SEKS TO SZTUKA KONTROLI
BRAKU KONTROLI
--- Paulo Coelho ---
❦✿❧☠
SEKS TO MEDUZA, KTÓRA SPETRYFIKOWAŁA NASZĄ DUSZĘ
W Naturze wszystko przebiega w sposób naturalny, więc jeśli postępujemy zgodnie z prawami Natury, nasza istota postępuje i rozwija się bez problemu, stając się sobą. Jak więc przyszliśmy na świat? Poprzez seks, a seks pozostaje przez całe życie naturalną drogą do osiągnięcia absolutnego bytu, tego, co powszechnie nazywamy Bogiem lub Miłością. Ale seks jest instynktowny, pozbawiony umysłu i programowania, podczas gdy my uwięziliśmy go i wykastrowaliśmy w ramach norm, praw, zakazów, lęków i traum, maksymalnie dystansując go od Natury i wprowadzając go na tory brudnej obsceniczności.
Czy wiemy, czy rozumiemy, gdzie leży problem człowieka i jak bardzo jest on poważny? Tak, naszym problemem jest seks, zawsze tak było i w głębi duszy wszyscy o tym wiemy, ale nie wiemy, jak wydostać się z tego więzienia. Wszyscy go pragniemy, a mimo to wszyscy w jakiś sposób jesteśmy przeszkodą w seksualności własnej i innych ludzi. Ci, którzy wierzą, że są bardziej rozwinięci od ogółu, wpadli nawet na diabelski pomysł, aby w ogóle wyeliminować seks z życia ludzkiego, uznając go za stratę energii, nieświadomie deklarując, że sami są stratą energii, przychodząc na świat w wyniku aktu seksualnego.
DLACZEGO W JEGO OBRAZACH JESTEŚMY ISTOTAMI SEKSUALNYMI?
Jeśli chcemy porozmawiać z Chińczykiem, niezbędna jest znajomość języka chińskiego, jego języka, więc jeśli chcemy głębiej zagłębić się w miłość i seks, równie konieczne jest zrozumienie mentalności, która ukształtowała Zachód, a mianowicie chrześcijaństwa! Więc wybaczcie, jeśli muszę mówić o religii, o Jezusie Chrystusie, o moralistach i o nieco niewygodnych słowach, ale korzenie tabu seksualnego, tego naszego poczucia winy, wahań, barier moralnych uniemożliwiających swobodne życie seksualne mają swoje korzenie właśnie w