nade mnie? ... wtedy też możesz zapytać:
- Jak ty możesz być taką egoistką, by przednosić twoje szczęście nade mnie? Chcesz, bym cię kochał kosztem mojego szczęścia? ....
UWAGA! Ona odpowie:
- Tak, bo myślałam, że jestem twoim szczęściem! ... Oto pranie mózgu ludzkiego romansu, który wymyślił miłość jako symbiozę, w której dwie osoby stają się jedną (w tej sytuacji przymusu, siłą rzeczy, jedno zniknie w cieniu drugiego). Oto wynik: ona będzie mnie kochać kosztem swojego szczęścia, a ja będę ją kochać kosztem mojego, a więc wszystko jest oczywiste; w naszym społeczeństwie istnieje dwoje nieszczęśliwych, ktòrzy z czasem, w imię miłości, będą się dyplomatycznie nienawidzić. Tak długo, jak będziemy żyć uzależnieniając osoby od siebie, będziemy mieli tylko kolejnych nieszczęśliwych, którzy będa dla nas wygodni tylko po to, byśmy mieli wrażenie bycia szczęśliwymi i kochanymi.






Jaka będzie materialna zaleta umieszczenia człowieka na Księżycu, jeśli nie potrafimy żyć na Ziemi?








Każda wielka idea, każdy nowy pomysł, na początku swojego istnienia, pochodzi od mniejszości będącej jedną osobą (np. Jezus, Budda, Einstein itp. ..), które były uważane za szaleńcòw ...
Każdy dobry pomysł w powijakach jest bluźnierczy, ponieważ jest sprzeczny z ogòlną ideą mas. Wielkie intuicje, wielkie oświecenia nigdy nie będą masowe. Wielkie prawdy życia są osobistą działalnością jednostek tu i tam ... Dlatego religie, nawet te najliczniejsze, są dowodem ich własnego początkowego niepowodzenia, stają się instytucjami starającymi się wypełnić brak praktyczności i wewnętrznej witalności. Zawsze uważajcie na ideały, które stają się masowymi zjawiskami, nawet gdy sprawiają wrażenie duchowych. Na dłuższą metę rozbiją się i zdegenerują z powodu ich zbiorowego i bezosobowego charakteru.


W Indiach żyje guru, który mówi tak:

"Za każdym razem, gdy przychodzi do mnie prostytutka, mówi do mnie tylko o Bogu:

- Jestem zmęczona życiem jakie prowadzę. Chcę Boga. Ale za każdym razem, gdy przychodzi do mnie ksiądz, nasza rozmowa schodzi uparcie na seks."

Właśnie...odmawiając sobie czegoś pozostajemy na zawsze związani z przedmiotem wyrzeczenia. Jedynym sposobem na kompletne wyrzeczenie się czegoś jest przyjęcie własnych demonòw i zrozumienie prawdziwej wartości tej rzeczy ... Jeśli zrozumiecie, nagle uwolnicie się od chęci posiadania tego obiektu i staniecie się przebudzeni.



Kiedy pròbujemy zwalczyć jakąś rzecz, pozostajemy z nią związani na zawsze. Dopóki walczysz, dajesz jej nad sobą władzę. Dajesz jej moc równą tej, ktòrą zastosowałeś do jej zwalczenia.
Spróbujmy zrozumieć prawdziwą wartość tej rzeczy, a nie będziemy musieli się jej wyrzec: po prostu wypadnie nam z rąk ...To nie to o co stara się tak zwana "duchowość" - czyli zmuszanie do poświęceń, rezygnowanie z rzeczy - jest to absolutnie niepotrzebne. Pozostalibyśmy wciąż, mimo wszysko, za bardzo przywiązani i śpiący. Więc musimy powitać nasze demony, bo walka z nimi daje im nad nami władzę.




Ogòlne przekonania dają dużo pewności siebie, wiara zaś daje wiele niepewności. Otwartość nie oznacza naiwności, nie oznacza "połykania" tego wszystkiego, co głosi mówca ... Musicie kwestionować wszystko to, co do was mòwię ...ale w postawie otwartości, a nie uporu, nie myląc konfrontacji z upartym duchem sprzeczności.



Wąż pokąsał tylu mieszkańców wioski, że jedynie nieliczni odważyli się pracować w polu. Świętość Mistrza była tak wielka, że opowiadano, iż udało mu się oswoić węża i przekonać go, by w swoim postępowaniu nie uciekał się do gwałtu.
Wkrótce mieszkańcy wioski zauważyli, że wąż stał się nieszkodliwy. Zaczęli więc rzucać w niego kamieniami i szarpać za ogon.
Pewnej nocy poturbowany wąż wślizgnął się do mieszkania Mistrza, by się pożalić.

Mistrz rzekł:

- Przyjacielu, przestałeś straszyć ludzi i to nie jest dobre.
- Jak to? Przecież to ty nauczyłeś mnie postępować bez uciekania się do gwałtu?
- Prosiłem cię jedynie, byś przestał szkodzić... a nie żebyś przestał syczeć!









Jeśli chcesz zobaczyć Boga, przyglądaj się starannie stworzeniu. Nie odrzucaj go, nie rozmyślaj na jego temat. Ogranicz się do patrzenia.













Na co przyda mi się poszukiwanie Boga w miejscach świętych, jeśli zgubiłem Go w moim sercu?







Uczony chrześcijanin, który wierzył, że Biblię należy czytać dosłownie co do joty, został kiedyś poproszony przez kolegę o wyjaśnienia:
- Według Biblii ziemia powstała 5000 lat temu. Ale zostały znalezione kości pokazujące, że życie na tej planecie istnieje od setek tysięcy lat ..."
Odpowiedź uczonego chrześcijanina była natychmiastowa:
- Kiedy Bóg stworzył ziemię 5000 lat temu, zakopał te kości, aby zobaczyć, czy damy więcej wiary twierdzeniom naukowym, czy Jego świętym Słowom."
Jest to kolejny dowód na to, jak sztywna wiara może wypaczyć rzeczywistość.



Matka nie mogła skłonić syna do powrotu do domu przed zmierzchem. Tak więc postanowiła go nastraszyć: powiedziała mu, że droga prowadząca do ich domu jest nawiedzana przez duchy, które pojawiały się tam tuż po zachodzie słońca. Nie miała nigdy więcej kłopotów z powrotem syna do domu na czas, przed zapadnięciem nocy. Ale gdy chłopiec doròsł, tak bardzo bał się ciemności i duchów, że kategorycznie odmawiał wyjścia z domu w godzinach wieczornych. Aby zaradzić tej nowej sytuacji, matka zawiesiła mu na na szyi medalik i przekonała go, że tak długo jak będzie miał go przy sobie, duchy nie będą miały do niego dostępu. I tak chłopiec zapuszczał się w ciemności, zaciskając dłoń na medaliku.
PS: Zła religia wzmacnia wiarę w medalik. Dobra religia uczy, że nie ma duchòw. Dobra religia czyni nas nieustraszonymi. Zła religia pomnaża nasze obawy.





Abu Hassan Bushanja, arabski mistyk mówi :
"Akt grzechu jest znacznie mniej szkodliwy niż pragnienie i myśl o grzechu. Jednym jest chwilowa egzaltacja ciała, drugim umysł zaabsorbowany w nieskończoność."

Kiedy ludzie religijni nie robią nic poza dumaniem nad grzechami, które popełnili inni, rodzi się podejrzenie, że te refleksje zapewniają im więcej przyjemności niż sam grzech temu, kto go popełnił.












- Przyszedłem zaoferować ci moje usługi (powiedział uczeń).
- Gdybyś zrezygnował z "moje", usługi przyszłyby automatycznie (odpowiedział mistrz).
Można oddać wszelkie dobra, by wykarmić ubogich i oddać na spalenie nasze ciała, a jednak nigdy nie kochać wcale. Zatrzymajcie swoje dobra i zrezygnujcie z "moje". Nie oddawajcie na spalenie waszych ciał, ale spalcie wasze ego. Miłość nadejdzie automatycznie.







Miłość nie jest jak bochenek chleba(...) Można kochać swoją matkę z całego serca; i swoją żonę; i każde z dzieci. Wspaniałe jest to, że oddanie całego serca jakiejś osobie nie zmusza nas do dawania mniej innej. Przeciwnie, każda z nich otrzymuje jeszcze więcej. Bo jeśli kochasz tylko swojego przyjaciela i nikogo więcej, serce, ktòre mu darowujesz jest bardzo słabe. Skorzystałby, gdybyś podarował je ròwnież innym.

A Bóg byłby wielkim przegranym, gdyby wymagał, by twoje serce należało wyłącznie do niego.




Mężczyzna wsiadł do autobusu i usiadł obok młodego człowieka, który wyglądał na hipisa.
Miał na sobie tylko jeden but.
- Najwyraźniej zgubiłeś but?
- Nie, proszę pana - zabrzmiała odpowiedź - znalazłem tylko jeden.

(Fakt, że coś jest dla mnie oczywiste nie oznacza jeszcze, że jest prawdą.)










Życie nie tylko jest pełne cudów, ale znacznie więcej: samo w sobie jest ono cudem i każdy, kto przestanie przyjmować wszystko za pewnik, zauważy to od razu.














Stary rabin oślepł i nie mógł rozpoznać ani zobaczyć twarzy tych, którzy przyszli, aby go odwiedzić. Uzdrowiciel powiedział mu:
- Powierz się mojej opiece, a ja wyleczę twoją ślepotę.
- Nie potrzebuję - odparł rabin. - Widzę tyle ile mi trzeba.

Nie wszyscy ci, ktòrzy mają zamknięte oczy śpią.
I nie wszyscy ci, ktòrzy mają otwarte oczy są przebudzeni.










Tylko pojednanie uratuje świat, a nie sprawiedliwość, która zazwyczaj jest po prostu inną nazwą zemsty.








WCIĄŻ NIEZADOWOLENI...ALE SATYSFAKCJA! 

- Głównym powodem, dla ktòrego ludzie nie są szczęśliwi jest ich przewrotna satysfakcja z własnego cierpienia - powiedział Mistrz.
I opowiedział o swojej podróży pociągiem, nocą, na górnej pryczy. Niemożnością było spać, bo na dolnej pryczy pewna kobieta wciąż pojękiwała: „Och, to pragnienie ... Boże, jak bardzo jestem spragniona...”. Umęczony Mistrz zszedł z pryczy, przeszedł przez całą długość pociągu, napełnił wodą dwie duże szklanki, wrócił i wręczył je udręczonej kobiecie.
- Proszę pani, oto woda.
- Niech cię Bóg błogosławi, panie. Dziękuję.
Mistrz wspiął się z powrotem na swoje legowisko, ułożył się komfortowo i miał już pogrążyć się w błogim śnie, kiedy usłyszał z dołu lament kobiety: „Och, to pragnienie, ale byłam spragniona ... Boże mòj, to pragnienie, które odczułam ... czemu aż tak bardzo byłam spragniona, mòj Boże...?"










Mówisz, że ja ci pomogłem. Była to moja przyjemność, tańczyłem mój taniec. Pomogło ci to? No to cudownie! Niczego mi nie zawdzięczasz.


















Do ucznia, który był przerażony, że się pomyli, Mistrz rzekł:
"Ci, którzy nigdy się nie mylą,
popełniają największy ze wszystkich błędòw:
nie poznają nic nowego!"













Twoim obowiązkiem jest być. Nie być kimś, nie być nikim, bo gnieździ się tam chciwość i ambicja, nie być tym czy tamtym, a więc zezwolić na uwarunkowanie, ale po prostu być.















Poznanie rzeczy oznacza bycie wykształconym.
Poznanie innych ludzi oznacza bycie mądrym.
Poznanie siebie oznacza bycie oświeconym.












Gdzie jest miłość, jest nieporządek.
Idealny porządek przekształciłby świat w cmentarz.











Podążasz bezpieczniej we własnych ciemnościach niż w cudzym świetle.














W umyśle profanatora
istnieje więcej możliwości.
W umyśle eksperta
jest ich doprawdy niewiele.














Młody od urodzenia ślepiec zakochał się w pewnej dziewczynie. Wszystko toczyło się bardzo dobrze, dopóki przyjaciel nie powiedział mu, że ta dziewczyna nie jest zbyt piękna. Odtąd ślepiec przestał się nią interesować.
Szkoda! "Widział" ją bardzo dobrze.
Prawdziwym ślepcem był jego przyjaciel.





Teologia stała się złem, gdyż nie tyle jest poszukiwaniem prawdy, ile podtrzymywaniem systemu przekonań.




GŁĘBOKI SEN

Opowiadają, że pewnego dnia wybuchł pożar w domu, w którym przebywał człowiek śpiący bardzo głębokim snem.

Próbowali wyciągnąć go przez okno. Nic z tego.
Próbowali przepchnąć go przez drzwi. Nic z tego.
Był zbyt ciężki i zbyt tęgi.

Znajdowali się na progu rozpaczy, kiedy ktoś zasugerował:
„Obudźcie go to wyjdzie sam.”

Tylko śpiący i dzieci potrzebują pomocy.
Obudź się!
Lub zdecyduj się na dorośnięcie!

PIĘĆ DZWONÓW

Dawno temu istniał zajazd  „ Pod Srebrną Gwiazdą”.
Gospodarz nie mógł związać końca z końcem, choć robił wszystko, aby przyciągnąć klientów: lokal był wygodny, obsługa grzeczna i przyjazna oraz rozsądne ceny. Zdesperowany poprosił mędrca o radę.
Po wysłuchaniu jego smutnej historii mędrzec powiedział:
- To bardzo proste. Musisz zmienić nazwę gospody.
- Niemożliwe! - wykrzyknął gospodarz. - Zajazd jest „Pod Srebrną Gwiazdą” od pokoleń i pod taką nazwą jest znany w całym kraju.
- Nie - powtorzył mędrzec z determinacją. - Teraz musisz nazwać twòj zajazd „Pięć Dzwonów” i zawiesić sześć dzwonów przed wejściem.
- Sześć dzwonów? Ależ to jest absurdalne! Czemu to ma służyć?
- Spróbuj i zobacz - mędrzec zakończył z uśmiechem.
Gospodarz spróbował. I zobaczył. Wszyscy, którzy przechodzili przed jego zajazdem, wchodzili, by wskazać błąd, każdy z osobna przekonany, że  zauważył go jako jedyny. Po wejściu do środka czarowała wszystkich życzliwość personelu, więc zatrzymywali się, aby się wzmocnić, zapewniając gospodarzowi zarobki, których tak długo szukał.

        * Niewiele rzeczy tak bardzo ekscytuje nasze ego
              jak poprawianie błędòw innych ludzi.









Jeśli nie jesteś oświecony
przynajmniej staraj się być konsekwentny.





POWRÓT DO DOMU

Istnieją 3 etapy duchowego rozwoju każdej osoby - powiedział Mistrz:
cielesny, duchowy i boski.
- Jaki jest etap cielesny? - pytali uczniowie spragnieni poznania.
- To etap, na którym drzewa są widziane jak drzewa, a góry jak góry.
- A duchowy?
- Jest wtedy, gdy patrzy się na rzeczy głębiej ...
Wtedy drzewa nie są już drzewami, a góry nie są już górami.
- A boski?
- Ach, to jest oświecenie ... - powiedział mistrz z uśmiechem -
... kiedy drzewa powracają do bycia drzewami, a góry górami.





WYCOFANIE

Jak mogę pomóc światu?
- Rozumiejąc świat - odpowiedział mistrz.
Jak mogę go zrozumieć?
- Wycofując się ze świata.
Ale jak mogę czuć ludzkość w ten sposób?
- Rozumiejąc siebie.






- Powiedz nam, co masz dzięki oświeceniu. Czy stałeś się boski?
- Nie ...
- Czy stałeś się świętym?
- Nie ...
- Więc kim się stałeś?
- Przebudzonym ...



- W jaki sposób duchowość może pomóc takiemu światowemu człowiekowi jak ja? - zapytał biznesmen.
- Pomoże ci mieć więcej ... - odpowiedział Mistrz.
- W jaki sposòb?!
- Ucząc cię jak pragnąć mniej.



Mistrz był uczulony na ludzi, którzy kontynuowali swój pobyt w klasztorze. Prędzej czy później każdy uczeń usłyszałby te trudne słowa:
- Nadszedł czas, abyś odszedł, jeśli nie odejdziesz, duch nie przyjdzie. Szczególnie udręczony uczeń chciał wiedzieć, czym jest ten duch. Mistrz powiedział:
- Woda pozostaje żywa i wolna, gdy płynie; ty pozostaniesz żywy i wolny, jeśli odejdziesz, a jeśli mnie nie opuścisz, zastygniesz i umrzesz, i zostaniesz skażony.





- Jak mogę wybaczyć innym?
- Jeśli nigdy nie będziesz ich potępiać, nigdy nie będziesz musiał im wybaczać.













- Kiedy można powiedzieć o kimś, że jest dojrzały? ...
- W dniu, kiedy nie będzie potrzeby okłamywać go na żaden temat.





- Henry, jak ty się zmieniłeś! Byłeś taki wysoki, a teraz jesteś taki niski! Byłeś tęgi, a teraz jesteś taki chudy! Byłeś blondynem, a teraz jesteś szatynem. Co ci się stało, Henry?
A Henry odpowiada:
- Nie jestem Henry, jestem John.
- Och, zmieniłeś też imię!

Jak skłonić takich ludzi do słuchania?




Nie przyszedłem na świat, żeby z kimkolwiek konkurować. Każdy, kto chce ze mną konkurować, marnuje swój czas. Jestem na świecie, aby konkurować sam ze sobą. Pokonywanie własnych granic, pokonywanie własnych lęków, walka z własnymi wadami, pokonywanie trudności i poszukiwanie własnych celów. A to wszystko zajmuje mi już bardzo wiele czasu.




PROROCTWO

- Chciałbym zostać mistrzem prawdy.

- Czy jesteś gotowy na to, by być wyśmiewanym, ignorowanym i głodnym do 45 roku życia?

- Jestem, Mistrzu! Ale powiedz mi, co się stanie, kiedy będę już miał 45 lat?

- Będziesz już przyzwyczajony.



POPRAWA

Młody człowiek przepuścił całe swoje dziedzictwo i jak to zwykle bywa w takich przypadkach, opròcz tego, że był bez grosza, znalazł się także bez przyjaciół. Po wyczerpaniu wszystkich zasobów odszukał Mistrza i poskarżył się mu:

- Co się ze mną stanie, nie mam ani pieniędzy, ani przyjaciół?...

- Nie martw się synu, posłuchaj tego, co ci powiem: wszystko znòw będzie dobrze.

Nadzieja rozjaśniła oczy młodego mężczyzny:

- Czy znów będę bogaty?

- Nie, przyzwyczaisz się do bycia bez grosza i w samotności.





NIEWOLA

Jesteś tak bardzo dumny ze swojej inteligencji,
że wyglądasz jak skazaniec,
który jest dumny z tego, że ma przestrzenną celę.










Nie zmieniło się nic oprócz mojego nastawienia.
Dlatego zmieniło się  wszystko. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz