Poznaj siebie






Jest we mnie głupiec. Muszę nauczyć się na jego błędach.




Paul Valéry













Jeśli nie wiesz kim jesteś...
nie będziesz wiedział
kim są otaczający cię ludzie
i czym jest świat wokół ciebie.












Istniejemy - i poprzez działania i czyny poznajemy człowieka; więc powiedz mi co robisz, jak reagujesz, a powiem ci kim jesteś. Jesteś tym, co sam z siebie robisz. Myśl jest wspaniała, ale jest nieaktywna, chyba że zostanie wprowadzona w życie lub wejdzie w kontakt z działaniem. Kiedy człowiek nie jest w harmonii z Naturą, ma tendencję do zamykania się w swojej myśli (tworzy świat przy biurku, prawo, moralność, miłość na zasadzie widzi mi się, własne Ego) i jest to koniec ewolucji jego duszy. Odtąd żyje w przekonaniu, że to, co lubi, jest prawdą i zwykle postrzega rzeczywistość nie taką, jaka jest, ale taką, jakiej by chciał. Twierdzenie, że człowiek jest racjonalny, jest ograniczone.  Powinniśmy być także świadomi, bo to prowadzi nas do działania.




Wiedza przychodzi poprzez kontakt jaki mamy z rzeczywistością, poprzez zmysły zewnętrzne (wzrok, dotyk, węch, smak, słuch); świat wchodzi w nas i kształtuje psychologiczne idee, uczucia i wrażenia: czyli poznajemy i rozumiemy. Ale tajemnicą pozostaje: dlaczego dla mnie smak cytryny jest przyjemny, a nieprzyjemny dla kogoś innego? To samo z innymi, bardziej poważnymi pojęciami (istnienie lub nieistnienie Boga). Więc rzeczywistość pozostaje nienaruszona, to my jesteśmy modyfikowani w oparciu o to, czego się nauczyliśmy.








Nasza wiedza jest nabyta, nie wrodzona, nie rodzimy się ze świadomością; wiedza jest osiągana, często z wielkim wysiłkiem, doświadczenie i refleksja są potrzebne. Jeśli nabędziecie doświadczenie i nie przemyślicie go, prawdopodobnie popełnicie te same błędy.











Jeśli przegrasz,

nie trać przynajmniej tej życiowej lekcji.







Kto jest gotów na to, by czegoś dokonać,
zawsze znajdzie ku temu odpowiednie środki;
ale kto nie jest gotòw,
zawsze znajdzie wymówki.









Myśl jest obrazem duszy.
Ale to, w co wierzę, nie sprawia, że jestem kimś lepszym.
Tylko nasze zachowanie jest demonstracją tego,
że to, co przeżywamy i czujemy ma związek z tym, co myślimy.









Zmiany zachodzą - tak jak w naturze - od wewnątrz, więc jeśli zmienisz się wewnątrz, zmieni się świat wokół ciebie. A jeśli świat wokòł ciebie się nie zmieni, bo nie zmienisz się wewnątrz, natura poniesie cię donikąd i wbrew twojej woli. Kiedy stajemy się tak samolubni, że krzywdzimy Naturę, ona buntuje się i grozi nam śmiercią, przypomina nam, że musimy być tacy jak ona: POŁĄCZENI, ZJEDNOCZENI, musimy myśleć także o innych. Pandemie są niczym innym jak ostrzeżeniem Natury odnośnie naszego egocentrycznego buntu i zbiorowej frustracji.



Zawsze pamiętaj, że krytyka i obelgi pochodzą z serc smutnych i zatrutych, podczas gdy adoracja i pochlebstwa pochodzą z serca uzależnionego i głodnego uczuć. Jeśli przejmujesz się tym co mówią inni, oznacza to, że nie jesteś wolny, potrzebujesz zgody i akceptacji, zależysz od oceny, nie wiesz kim jesteś i potrzebujesz, by powiedzieli ci o tym inni. W przeciwnym razie podziekowałbyś za to co mówią, jeśli byłoby to zgodne z prawdą i zignorowałbyś to co mówią, jeśli byłoby to fałszywe - zachowałbyś spokòj, gdyż problem nie byłby twòj, lecz innych. Jeśli nie nauczysz się żyć w zgodzie z sobą, prawa natury odwrócą się i będziesz przeciwieństwem tego, co myślisz sam o sobie; okażesz się często tym, kim nie jesteś i powiesz często to, czego tak naprawdę nie wiesz i nie myślisz.


Najbardziej bezpośrednim językiem powszechnej świadomości jest uczucie. Każdy z nas, już jako dziecko, zanim ktokolwiek nam to wyjaśnił, wiedział jak nienawidzić, kochać, jak być zazdrosnym, jak uśmiechać się, jak zachwycać się i bać... itp.. Gdybyśmy tylko mogli mieć świadomość, że te uczucia są istotnymi impulsami, ktòre nie maja potrzeby aplikacji praw moralnych czy religijnych, gdyby nie dawać im wartości cnoty lub grzechu, moglibyśmy śledzić przebieg powszechnego życia bez potykania się o poczucie winy, etyczne wyroki oraz ideologie polityczne i religijne poszukujące realizacji uczuć tak, jakby nie były one nierozerwalnie związane z prawami i biegiem natury. Z tego powodu często nie rozwijamy się zgodnie z naturą, rozwijamy się zbyt powoli, albo nawet posuwamy się, niestety, wstecz.








Nigdy nie jesteśmy karani za nasze uczynki,
ale jesteśmy karani przez nasze uczynki.












Widzisz to, kim jesteś:

jeśli jesteś milością, widzisz miłość,

jeśli jesteś prawdomòwny, będziesz potrafił rozpoznać prawdę;

więc jeśli na coś narzekasz,

to coś ujawnia ci prawdę o tym, kim naprawdę jesteś...













Jeśli zmienisz sposòb, w jaki obserwujesz przedmioty, zmienią się one w twoich oczach.

(fizyka kwantowa)











Poświęćmy mniej uwagi naszemu aspektowi zewnętrznemu, aby zdać sobie sprawę z tego, jak piękni jesteśmy wewnątrz.











Wystarczy nauczyć się śmiać z samego siebie,
aby nigdy nie przestać się świetnie bawić !



PROBLEM IGNORANCJI

Ignorancja jest hermetycznie zamknięta sama w sobie, jest niewiedzą, że się nie wie, jest podobna do procesu nerwicy, strachu przed strachem, ktòry to paraliżuje już na samym początku; tak samo ignorant nie wie, że jest ignorantem właśnie dlatego, że nim jest. Ignorant nie widzi z jaśnością.
Gdy widać coś wyraźnie, nie ma potrzeby, aby się nad tym zastanawiać. Wprawiamy w ruch myśli jak wiertarkę, gdy natrafiamy na mur niewiedzy. Mądry człowiek myśli bardzo mało; posiada raczej intuicję i odczucia w swej czystej i przejrzystej formie.

DUSZA JAK KWIAT LOTOSU

Dlaczego kwiat lotosu reprezentuje życie duchowe? Ponieważ człowiek musi przejść przez trzy etapy, jak kwiat lotosu:
- ignorancję
- aspiracje i wysiłek
- oświecenie
Lotos również istnieje na trzech poziomach: błoto, woda i powietrze. Lotos, jak świadomość, wzrasta i kiełkuje z odrobiny błota, tego minimum, ktòre reprezentuje naszą nieświadomość, pod wodą, utajonego, niewidocznego. Rośnie poprzez wody w próbie dotarcia na powierzchnię (aspiracje i wysilek); woda, znak życia, wydaje się unosić duszę do tego świata, ale nie zakorzenia się w materializmie, bo chociaż miły, nie spełnia jej wymagań i nie pociesza, nie daje nijakiej pewności. Dlatego kwitnie w myśli i sercu, by wreszcie dotrzeć na powietrze i w bezpośredni kontakt ze światłem słonecznym (oświecenie).





Powodem, dla ktòrego nie otwieramy naszego serca i umysłu przed innymi ludźmi, jest strach przed wywołaniem w nas zamieszania, a nie czujemy się na tyle odważni i zrównoważeni, by sobie z tym poradzić.
W stopniu w jakim z jasnością i zrozumieniem patrzymy na samych siebie, czujemy się pewni siebie i bez lęku możemy spojrzeć głęboko w oczy drugiej osoby.

Pema Chodron





W tradycji myśli zachodu zawsze było obecne oddzielenie ciała fizycznego, materii i niematerialnej duszy. Musimy starać się przezwyciężyć tę dychotomię i zacząć pracować nad wizją Jedności, aby być w stanie usłyszeć w sobie Jedynego, Jego energię; jesteśmy stworzeni z jednego podmiotu, obejmującego tysiące kawałków, fragmentów, które są połączone między sobą. A gdy uświadomimy sobie w nas ten etap świadomości, gdy naprawdę poczujemy się jednością, zjednoczeni, niepowtarzalni, możemy również zobaczyć wszechświat jako całość, możemy zobaczyć wszystko co nas otacza w sposòb jednolity, globalny. Ta świadomość jest rdzeniem, który pozwala nam jednoczyć rzeczywistość i możemy doświadczyć, że dopóki nie osiągniemy naszego wewnętrznego doświadczenia jedności, świat zewnętrzny będzie dla nas nadal fragmentaryczny, pełen podziałów, sprzeczności i konfliktów.

Nie wystarczy neutralny naukowy język, aby osiągnąć rozwiązanie problemu związku między umysłem i materią (psychofizyka). Coś ważnego, wykraczającego poza naszą wiedzę musi integrować nasze życie. Tym czymś jest miłość i kto nie przeżywa jej w pełni, nie może osiągnąć pełnej symetrii z samym sobą. Nie tylko symetria pomiędzy umysłem i materią jest potrzebna; potrzebujemy też symetrii pomiędzy nimi dwoma oraz uniwersalnej siły, która nie ogranicza się do odkrywania wiedzy, ale pozwala jej żyć we właściwym świetle. Ostrzeżenie światłych naukowców jest takie: nie wystarczy, by poznać świat w całości, musimy być zaangażowani w jego byt, inaczej nastepuje łamanie symetrii przewidzianej w kosmicznym programie.
Pragnienie małżeństwa pomiędzy materią i duchem, między nauką i religią jest nadal bardzo jednostronne i niekompletne, jeśli zostaje ograniczone abstrakcyjnymi murami samotnego intelektualizmu. Poszukiwanie jedności wszechświata zewnętrznego oznacza poszukiwanie jedności i symetrii we własnym wewnętrznym życiu. WYKLUCZANIE miłości z własnego życia jest podobne wykluczeniu działania słońca z fotosyntezy chlorofilu u roślin.


Ludzie fałszywi nie mówią, lecz insynuują.
Nie rozmawiają, lecz plotkują.
Nie chwalą, lecz schlebiają.
Nie pragną, lecz wymagają.
Nie proszą, lecz stawiają żądania.
Uśmiechają się, lecz przez zaciśnięte zęby.
Osoby fałszywe są ubogie w duchu,
ponieważ nie chodzą, ale wiją się drogami życia,
pròbując okraść ze szczęścia innych.
Ludzie fałszywi ignorują piękno i szlachetność duszy, ponieważ nie potrafią kochać, a więc kończy się na tym, że nie żyją pełnią istnienia.








Możesz stać się tym, kim jesteś...

kiedy przestaniesz być tym, kim musisz...











Jeśli masz depresję, żyjesz w przeszłości.
Jeśli jesteś niespokojny, żyjesz w przyszłości.
Jeśli jesteś spokojny, żyjesz w teraźniejszości.

Lao Tzu






Nigdy nie osądzajcie kształtòw ludzkiej duszy...
Każdy z nas jest stworzony na inny sposòb.









Oderwij się od każdej myśli, od każdej emocji, oderwij się od wszystkiego, tak jakby wszystko było snem. W rzeczywistości wszechświat jest niczym innym jak niezwykłym snem, w którym miłość jest spoiwem wszystkich form życia. Z takim dystansem wszystko staje się możliwe i staniesz się medytującą siłą obserwującą rzekę. Nie próbuj zatrzymać przepływu wody, ogranicz się do obserwacji, ponieważ przepływ nie przerywa nigdy swojego biegu. Akceptuj wszystko to, co mieszka w tobie, bez osądzania; nie ograniczaj, niech przepłynie wszystko. Ciesz się życiem, chwilą. Pozwoli ci to na połączenie się bezpośrednio z twoimi uczuciami, ktòre wiedzą wszystko, ponieważ są uczuciami całego wszechświata. Jesteś we wszystkich istniejących rzeczach.







Być światłem rozwiewającym mroki niewiedzy, stając się jednością z całym wszechświatem...
Aby być bez ograniczeń, musisz się "opróżnić", jak naczynie, uwalniając się od tego, czego się nauczyłeś, bo tylko pusty pojemnik jest w stanie wypełnić się miłością. To miłość otwiera drzwi do tajemnicy istnienia: twojej najgłębszej istoty. Nauczyłeś się aż za wiele! Teraz jest czas, aby pozbyć się wszelkich form ustalonego pojęcia i zacząc żyć z odwagą. Jest to czas, aby powrócić do niewinności. Musisz być w stanie usłyszeć wszystko tak jak dziecko: tylko niewinność jest zdolna BYĆ.







Mówią, że dopiero po wielu latach doświadczenia można zrozumieć sens tego, co nas otacza, ale w większości przypadków jest to trudne do zrobienia ... Nie każdy może odkryć istotę wszystkich rzeczy ... Częstokroć potrzeba tak niewiele, by ponownie znaleźć się w uścisku dawnych, starych oduczuć ..

- Fabrizia Terzo -


fot. "Wrapped up" autorstwa Mili Preslovej




Każda zmiana prowadzi do poczucia niepewności, więc tak długo, jak coś trwa, nie chcemy o niej słyszeć. Wstrzymanie zbrojeń oznacza bezbronność, a to przeraża. Wykorzystanie w mniejszym stopniu natury oznacza zmniejszenie dobrobytu, a tego się boimy. Poszukiwanie sensu życia i poznanie siebie oznacza samotność i w obliczu takiej perspektywy odczuwamy gorycz niepokoju.(...)
Właśnie teraz, w tej sytuacji braku nadziei, można uświadomić sobie, że wasze domy, wasze mienie nie składają się na wasze życie, które jest czymś więcej niż jedzeniem i piciem. Czujecie się teraz zdesperowani z powodu niebezpieczeństwa grożącego waszym dobrom materialnym, ale prawdziwie grożącym wam niebezpieczeństwem jest fakt, że nawet teraz nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo jesteście zdesperowani od zawsze, że nie jesteście prawdziwymi ludźmi i nie żyjecie naprawdę dopòki myślicie: mój dom, mój pies, moja żona, mój syn ...(...) Rozpacz mieszka w intymnym zakątku duszy ludzkiej i nie obezwładnia was od zewnątrz, w zależności od kaprysu przeznaczenia. Rozpacz jest owocem niewłaściwego związku z samym sobą.

Eugen Drewerman






Nie chcę już niczego, tylko być w zupełnej zgodzie ze sobą. Nie pragnę żadnych nadzwyczajności. Być sobą, tylko tym, czym się jest naprawdę. Nie tworzyć tych kłamliwych sobowtórów w obcych sobie sferach ducha.

S.Witkacy












To, co masa nazywa niemoralnym,
jest po prostu tym, co osoby przeciętne
ukrywają ze wstydem, choć powszechnie wiadomo, że
osoby przeciętne, gdy tylko nadarzy się okazja,
w ukryciu są autorami działań jak najbardziej niemoralnych.














Zdrowe szaleństwo jest świeżym powietrzem dla ludzkiego umysłu,
miłość jest energią dla serca, magia fantazji dla seksu, a prostota i wolność dla całego ciała...
Tylko wtedy
umysł będzie potrafił być,
serce będzie wiedzieć, jak kochać,
w seksie odkryje się radość tworzenia,
a w ciele umiejętność życia.









To takie proste, być szczęśliwym...
Ale ponieważ prostota jest czymś bardzo trudnym do przeżywania,
większość ludzi jest zwyczajnie nieszczęśliwa
czyniąc rzeczy skomplikowanymi,
aby sprawiać wrażenie przyżywania szczęścia.









Powstrzymaj się przed strofowaniem kogokolwiek.
Gdyby ludzie mogli się zmieniać, zmienialiby się.
Ale nie mogą.
A ty jeszcze mniej, niż oni.

Emil Cioran







Mądre dusze są większe w środku niż na zewnątrz.












Ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono.

J.P. Sartre














Rozważ, jak trudno jest zmienić siebie, a zrozumiesz, jak znikome masz szanse zmienić innych.

Voltaire









Poznanie siebie jest niemożliwe, dopóki nie znajdziemy kogoś, kto zechce nas poznać w toku wzajemnej konfrontacji ... jest to głòwna zasada psychologii. Co motywuje nas do tego, by wstąpić na drogę psychologii? ... Chęć zrozumienia innych, czy "iluzja", że dogłębnie zrozumiemy sami siebie? ...
Tylko szaleniec może zrozumieć szaleńca, dlatego prawdziwie świadomy siebie psycholog ma w sobie tę szczyptę szaleństwa, ktòremu towarzyszy doświadczenie własnego upadku jako człowieka i ktòre sprawia, że staje się on rozumieący i współczujący. Aby pomòc szukającym pomocy, należy samemu popełnić wiele błędów i z nich czerpać naukę. Należy wciąż być cudownie niedoskonałym, aby bez obarczania winą i bez potępiania zrozumieć innych ludzi. Mędrzec jest człowiekiem szalonym, odznaczającym się znajomością faktów, i nie ma nic piękniejszego na świecie. Każdy inny rodzaj szaleństwa i mądrości jest tylko niskim poziomem chęci zaistnienia.






Istnieje nieposłuszeństwo niemoralne i szkodliwe oraz mądre i zgodne z prawem. Problemem nie jest bycie nieposłusznym, ale jak być nieposłusznym, ponieważ akt nieposłuszeństwa, jako akt wolności, jest początkiem racjonalnego rozumowania. Nie stajemy się nieposłuszni w poszukiwaniu wolności, gdyż jedynie człowiek wolny potrafi być nieposłuszny. Jeśli ktoś, kto wątpi, czyni to świadomie, wątpliwości doprowadzą go do źròdła mądrości, a nieposłuszeństwo do zdrowej refleksji.




Dziesięć ezoterycznych przykazań ...

Jam jest Pan Bóg TWòJ, posłuchaj dobrze!... Nie powiedziałem WASZ. To nie jest religia, ale związek, wewnętrzna relacja z samym sobą, z własną siłą życiową, z którą trzeba ustalić ten dialog i poszanowanie tych praw:

1. Nie będziesz miał cudzych bogòw przede mną. Posłuchaj mnie dobrze! Powiedziałem "przede mną", czyli na zewnątrz; szukaj mnie w duszy, słuchaj jedynie swojego wewnętrznego głosu, który zaprowadzi cię do mnie.
2. Nie szukaj idoli, nawet samego Boga nie stawiaj w tej roli; idole opròżniają nasze dusze, prowadzą je przez drogę uzewnętrznienia do powierzchowności. Nie ma nic ważniejszego od twojego wnętrza.
3. Nie będziesz brał imienia Pana, Boga swego, nadaremnie...Więc nie chwal się, nigdy nie mów o sobie, nie staraj się być lepszy od nikogo poza sobą. Nie marnuj słòw, kochaj milczenie, a tym samym pokorę.
4. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił, czyli uczyń świętą każdą chwilę odpoczynku; świętowanie nie jest bezmyślną zabawą pozbawioną wszelkich hamulcòw, ale znalezieniem poza godzinami pracy czasu dla siebie, aby znaleźć się sam na sam z własną duszą.
5. Czcij ojca swego i matkę swoją, czyli bądź dojrzały, niezależny, dorosły, wolny. Jest to dla twoich rodziców najbardziej chwalebne, widzieć dziecko, ktòre jest ostatecznie ojcem i matką samego siebie w swojej realizacji wewnętrznej.
6. Nie zabijaj należy rozumieć w pierwszej kolejności jako nie zabijanie siebie swoimi wadami, ignorancją, nienawiścią...Jeśli zadbasz odpowiednio o siebie, nie zrobisz krzywdy innym, nie zniszczysz rzeczy, nie zrujnujesz natury.
7. Nie cudzołóż, nie czyń niczego co jest sprzeczne z twoim sumieniem. Wszystko jest czyste w czystych oczach. Wystarczy po prostu znaleźć czystość we własnym sercu, a nawet zło będzie miało sens na drodze ku dobru.
8. Nie kradnij, ponieważ zabrać coś komuś jest samoprzekonywaniem siebie o niemożności posiadania własnej tożsamości, własnej wartości. Za skradzionymi rzeczami poszukujesz właściwie własnego "ja", z ktòrego sam siebie okradłeś.
9. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu, bo kłamstwo pokazuje jak bardzo nie znasz samego siebie, twoja prawda jest ci obca. Kłamca nie oszukuje innych, ale przede wszystkim oszukuje samego siebie.
10. Nie pożądaj własności innych, bo pierwszym objawem braku znajomości samego siebie jest zazdrość; prowadzi ona do życia kosztem innych, życiem innych, a nigdy własnym, nigdy w sobie. Spòjrz w głąb siebie, nie gap się maniakalnie na rzeczy i życie innych ludzi.
Jeśli nie jesteś Bogiem sam w sobie, nigdy nie zaczniesz zachowywać się jak Bòg, czyli nie będziesz żyć w dobroci, pokoju i radości. I w tej sytuacji uznasz, że lepiej odstąpić to zadanie innemu Bogu, z nadzieją, że dokona cudu.






Nie jesteśmy istotami ludzkimi przeżywającymi doświadczenie duchowe, ale jesteśmy istotami duchowymi przeżywającymi doświadczenie materialne.

Pierre Teilhard de Chardin










Gdy zaakceptujesz swoje wady, nikt nie zdoła użyć ich przeciwko tobie. Nie zranią cię więcej słowa lub zewnętrzna krytyka, ponieważ teraz twoje wady i słabości stały się twoje od wewnątrz, jesteś odporny na opinię innych. Jedynie ty możesz wpływać na swoje postępowanie. Kiedy już zasymilujesz swoje wady, jesteś w stanie lepiej zrozumieć innych.







Pierwsza osoba, która przychodzi ci do głowy po przebudzeniu, jest powodem twojego szczęścia lub twojego bólu...






Wszystko polega na tym, żeby człowiek był taki, jaki jest, żeby nie wstydził się chcieć tego, czego chce i marzyć o tym, o czym marzy. Ludzie są na ogół niewolnikami konwenansów. Ktoś im powiedział, że powinni być tacy i tacy, i starają się być takimi aż do śmierci, nie wiedząc nawet, kim byli i są naprawdę. Nie są wiec nikim i niczym, postępują niejednoznacznie, niejasno, chaotycznie. Człowiek przede wszystkim musi mieć odwagę być sobą.

Milan Kundera


Na pomoc, zmieniam się! - powiedział lód - Zmieniam się w wodę, co mam robić?! W wodę, kapiącą w swej ucieczce... Tą są krople, nie ja!
Ale słońce powiedziało:
- Uspokój swoje myśli, świat się zmienia, pod moimi promieniami mocno trzymaj się tego, co było i poddaj się temu, kim jesteś.
Ten lòd stał się srebrną rzeką. Nigdy więcej nie czuł strachu przed zmianą i, pewnego dnia, powiedział:
- Sól, ktòrą czuję mówi mi, że staję się morzem. - I stał się morzem.
- Teraz rozumiem ... nie zmieniam się w coś innego, ale zmieniam się w siebie!


Aby poznać siebie, musimy być sam na sam z naszym cieniem, z naszymi obawami, z naszymi ograniczeniami, bo tylko w tym miejscu, wewnątrz, może narodzić się światło naszej prawdy. Nasz cień wyśmieje nas i zaczniemy wtedy akceptować siebie. Odkryjemy wòwczas kim jesteśmy i będziemy się śmiać się z siebie z czułością, z tego, za kogo się uważaliśmy.





Nie wiem, czy jestem człowiekiem smutnym z powołaniem do bycia człowiekiem szczęśliwym lub odwrotnie, przeciwnie.
Wiem jednak, że zawsze jest nieco smutku w moich najszczęśliwszych chwilach, tak jak zawsze jest trochę radości w chwilach najgorszych.

Mario Benedetti











Ludzie nie powinni być naciskani jak klawisze fortepianu lub szarpani jak struny harfy, aby wygrywać muzykę, ktòrej nie chcą, ale każdy jest sam sobie wartością muzyczną i posiada wolność wydawania własnych wibracji, aby słychać było jego melodię, jego głos w świecie.

Anna Maria D'Alo














To, co jest cenne w naszym wnętrzu,
nie ulega zmianie.

Cesare Pavese








Pozwòlcie wejść psu umazanemu w błocie. Można umyć psa i można zmyć błoto.
Ale ci, którzy nie lubią ani psa, ani błota ... nie, ich nie można umyć ...

Jacques Prévert














Rozmawiałem o tobie z moim psychoanalitykiem...
Powiedział mi, że lepiej dla mnie, jeśli nie będę się z tobą spotykać;
z tobą czuję się wolny,
on wie, że zakocham się w tobie z łatwością,
więc podjąłem decyzję... najgorszą w moim życiu: zmieniłem psychoanalityka.










Większość ludzi jest jak suchy liść, unoszący się w powietrzu i kołyszącym ruchem opadający ku ziemi. Ale inni, nieliczni, są jak stałe gwiazdy, ktòre mają swòj precyzyjny szlak i nie ma takiego wiatru, który je dotyka, sami w sobie mają własne prawo i własną drogę.

Hermann Hesse











Nie można wsadzić własnej przeszłości do kieszeni;
potrzebujemy domu, w ktòrym by ją umieścić.

Jean-Paul Sartre







ATEIZM NIE JEST NICZYM INNYM JAK WYMUSZONĄ
LUB NIEŚWIADOMĄ RELIGIĄ

Paradoksalnie ateista jest tym najbardziej wierzącym. W rzeczy samej wątpliwości co do istnienia Boga tkwią w naszej naturze. Ateizm to nie brak wiary, to wiara tylko w siebie, jak Bóg. Gdyby Bóg wierzył w kogoś innego, byłby mu wierny i poddany, jakim byłby wtedy Bogiem? Z tego powodu, kto uważa się za ateistę, jest po prostu zaginionym Bogiem, Bogiem, w którego nie wierzy. Gdyby prawdą było, że zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, ta tendencja do nie poddawania się byłaby u nas wrodzona, byłaby częścią naszego człowieczeństwa lub, co więcej, naszej boskości do odkrycia i osiągnięcia. Podsumowując mogłabym powiedzieć, że Bóg jest ateistą nie dlatego, że nie ma Boga, ale dlatego, że nie może uwierzyć w kogoś innego, w kogoś, kto nie jest sobą, i tak właśnie czyni niewielu Prawdziwych Ludzi i dlatego właśnie w większości nie odkrywamy naszej ludzkiej wielkości. Ateista w każdym razie wierzy, wierzy, że nie ma Boga i to jest właśnie jego wiara i jego religijność. Ateista nieświadomie uznaje siebie samego Bogiem, negując siebie w sobie. Brzmi to jak kaprys, typowy dzieciom: chcę, ale nie powiem, lubię, ale się nie przyznam.







Lekkość duszy zależy od jej głębokości, dlatego potrafi wzbić się do lotu rozumem i sercem.
Lekkość ciała przeobraża się w powierzchowność zmieniającą osoby w jednostki pedantyczne i uciążliwe.









Aby uzyskać jakąkolwiek prawdę o mnie, konieczny jest ten ktoś inny. Ta druga osoba jest niezbędna dla mojego istnienia, a także dla zdobycia wiedzy, jaką mam o sobie.

Jean-Paul Sartre









Musisz rosnąć od środka do zewnątrz. Nikt nie może cię nauczyć, uczynić cię uduchowionym ... Nie istnieje żaden nauczyciel poza granicami twojej duszy.

Swami Vivekananda








BEZ PROBLEMÓW
NIE MIELIBYŚMY NAWET ROZWIĄZAŃ

Kiedy mamy jakiś problem, pierwszą rzeczą, o której myślimy, jest rozwiązanie ... bardzo źle.
Problemy są częścią wzrostu, są wskaźnikami: kierują poszukiwaniami naszych ograniczeń, a więc i naszego potencjału. Pierwszą rzeczą do zrobienia jest zachowanie milczenia, mówienie o problemie samo w sobie tylko wzmacnia jego grawitację; to w ciszy umysłu problem ulega zmiękczeniu. Po drugie, nie należy szukać natychmiastowego rozwiązania, może to być droga ucieczki od samego siebie; znacznie lepiej jest spróbować zidentyfikować sam problem, jego przyczynę: to tam znajduje się jego prawdziwe rozwiązanie, nie gdzie indziej (w przeciwnym razie problem, ktòry mamy za rozwiązany, powróci prędzej czy później, pod różnymi postaciami).
Rozwiązaniem jest problem, a nie dana rzecz sama w sobie. Kiedy znajdujemy na naszej drodze problem, odkrywamy siebie. I to jest powód, dla ktòrego często nie chcemy się z nim zmierzyć: bo widzimy w nim tę część siebie, ktòrej nie akceptujemy, lepiej spróbować jak najszybciej poszukać rozwiązania problemu, kiedy tak naprawdę jest to ostatnia rzecz do zrobienia. Problem powinniśmy zjeść, pożreć, przetrawić ... jest to sposób na wydostanie się z opresji żywszym i silniejszym niż kiedykolwiek.








Wyjście z sytuacji
...... jest wewnątrz !!!















Im większy jest nasz "postęp wewnętrzny", tym mniej ludzi, z którymi naprawdę możemy się porozumiewać.

(Emil Cioran - "Quaderni 1957 - 1972")





BÓLU NIE DA SIĘ ZROZUMIEĆ, BòL TRZEBA CZUĆ I PRZEŻYĆ...

Jedną z codziennych udręk naszego życia są wewnętrzne cierpienia dotyczące duszy (złamane serca, niewierni małżonkowie, rodzice, którzy opuszczają swoje dzieci, przyjaciele, którzy zawodzą etc. ...). Tak jak przeciwciała, umysł ze swoimi myślami próbuje odpowiedzieć na pytanie: DLACZEGO? ... I oto mamy obraz muchy szukającej światła za oknem i uderzającej o szybę. Musimy zrozumieć jedno: rozum nie może zrozumieć bólu, nie posiada mechanizmów pomagających w oderwaniu się od cierpienia; im więcej myślimy, tym bardziej cierpimy, im bardziej otwieramy rany, tym bardziej krwawią. Najgorsze jest to, że naszymi skargami zakrwawimy nawet tych, ktòrzy są wokół nas, a ból nie jest przecież podzielny, nikt nie może wziąć na siebie części naszego bólu. Wielu z nas oszukuje samych siebie mówiąc: muszę z kimś porozmawiać (Cyrenejczyk, który pomaga nieść krzyż), ale z psychologicznego punktu widzenia to nie zadziała. Ludzie będą nas rozpieszczać pielęgniarskimi zwrotami (rozumiem, bardzo mi przykro, nie zasłużyłeś na to, wszystko przeminie, dojdziesz do siebie...), ale pozostaniemy tacy sami ze swym bólem. W rzeczywistości możemy nawet spowodować cierpienie u innych, ponieważ zawsze będą niekompetentni, nawet jeśli okażą altruizm oraz uważnie nas wysłuchają. Musimy przestać płakać nad sobą "rozsądkiem", musimy wsłuchać się w siebie, zacząć odczuwać ten ból, ktòry nas trawi (jest gorzki, oczywiście, ale jaki środek przeczyszczający jest słodki? chyba jedynie ten, ktòry podajemy dzieciom, a my jesteśmy dorośli ... czy nie?). Jeśli zaczniemy słuchać siebie, zrozumiemy, że rozumowanie w kwestii bòlu jest bezużyteczne, rozum tego nie pojmuje - gdy cierpimy, ani nie myślimy, ani nie rozumujemy. Z tego powodu musimy wykoleić umysł przy pomocy pewnych wybiegòw, z ktòrych najskuteczniejsza jest zabawa (zajęte zabawą dzieci zrobią wszystko, zjedzą nawet zupę warzywną!).
Jeśli ktoś nas skrzywdził, nie zastanawiajmy się nad tym, ale działajmy: napiszmy dane imię na kartce papieru, a potem wyrzućmy ją do kosza, napiszmy je na papierze toaletowym, użyjmy go i wyrzućmy ... Wydaje się to żartem? A to dlatego, że mózg już czuje się wytrącony z ròwnowagi takimi radami, ponieważ musi wyjść poza wszelkie schematy, bo tylko uczuciami można zdemontować bòl, a nie rozumem. Jeśli potrzebujesz spokoju, weź szklankę wody, wsadź palec do środka i napisz palcem SPOKòJ, a następnie wypij to. Wydaje się to głupie? Pewnie dlatego, że używasz mózgu, a jeśli użyjesz serca, zmieni się nawet twój ból. Pamiętamy starych szamanów proszących o ubrania kochanka, a następnie przywiązujących je do słupa, albo lalkę wypełnioną igłami ?... to nas śmieszy, prawda? Tak, istnieją "czarownice", "złe oczy", ale ogarniając pewne zjawiska rozumem, będziemy mieli do czynienia z magią za trzy grosze, niepotrzebną. Spròbujmy więc spojrzeć sercem (na pewno nie umieścimy igieł w lalce symbolizującej naszego ex, igły są bowiem przeznaczone dla nas, ponieważ ból jest nasz, nie skrzywdzimy innych, jeśli chcemy własnego dobra), a znajdziemy sposób na uwolnienie negatywnych sił i powstrzymanie krwawienia duszy. Przykłady są nieograniczone, jeśli wsłuchamy się w siebie, znajdziemy własne rytuały (zostaliśmy porzuceni?...napiszmy jego/jej imię na podeszwie butòw i pòjdźmy biegać ... im dłużej biegamy, tym bardziej stajemy się niedoścignieni, to już nie nam wchodzą na głowę) ...słuchajmy sercem, nigdy głową.

PS: Te rytuały są wykonywane, dopóki nie odczujemy ulgi, co oznacza, że serce zaczyna przeważać nad umysłem. W przeciwnym razie rozum nie puszcza ofiary bólu i zamiast uwolnić się od goryczy, stajemy się zgorzkniali i jeszcze gorzej ...




Nie jestem schizofrenikiem; jest cześcią mojej natury czuć w sobie  innych ludzi.


CZŁOWIEK OPUŚCIŁ KRÓLESTWO ZWIERZĄT

W dialogu Pitagorasa Platon opowiada mit o stworzeniu człowieka przez dwóch tytanów - Prometeusza i Epimeteusza. Dwaj bracia zostali powołani, aby nadać kształt istotom zamieszkującym ziemię. Epimeteusz zabrał się do pracy harmonijnie kształtując różne zwierzęta i zapewniając, by żaden gatunek nie zdominował pozostałych: w ten sposób dał szybkość, kły i pazury drapieżnikom (ograniczając jednak ich liczbę), siłę, rogi i kopyta roślinożercom, by bronili się przed drapieżnikami i tak dalej. Gdy Prometeusz przyjrzał się działaniom brata, zauważył, że spośród wszystkich stworzeń tylko człowiek pozostał nagi i bezbronny w obliczu jakiegokolwiek niebezpieczeństwa. Porwany współczuciem, tytan wykradł ogień Hefajstosowi oraz praktyczną wiedzę Atenie, by ofiarować je człowiekowi. Uzbrojeni w środki potrzebne do przeżycia, ludzie byli jednak nadal zagrożeni wyginięciem z powodu wzajemnej nieufności, co zapobiegało tworzeniu się stabilnych grup i skazywało ludzi na samotność.

Ta prosta opowieść wyjaśnia w sposòb idealny sytuację ludzkiego instynktu: do tej pory zawsze mówiliśmy, że człowiek należy do królestwa zwierząt, ale z drugiej strony człowiek zawsze wierzył w swe boskie pochodzenie, bycie istotą boską, stąd jego inteligencja stawia go ponad zwierzętami, ale ...
W samym centrum Natury, człowiek dominujący Naturę okazuje się nieprzystosowany do środowiska naturalnego, okazuje się czymś nieadekwatnym, w kontraście i konflikcie ze Wszystkim...Dlaczego?
Ponieważ zawiódł jego zwierzęcy instynkt. Epimeteo rozdał instynkt zwierzętom, a kiedy dotarł do człowieka, miał już puste ręce. Zwierzęta nie potrzebują instytucji, prawa, szkół; wiedzą, co mają robić. Epimeteusz symbolizuje myślenie po faktach, beztroskę chwili, podczas gdy jego brat, Prometeusz, symbolizuje myślenie o przyszłości, troskę, dalekowzroczność, dlatego dał człowiekowi ogień bogów: inteligencję. Ale to właśnie inteligencja, paradoksalnie, powoli odsunęła ludzi od Natury, postawiła nas w stan sprzeczności z Naturą, ktòra buntuje się przeciwko ludziom, nawet zwierzęta boją się nas i przed nami uciekają, straciliśmy nasz zwierzęcy instynkt i, jak opowiada mit, ogień Prometeusza pożera nas prowadząc nas ku wyginięciu i pogrzebaniu na pustyni samotności. Polityka i nauka są ukierunkowane na wykorzystywanie Natury materialnie, podczas gdy religie mają tak bardzo uduchowiony charakter, iż uczyniły z Natury swego wroga, tracąc zdrowe relacje prymitywnych wierzeń animistycznych, gdzie człowiek jest jednym z królestwem zwierząt i swą naturą.



UCZUCIA W ZANIKU?

Rodzice, bądźmy ostrożni, zapewnijmy naszym dzieciom edukację w ramach rozwoju uczuć. Przerażająca jest fala sentymentalnego analfabetyzmu. Dzisiejsi młodzi ludzie nie wiedzą jak radzić sobie ze swoimi namiętnościami, nie mają o nich pojęcia.
Wszystkie nasze namiętności (które są wewnętrznymi siłami, energią uwalnianą w nas) przechodzą przez trzy etapy: pierwszy to impuls, drugi to instynktowna emocja, a trzeci to racjonalne przyzwolenie. Wyjaśnijmy je jeden po drugim, opierając się na praktycznych przykładach, ponieważ są one niezwykle ważne:

1. Kiedy dziecko miażdży mrówki w ogrodzie lub obija kijem rośliny oraz sika gdzie popadnie ... są to wszystko impulsy wynikające z potrzeby. W takich przypadkach rodzic powinien sprawić, by dziecko skierowało te impulsy w kierunku czegoś konstruktywnego: nie można bezmyślnie zabijać zwierząt, niszczyć roślin dla zabawy, załatwiać potrzeb fizjologicznych gdzie "dusza zapragnie". Jeśli te impulsy nie zostaną ukształtowane procesem edukacyjnym skierowanym na przejście do drugiego poziomu, będziemy znosić wokòł siebie ludzi wyładowujących swój gniew na otoczeniu, spacerowiczòw niezdolnych sprzątnąć odchody własnego psa z chodnika itp.
2. Dlatego impuls musi przeobrazić się w emocję. Pora na inny przykład. Chłopiec ma ochotę dotknąć tyłek koleżanki - jest to zwierzęcy instynkt, jest częścią nas, jest jak najbardziej normalny, ale powinien być wykształcony: młody człowiek musi nauczyć się, że nawet jeśli dziewczyna jest w jego oczach niezwykle atrakcyjna, jej przestrzeń musi być szanowana i dotykanie jej bez wyraźnego zezwolenia sprawi, że poczuje się ona conajmniej źle. Gdy on uszanuje jej przestrzeń, oznacza to, że impuls staje się emocją, wzrasta do rangi wartości: dochodzi do przejścia od zwierzęcego impulsu do ludzkiej emocji, ktòrą nazywamy szacuniem. Będzie to pierwszy krok do szanowania kobiet, w odròżnieniu do impulsywnej postawy tych, którzy nie robią żadnej różnicy między zalotami a gwałtem. Instynktowne emocje należy wykształcić, czyli wynieść impuls na odpowiedni poziom; wòwczas przychodzi kolej na trzeci poziom:
3. Emocja nie jest wystarczająca, ponieważ jako instynktowna jest zawsze wewnętrzną presją, wulkanem, który wybucha i może nas pogrzebać, dlatego musimy ją zrozumieć, sprawić, by przeszła z serca do rozumu, by stała się racjonalnym przyzwoleniem. Oznacza to nadanie namiętności uczucia, koloru, wewnętrznego piękna, boskiej istoty. Patrzymy wòwczas na mrówkę lub psa jak na część natury, chronimy przyrodę i nie sprowadzamy ludzkiego ciała do poziomu wulgarnego przedmiotu. Osoba z uczuciami jest delikatna, wrażliwa, umiarkowana... po prostu.

Podsumowując: rodzice, kształćmy dzieci do uczuć. Pierwsze 3 lata ich życia są bezcenne, po 7 roku życia bardzo trudno jest wyprostować impulsy u dzieci. Jeśli nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć naszym dzieciom tego prostego procesu, złòżmy nasze zaufanie w bajkach, baśniach, literaturze, dobrych filmach. Poprzez te opowieści nasze dzieci uczą się czuć - poprzez obraz niedźwiedzia uczą się siły lub delikatności, poprzez obraz nikczemnej macochy Śnieżki uczą się bronić przed fałszywymi komplementami ... Fakt, że rodzice nie czytają baśni dzieciom jest niepokojący, podobnie jak fakt, że nasi młodzi ludzie czytają coraz mniej książek. Zastanòwmy się czemu widzimy aż tylu brutalnych ludzi wokòł, skąd aż tyle gwałconych kobiet, zapachu moczu w miejskich bramach...



A. JODOROWSKY - Monolog - sumienie

Lubię rozwijać moje sumienie, aby zrozumieć dlaczego żyję. Czym jest moje ciało i co powinienem zrobić dla współpracy z projektem wszechświata.
... Nie lubię ludzi, którzy gromadzą bezużyteczne informacje.
Tworzone są tak fałszywe formy postępowania, plagiatowane z ważnych osobistości.
Lubię szanować innych, nie z powodu narcystycznych odchyleń ich osobowości, ale z powodu tego, w jaki sposób ewoluowali wewnętrznie.
Nie lubię ludzi, których umysł nie może spocząć w milczeniu.
Ktòrych serce krytykuje innych bez ustanku. Ktòrych seksualność żyje niespełniona. Ktòrych ciało zostaje zatrute w niewiedzy jak docenić życie. Każda sekunda życia jest wzniosłym darem.

Lubię się starzeć, ponieważ czas rozpuszcza to co zbędne i zachowuje to co niezbędne. Nie lubię ludzi, którzy poprzez dziedzictwo dzieciństwa przemieniają kłamstwa w przesądy. Nie podoba mi się, że jest papież, który głosi kazania nie dzieląc się swoją duszą ze swoją wybranką. Nie lubię religii złożonej w ręce mężczyzn, którzy gardzą kobietami. Lubię współpracować, a nie konkurować. Lubię odkrywać w każdej istocie tę wewnętrzną radość, którą możemy nazwać wewnętrznym Bogiem.

Nie lubię sztuki, która służy jedynie uczczeniu swego twòrcy.
Podoba mi się sztuka, ktòra uzdrawia. Nie lubię ludzi, którzy są zbyt głupi. Lubię wszystko to, co wywołuje śmiech.
Lubię dobrowolnie stawić czoła mojemu cierpieniu w celu poszerzenia własnego sumienia.

ŻYWNOŚĆ TO SIŁA, KTÓRA KRòLUJE NAD LUDZKOŚCIĄ

To jedzenie sprawiło, że cywilizacje ewoluowały od czasów prehistorycznych (człowiek jaskiniowy, który poluje, następnie przechodzi do uprawy i przechowywania pokarmòw); to poszukiwanie powszedniego chleba kieruje nasze kroki każdego ranka do pracy. Nasze ciało potrzebuje tej energii, karmimy je co najmniej trzykrotnie w ciągu dnia. Gdy jesteśmy głodni, nasze ciało mówi nam o tym. Ale mamy ròwnież inne "ciała", które także potrzebują pożywienia. Nie czujecie wewnętrznego głodu? No cóż, nazywają to duszą, ale ponieważ jest to wymiar Bytu, potrzebuje on sposobòw na objawienie się, potrzebuje intelektu i woli (częściej nazywamy je głową i sercem w sensie przenośnym). W żydowskiej kabale dusza ta jest podzielona na 3 części:

1. NESHAMAH czyli dusza umysłowa (tj. głowa, intelekt)
2. RU'AH lub dusza emocjonalna (tj. serce, wola)
3. NEFESH lub dusza (czyli świadomość, pełne zjednoczenie duszy)

Osoba zdrowa umysłowo, czyli psychologicznie, powinna odczuwać wewnętrzny głód; raczej wszyscy go odczuwają, ale niewielu wie jak go rozpoznać. Co o nim świadczy? Czy kiedykolwiek czułeś nudę, smutek, niepokój, pragnienie ucieczki, pragnienie zniknięcia i tak dalej? Są to skurcze i burczenie wewnętrznego głodu. Musimy nie tylko karmić ciało, musimy także karmić głowę i serce, to znaczy dawać intelektowi dobre jedzenie (czytać dobre książki, rozmawiać z głębokimi ludźmi, medytować, spróbować odbyć duchową podróż itp. ... ) oraz wolę (kontakt z naturą, nauką, sztuką, podróżowanie, posiadanie zdrowych pasji, satysfakcjonującego życia seksualnego, hobby itp.). Ostatni rodzaj głodu jest o wiele głębszy i trudniejszy do dostrzeżenia. Dotyczy duszy energetycznej, "żołądka ducha". Jest to egzystencjalny i mistyczny głód, niemożliwy do opisania, ale kto go odczuwa i przeżywa, wie o czym myślę i jak go zaspokoić skoro ma jego świadomość.




W górnej części nasz organizm jest predestynowany do szlachetnych czynności: widzenia, słyszenia, oddychania, myślenia, mówienia... Z drugiej strony jego dolna część trawi, eliminuje, ewakuuje... funkcje te są uważane za bardziej trywialne. Ale te działania, pierwsze szlachetne, drugie trywialne, znajdują się w tej samej jednostce i gdyby chciała ona odrzucić te drugie pod pretekstem, że nie są ani duchowe, ani estetyczne, umarłaby. Nie można oddzielić dołu od gòry, energii od niższych funkcji: te ostatnie są jak korzenie drzewa. Dzięki nim człowiek z powodzeniem pobiera elementy, które następnie przekształca i rozprowadza w postaci liści, kwiatów i owoców, to znaczy myśli, uczuć i działania. 

Omraam Mikhaël Aïvanhov

ZOSTAŁO PREDESTYNOWANE, ŻE NIE ISTNIEJE PREDESTYNACJA

Od zawsze podnoszony był filozoficzno-teologiczny dylemat "predestynacji", a ja walczę sobie o to, by go obalić: jeśli moje życie jest już zapisane, to jaką mam zasługę robiąc coś dobrego i jaką winę popełniając błąd? Przecież "wszystko już zostało napisane". Wyobraźmy sobie w tym kontekście Judasza oraz scenkę jak idzie przed oblicze wiecznego Ojca, a ten chce go ukarać, mówiąc: „Zdradziłeś Chrystusa, będziesz potępiony!”; a Judasz odpowiada: „Ależ mój Boże, było napisane przez prorokòw (w gwiazdach), że On będzie sprzedany za zbawienie wielu, więc pomyślałem, że spełnię tę wolę, waszą Boską wolę, ròwnież z myślą o tym biednym człowieku, który byłby winny takiego horroru - jego też chciałem uratować !!! ”
Taka myśl jest lapidarnym dowodem przeciwko Bogu, który z gòry ma wszystko ustalone: nie jesteśmy już ludźmi, jesteśmy jak roboty, predestynowani do wiernego wykonania scenariusza; wolność zawodzi, jesteśmy tylko marionetkami. Ja, od takiego Boga i od tego rodzaju gwiazd, które walą mi się na głowę, wolę się zdystansować. Niemniej jednak, z całą moją pewnością siebie, myślę o mocy ŚWIATŁA... Wystarczy mi patrzeć na rośliny w moim ogrodzie: jeśli posadzę je podczas niewłaściwej fazy księżyca, ich korzenie wyrosną silne lub nie, a z owocami stanie się to samo... ponieważ jesteśmy stworzeni z energii i każdy atom, który wejdzie w kontakt z innym, zmienia jego wibracje i częstotliwość. W moim przekonaniu więc rzeczy nie są zapisane w gwiazdach, ale w energii tej gwiazdy jest światło, wibracja, która może wpłynąć na mnie w takim stopniu, w jakim wiem, jak poznać tę energię lub nie. Dlatego zależy ode mnie czy w tej wizji ocalona jest także moja ludzka wolność, oś godności i ruchu ludzkiej woli, więc wolność poddania się tej energii lub jej brak; po tej stronie to ja (o ile mam wiedzę) decyduję się w pierwszej kolejności na dokonanie wyboru, a nie na znoszenie go mimowolnie. W ten sposób nie ma już poddawania się, ale jest zgoda, nikt nie jest pod i nikt nie jest nad, jesteśmy w zgodzie, jak równoległe ciągi światła w eterze, jesteśmy dostrojeni. Prawa Natury nas nie podporządkowują, ale pociągają nas we właściwym kierunku. To prawa człowieka podporządkowują, generując przyczynę przemocy; prawa Natury dają pokój.
Chcę wyrazić się jasno: to, co jest zapisane, jest prawem Natury, nieskończonym "tabula rasa"; jest cudem, przed którym podnoszę głowę - nie opuszczam jej, nie poddaję się predestynacji, Natura nie chce tego we mnie, przynajmniej nie w moim przypadku... Więc czuję, że na tym stole lub w Naturze możemy swobodnie pisać w sposòb nieograniczony, dzień po dniu, naszymi wyborami... Nie jesteśmy zdalnie kierowani... Przynajmniej ja tak żyję...


SZCZĘŚLIWY JEST TEN, KTO POTRAFI NIM BYĆ

Arystoteles powiedział: „Szczęście jest celem życia”...
Szczęście jest faktycznie metą, której wszyscy pragniemy, ale jest również jak duch, którego nie potrafimy uchwycić (szczęśliwa, jeśli wyjdę za mąż, szczęśliwy, jeśli mam pracę, jeśli zostanę lekarzem, szczęśliwi, jeśli wyjedziemy na wakacje tu i tam itp.). Szczęście, jak zjawa, przybiera tysiące twarzy, ale w końcu, gdy uwierzymy, że je osiągnęliśmy, ucieka nam, wymyka się, nic nie kryje się za tą maską. Obecnie społeczeństwo poszukuje szczęścia w dwóch wymiarach:
- kapitalizmu, zatem w POSZUKIWANIU POSIADANIA domu, pracy, pieniędzy, partnerki lub partnera o takim a nie innym wyglądzie itp.
- nauki lub techniki, więc w POSZUKIWANIU DZIAŁANIA:  pracuję jako lekarz, robię to szybciej, robię to taniej, jadę na tę wycieczkę, wspaniale uprawiam seks, chodzę na kurs, robię to i tamto itd.
Spotykamy się z ludźmi, którzy mają wszystko i robią wszystko, a mimo to wcale nie są szczęśliwi, a im więcej robią, im więcej mają i czym więcej odkrywają, tym bardziej atakuje ich desperacja. Dlaczego? Ponieważ szczęście jest wymiarem BYTU i tutaj wracamy do Arystotelesa ...
Wśròd Grekòw bycie szczęśliwym nosiło nazywę „eudaimonìa” (εὐδαιμονία) = sukces twojego demona, demona w sensie ducha, twojego powołania do tego, do czego zostałeś stworzony, do tego, co sprawia, że ​​jesteś szczęśliwy z bycia na przykład malarzem, a nie prawnikiem lub księgowym. Ale aby osiągnąć tę wizję, musimy wiedzieć kim jesteśmy, a nie co robimy i co mamy. Szczęście nie jest czymś, co MOŻEMY MIEĆ, ani czymś, co MOŻEMY ROBIĆ, ale jest wymiarem, który sprawia, że ​​Ty, który Siebie posiadasz, który Siebie urzeczywistniasz, który czynisz Siebie szczęśliwym, robisz to bez zewnętrznego powodu, ale dla wewnętrznych racji. Mówimy dziś, że jesteśmy szczęśliwi z powodu rzeczy zewnętrznych (jadę nad morze, mam piękną kobietę, mam dobrą pracę); są to daremne i efemeryczne bzdury, ktòre - jeśli je stracimy - wpędzają nas w rozpacz. Szczęście czerpiemy z Wiecznego Bytu (w przeciwnym razie jakie szczęście by to było, gdyby się skończyło?). Kiedy już zaczniemy je przeżywać (kiedy będziemy już sobą), nikt nie będzie mógł nam go odebrać (Jezus powiedział to samo w J; 16, 23).


POZNAJ SIEBIE… Ale jak to zrobić? ...
Powołując jakieś „JA” częścią siebie, tą, która obserwuje mechaniczną naturę naszych zachowań fizycznych, emocjonalnych i mentalnych. Przez lata próbowałam nazwać „JA” to coś, które uczyniłoby mnie względem siebie trzecią osobą z zewnątrz, własnym obserwatorem, ale początkowo tylko siebie oszukiwałam. Dlaczego? Ponieważ JA samo siebie odzwierciedla i oszukuje (lustereczko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy, najlepszy, najinteligentniejszy, najsliniejszy na świecie ...?). Oko widzi, ale nie widzi siebie, ząb gryzie, ale nie gryzie samego siebie, ręka pieści, ale nie może pieścić sama siebie, mózg nie może zrozumieć sam siebie, a serce nie może samoodczuwać (całowanie siebie w lustrze niewiele daje) ... Mózg może sam siebie odzwierciedlać, ale uwaga na niebezpieczeństwo: mòzg mówi ci, że nie jesteś szalony, ale czy w to wierzyć? I tutaj tkwi jedno z największych ludzkich nieszczęść: wierzymy, że wszystko to, co lubimy i co nam się podoba, jest prawdą.
Potrzebujemy zatem zewnętrznego porównania. Dlaczego?
W kategoriach filozoficznych mòwimy, że „nie jesteśmy istotami samookreślającymi się”. Oznacza to, że sama nie mogę nawet zbliżyć się do mojej prawdziwej samotności, ponieważ jesteśmy istotami w związku (również zrodzonymi ze związku: ojciec i matka); nawet atom nie sam wytwarza pole elektryczne (nie ma światła = wiedzy = prawdy). Dlatego konieczne jest powołanie zewnętrznego „TY”. Sama mogę siebie oszukać, mówiąc, że jestem dobra, że mam rację, gdy uważam coś za słuszne, że mój Bóg jest prawdziwy, że moje miasto jest najpiękniejsze itd.. Szczęśliwie Natura zaaranżowała tego innego (inność), bycie we dwoje, aby zrozumieć piękno dualności. Z jakimś TY moje JA odbywa dialog, co oznacza zrozumienie jak daleko jesteśmy od siebie my dwoje, jak jesteśmy różni (dia = przeciwieństwo i logos = rozumowanie). Poprzez różnorodność zaczynamy rozumieć siebie. Zrozumienie nie powstaje z jednakowości. Łatwo jest znaleźć przyjaciela, który jest moim wspólnikiem: oboje lubimy brać narkotyki, więc czujemy się super! Nie, nie tak to działa. Przede wszystkim musimy znaleźć jakieś TY. Dante w piekle znajduje na przykład Wergiliusza.




Dusze pełne mają miejsce na wszystko; w pustych duszach nie ma na nic miejsca, ponieważ są przekonane, że mają wszystko. Pełna dusza często żyje w samotności, jej samotność jest już "zatłoczona", nigdy nie mówi, że musi wypełnić sobie czas, jest wręcz przeciwnie, potrzebowałaby więcej czasu, aby zrobić wszystko to, do czego ma pasję. Z drugiej strony pusta dusza nie wie, co zrobić z czasem, który zabija ją nudą.


Bezużyteczne jest dążenie do wielkich duchowych realizacji, dopóki nie uda się wam przerwać hałaśliwego i nieuporządkowanego biegu waszych myśli i uczuć. To myśli i uczucia, nad którymi nie panujecie, uniemożliwiają osiedlenie się w was prawdziwej ciszy, ciszy, która naprawia, uspokaja, harmonizuje ... Ktokolwiek zdołał osiągnąć tę ciszę, niedostrzegalnie wykazuje rytmiczność i wdzięk we wszystkim, co robi. Przesuwa, dotyka przedmiotów, pracuje, a nie wywołuje spustoszenia, staje się bardziej uważny, delikatniejszy: to tak, jakby wszystko w nim było tylko tańcem i muzyką. Ten harmonijny ruch, który jest przekazywany do wszystkich komórek jego organizmu, jest nie tylko dla niego korzystny, ale także działa korzystnie na wszystkie istoty wokół niego. Przy nim inni czują się odciążeni, uwolnieni, oświeceni, a następnie czują potrzebę podjęcia wysiłków, aby ponownie przeżyć odczucia, które towarzyszyły jego bliskości.

Omraam Mikhaël Aïvanhov


Przebaczenie rodzi się ze zrozumienia, nigdy ze skruchy. Zrozumienie przynosi pokój, podczas gdy pokuta przynosi ból, często ból cichy i wymuszony. W rzeczywistości ludzie często mówią, że żałują i popełniają wciąż te same błędy, z braku zrozumienia. Ale zrozumienie nie pochodzi z rozumu, nie jest czystym rozumowaniem. Ludzie często dobrze rozumieją, ale również źle się zachowują. Problem polega na tym, że zrozumienie (z łac. con - prendere) ma zawierać w sobie także czucie sercem, a nie tylko głową. Oznacza odczuwanie razem z drugim człowiekiem tego zła, które sobie wyrządzamy. Innymi słowy chodzi o czystą empatię.



Wielu myli wolność ze zdolnością do robienia tego wszystkiego, na co mamy ochotę bez względu na to, czy jest to dobre czy złe. Przekonanie, że decydowanie i robienie czegokolwiek bez konieczności rozliczania się z kimkolwiek (nawet z własnym sumieniem), to wolność, jest absurdalnym mirażem, ponieważ często jesteście zniewoleni przez te niegodziwe wybory: myślę, że jestem wolny, ponieważ piję kiedy chcę, a jestem niewolnikiem alkoholu; myślę,  że jestem wolny, ponieważ biorę ślub z kimkolwiek zechcę, a potem jestem uzależniony od towarzysza życia, który mi je komplikuje i utrudnia ... Przykłady można mnożyć w nieskończoność. Taka zdolność wyboru nie jest wolnością, ale wolnym wyborem: możliwością wyboru między jedną a drugą rzeczą. Wolność jest czymś więcej, jest czymś innym, wychodzi dalej, jest owocem, do którego można dotrzeć po wielu wyborach i upadkach, po wielu dobrych i złych doświadczeniach. Jesteśmy wolni nie wtedy, gdy możemy robić to, co chcemy, ale wtedy, kiedy możemy porzucić to, czego pragniemy, rozumiejąc, że wolna wola często prowadzi do uwarunkowania, a zatem do zła.
UWAGA: wielu z nas może poddawać  się nawet uwarunkowaniu dobrymi nawykami, takimi jak bycie altruistycznym, hojnym, wiernym religii itp.. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że będąc niewolnikami nawet tylko takich uwarunkowań, nie jesteśmy wolni. Niestety, niewolnicy dobra nie cieszą się dobrem, które czynią, są smutni i sztywni. Wolność jest świadomością i tym uczuciem, które zawsze potwierdza, że to, czego chcemy lub co robimy, nie wpływa na nas jeśli musimy to porzucić i możemy to porzucić, bez względu na to, jak dobre lub piękne jest to, z czego musimy zrezygnować, ponieważ jesteśmy wolni.


TAJNE WEJŚCIA

Wszyscy mamy jasne pojęcie o tym, jak powstają nasze domy, wille, pałace, a nawet sklepy, teatry itp. ... Wszystkie te budynki mają główne wejście, duże drzwi, ogromną bramę. Ale dla tych, którzy tam mieszkają, są też boczne drzwi, za kulisami, tajne przejścia. W dzieciństwie, kiedy budowaliśmy nasze szałasy, mieliśmy i tam nasze magiczne drzwi niewidoczne dla innych, oprócz głównego wejścia. Jak odnieść to do domu naszego ciała? Oczywiste jest, że drzwi są zmysłami zewnętrznymi, ale czy kiedykolwiek pomyśleliśmy o zmysłach wewnętrznych? Ot, dlaczego niektórzy ludzie nie rozumieją swych emocji, jeśli nie potrafią poradzić sobie z lękiem, jeśli są przytłoczeni myślami etc. ... Po prostu nie znają swych tajnych przejść, stracili orientację, nie mają dostępu do swego osobistego "za kulisami" (nigdy nie wchodzą do swojej duszy), są jak goście we własnym ciele, a nie gospodarze swego domu, wchodzą w siebie tylko zmysłami zewnętrznymi (wzrokiem, słuchem, węchem, smakiem i dotykiem), żyją na powierzchni, na łasce tego, co czują bez pogłębiania, na łasce tego, co widzą bez zrozumienia,  jedzą bez trawienia, dotykają bez dostrzegania. Jakie one są i gdzie się znajdują, te nasze wewnętrzne zmysły? Cóż, tutaj jest wiele zamieszania. Oczywiście szkoły i myśli są różne, każda podąża, powiedzmy, za tymi, ktòrzy schodzą do swego wewnętrza, we własne głębiny, opisując je krok po kroku, stąd różne nazewnictwo zmysłów: niektórzy znajdują 4 zmysły, inni 6. My popieramy symetrię i dlatego wyròżniamy 5 wewnętrznych zmysłów idealnie połączonych ze zmysłami zewnętrznymi.


Nie opowiadajcie o sobie tym, którzy opowiadają wam o innych, ponieważ opowiedzą innym o was. Wielu ludzi udaje zaufanie i mówi nam o sobie tylko dlatego, aby zapracować sobie na nasze odwzajemnianie się intymnością w obawie, by ich nie urazić. I tak udają otwartość, aby otworzyć nas, a w rzeczywistości nie mają nic do powiedzenia, ponieważ plotki są objawem pustego życia, które cieszy się wypełnianiem się życiem innych ludzi.

ZDEMONTOWAĆ EGO, ABY ZROBIĆ L(EGO)?

Jedną z najbardziej fascynujących gier dzieciństwa było Lego. Jego elementy przypominają atomy, z których wszystko jest zbudowane i uformowane. Identyczne jest nasze psychiczne Ego, które wszystkim nasiąka, wszystko sobie przywłaszcza, chce wszystko posiadać i chce, by wszystko przybierało w nim kształt. Z L(Ego) można zbudować wszystko.
Ego !!! jedno z najbardziej spektakularnych psychicznych miraży ludzkiego umysłu. Kiedy już zauważymy, że to Ego przeszkadza i utrudnia nam drogę wewnętrznego wzrostu, co robimy? Wszystkie wskazówki dotyczą zniszczenia Ego, ukrycia go, odłożenia go na bok, wygładzenia, "obcięcia nóg i rąk", spuszczenia głowy, sprowadzenia go do uległości i tak dalej. I przez całe lata robimy co w naszej mocy przeciwko temu Ego. W końcu, kiedy myślimy, że udało się nam je pokonać, co się dzieje? Ba! odczuwamy satysfakcję z pokonania Ego, ale ale! ... ta satysfakcja jest jego oddechem, ponieważ nie możemy wykorzenić Ego nie mając Ego, ktòre tego by dokonało, nie możemy go rozmontować bez jego własnej siły i nacisku. Ego jest tą samą siłą, ktòra prowadzi nas do dokonania tej masakry, więc im bardziej je zabijamy, tym silniejsze rodzi się pod inną postacią ... Ileż uduchowionych istot dumnych z własnej pokorny? dumnych z oswojenia swojej dumy? A nasza duma (która jest kwitnącym Ego) jest zawsze gotowa uśmiechać się do nas jak prawdziwy Joker.
Dopóki nie zrozumiemy, że Ego to nasz wspólnik, że jest to cień, w którym możemy rozpalić światło, nie zrozumiemy, że Ego nie jest wrogiem, którego mamy pokonać, aby go wyeliminować (kochaj swojego wroga, powiedział ktoś w Ewangelii, ponieważ w pierwszej kolejności sami dla siebie jesteśmy najgorszym wrogiem). Dopóki Ego nie stanie się ego-izmem, jesteśmy bezpieczni. Ale, niestety, już jako dzieci nie robimy nic innego, tylko sprawiamy, że rozwijamy się koncentrując wszystko na budowie naszego samolubstwa, z pomocą bezmyślnych dorosłych. Dotarliśmy do czasòw społeczeństwa "selfie", co w języku angielskim oznacza WIDOK mojego uwielbianego EGO. A zbiorowe Ego, które dziś budujemy, jest duszą mechanicznego Matrixa ze wspaniałego filmu braci Wachowskich.



Człowiek, który nie zna smutku, nigdy nie ma głębokich myśli.

(przysłowie chińskie)


Prawdziwi ludzie budzą w innych strach. Dlatego często pozostają sami. Ponieważ są szczerzy, są uczciwi, a kiedy chcą coś powiedzieć, mówią to w najprawdziwszy sposób, jaki znają.

- Margherita Hack -

***


Nigdy nie dowierzaj sobie, że jesteś zbyt dojrzały;
pamiętajmy, że zbyt dojrzałe owoce gniją: zawsze można coś w sobie poprawić.


Człowiek może dokonywać wielkich czynów i przyswoić sobie
ogrom wiedzy i nadal nie rozumieć siebie. Ale to cierpienie popycha człowieka do zajrzenia w siebie. A jeśli mu się to uda, tam, w nim, zaczyna się jego nauka.

- Søren Kierkegaard -


Obwinianie innych za własne zło jest typowe dla tych, którzy nie mają żadnego wykształcenia filozoficznego; kto się go podjął, obwinia siebie; kto je ukończył, nie obwinia ani innych, ani siebie.

- Epiktet -



BÓL NAS ZMIENIA

Kiedy element w Naturze jest poddawany ciśnieniu większemu, niż jest on w stanie wytrzymać, jego kształt lub konfiguracja ulega modyfikacji. Przykład: woda o wysokiej temperaturze paruje i przechodzi z cieczy w gaz, lub żelazo topi się w wysokiej temperaturze i przechodzi ze stanu stałego w ciecz. To samo dzieje się z naszą psychiką: intensywna trauma, utrata bliskiej osoby, ból i zmartwienie związane z nieuleczalną chorobą itp. prowadzą naszą psychikę do zmiany, złamania, transformacji.
Może się to nam wydawać dziwne, ale to zło przemienia nas bardziej niż dobro, to ból modyfikuje nas bardziej niż szczęście, to elektron wprawia w ruch swoją siłę elektryczną. Proton, czyli pozytywność, jest statyczny, monotonny i zawsze taki sam (w Edenie nic się nie dzieje, dopóki zło nie przejmuje władzy i nie zmienia Raju).
Oczywiście zła i bólu nie należy szukać w masochistyczny sposób, aby siebie zmienić lub przemienić. Nie odniosłoby to skutku, ponieważ jest złem pożądanym i dlatego nie działa - jest wchłaniane przez nasze ego, które się nim cieszy. Boimy się dosięgnąć progu tej otchłani (nazywa się to punktem zerowym), dlatego uciekamy przed zmianami. Wiążą się one z cierpieniem i desperacją. To pustka, to klasyczny oktawowy skok Gurdżijewa, skok w ciemność. Potem następuje nowy stan, nowy wymiar, nowa forma bytu.










Każdy z nas patrzy na rzeczywistość z innej perspektywy. Dlatego nie wymagajmy, by widziano nas tak, jak postrzegamy sami siebie.
Jednakowoż czysty umysł wie, jak ustawić się na 360 ° percepcji.




Aby się poznać, trzeba otworzyć się na drugą osobę, porozmawiać (dialog), zaufać, zrozumieć, skonfrontować. Na tym polega sesja psychologiczna, tak powinna wyglądać spowiedź, ale księża tego nie zrozumieli, zredukowali dialog do jednostronnego wyznawania grzechów i zatracili istotę spowiedzi... 
Potrzeba zaufania drugiemu człowiekowi jest naturalna i konieczna, aby wyjść z tunelu. Problem polega na znalezieniu osoby, która już wyszła z własnego tunelu, ponieważ, jak powiedział Jezus, ślepiec nie może prowadzić ślepca. 
Znamy siebie w takim stopniu, w jakim inna osoba, która nas pozna, uwalnia nas od osądzania i obwiniania.



Powinniśmy zaakceptować siebie takimi, jakimi jesteśmy, nie ma sensu ukrywać naszych wad, udawać wysokich, gdy jesteśmy niscy, ukrywać odstające uszy, nie pokazywać rozstępów, nie akceptować tego, że boimy się ciemności, nie pokazywać się bez makijażu... To wszystko jest bezużyteczne, jeśli nie zaakceptujemy siebie takimi, jakimi jesteśmy. Jesteśmy z natury wyjątkowi i powinniśmy docenić tę naszą wyjątkowość. Rzeczywiście, to, co uważamy za nasze wady (długi lub szeroki nos, małe oczy, szerokie ramiona itp.), to właśnie te rzeczy, które czynią nas wyjątkowymi, nienaśladowalnymi. Kiedy zaakceptujemy wszystkie te nasze cechy szczególne, staną się one zaletami i wówczas zaktywuje się w nich energia z głęboką wrażliwością, świadomością, miłością i zrozumieniem. Poruszajmy się wraz z nimi! Wtedy wszelkie pragnienia stają się środkiem do przekroczenia siebie, wtedy energia jest pomocna, a ten prawdziwy świat to Nirwana, świątynia, święta świątynia, święte miejsce.

















***


POZNAJ SIEBIE

Od niepamiętnych czasów człowiek zawsze szukał metod, systemów, struktur, ideologii, pośredników, świętych i Bogów, wszystkiego tego, co pomogłoby mu zrozumieć siebie. Podporządkowaliśmy Naturę naszej wiedzy naukowej, ale nadal ignorujemy charakter pełnego funkcjonowania i cel istnienia człowieka, zwłaszcza gdy wkraczamy w sferę ludzkiej psychiki lub duszy. 
Naszkicowano wiele map, aby śledzić działanie psychiki. Już Hipokrates (460–377 pne) wyrysowa mapę z czterema temperamentami. Starożytni Chińczycy w księdze zmian (Ching) uważnie obserwowali zmiany zarówno Natury, jak i stanów emocjonalnych i psychicznych. Drzewo życia to kolejna mapa, której kabaliści używali do sporządzania wykresów wibracji, z którymi Bóg i stworzenia oddziałują. Enneagram Gurdżijewa jest kolejną taką mapą osobowości, podobnie jak Czakry i Tarot badany w charakterze Arkanòw psychoanalitycznych, trochę tak, jak Jung zrobił z archetypami.
Wszystkie te systemy są oparte na numerologii, ale bez dogłębnej znajomości geometrii i symboliki matematycznej istnieje ryzyko, że staną się one czystymi zabobonnymi spekulacjami, jak miało to miejsce w przypadku astrologii i horoskopów. Na naszych blogach używamy wszystkich tych narzędzi w szalonej próbie znalezienia wspólnego punktu, który łączy w jedno wszystkie te metody wewnętrznego badania.


WITAJCIE W MIEJSCU ZAGUBIONYCH
 TU ODNAJDUJEMY SIĘ WRESZCIE

Ludzie myślą, że przybywają tutaj, do tej grupy, z własnej woli, ale tak nie jest, ponieważ nasze refleksje są prowadzone z wibracją, która dociera do tych wszystkich ludzi, którzy są nastawieni na tę samą częstotliwość serca, która chce z nimi rozmawiać. To świadomość Was tu sprowadza, ponieważ świadomość chce poznać siebie i robi to tylko wtedy, gdy znajdzie neutralne lustro, w którym chce się przejrzeć.


Życie niewierzącego dzieli się na 3 fazy: 
uwierzenie, że Bóg istnieje, następnie zwątpienie w istnienie Boga i wreszcie bycie boskim… 
Na Zachodzie powiedzielibyśmy: uwierzenie w istnienie Świętego Mikołaja, zaprzestanie wiary w Świętego Mikołaja i wreszcie przebieranie się za Świętego Mikołaja, by dawać prezenty i radość dzieciom (w końcu mamy wiarę w siebie). Ateista to także ten, kto nie wierzy w człowieka, dlatego Bóg, który nie staje się człowiekiem, nie jest godzien wiary, a człowiek, który nie staje się boski, nie spełnia się w życiu.


Bóg jest naszą istotą, naszą potencjalnością wcieloną w czyn. Jeśli jesteśmy ateistami, to dlatego, że jeszcze nie znamy siebie i w siebie nie wierzymy.


Są trzy królestwa, które dusza musi podbić, a potem porzucić; są jak cudowne krajobrazy, które dusza musi odwiedzać bez zatrzymywania się, bo są tak cudowne, że aż chce się rozbić trzy namioty i pozostać tam na długo. Kròlestwo pragnień przezwyciężamy, gdy myśl o nim zapomina, nie zwraca na nie uwagi, nie nadaje mu znaczenia. Kròlestwo form zostaje przezwyciężone, kiedy nie trzymamy się kurczowo przedmiotów, rzeczy. Kròlestwo pustki jest najpiękniejsze i najtrudniejsze do pokonania. Przezwyciężamy je, kiedy się z nim utożsamiamy, aż poczujemy pustkę bez kurczowego trzymania się tego uczucia pustki, by nie wypełnić się nim i nie być zmuszonym rozpoczynać od nowa. Oddzielony od tych trzech sfer duch przebywa w ojczyźnie nieśmiertelnych. Esencja istnieje poza progiem tych trzech sfer.


Dlaczego narzekamy na toksycznych ludzi, z którymi się związaliśmy? Musimy raczej zastanowić się, która część nas wybrała tych ludzi, która część nas skłoniła nas do nawiązania kontaktu z tymi ludźmi. Krytykując innych nasze Ego czuje się lepsze... A powinniśmy spojrzeć swojemu Egu w twarz i zadać sobie pytanie: dlaczego zetknęłam się z toksycznością innych? Bo tutaj kryje się nasza toksyczność. Naszym zadaniem jest zmieniać siebie, a nie innych.




Im większy postęp wewnętrzny, tym bardziej maleje liczba osób, z którymi możemy się realnie porozumiewać.

- Emil Cioran -


TRAKCJA CZY KOMPRESJA?

Czasami zamieszczamy zdjęcie kobiety (rzadziej mężczyzny), która inspiruje nas wyglądem, ekspresją i dołączamy dowolne zdanie, którego ta kobieta mogła by być potencjalnym autorem. Wtedy zdarza się, że otrzymujemy pytanie: czy to ty jesteś na tym zdjęciu?...


Zwykle nie publikujemy naszych zdjęć, ponieważ nasza filozofia jest przeciwna bohaterstwu chwili. Nasz świat jest przesycony takimi postawami, świat jest przyzwyczajony do popisywania się, znajdywania się w centrum uwagi, do życia na ekranach, powtarzalnych selfie… to wszystko jest narkotykiem dla naszego Ego - byle nas dojrzano! 
Trudno nie zauważyć, że ci, którzy się popisują, szukają u innych potwierdzenia, wirtualnych przytuleń, podziwu, zachwytu, akceptacji. Ekscesywny sposòb zamieszczania własnego wizerunku jest oznaką wewnętrznego zamętu, przypominaniem: „pomóżcie mi, rozpoznajcie mnie, jestem godzien waszej uwagi, istnienia i bycia kochanym”. Duch wtajemniczony w ścieżkę wewnętrznego wzrostu nie używa już tych elementarnych i infantylnych środków, ale używa innych, bardziej subtelnych i niebezpiecznych ze względu na swój poziom wzrostu, ponieważ im jest on głębszy, tym większy jest ciężar ucisku.
Nasze działania są dwojakiego rodzaju: 
1) trakcja, gdy siła ma tendencję do "wydłużania włókien"; zwykle jest uważana za pozytywną (Yang) 
2) kompresja, gdy siła ma tendencję do "skracania włókien"; jest zwykle uważana za negatywną (Yin)
Ci, którzy publikują swoje zdjęcia, szukają trakcji, przyczepności, a tym samym atrakcyjności w oczach innych ludzi. Ci, którzy je ukrywają, szukają kompresji, skupienia uwagi u innych ludzi oraz tajemnego przyciągania do siebie i tutaj Ego jest subtelniejsze, niebezpieczniejsze, a i cena do zapłacenia - w przypadku potknięcia - wyższa.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz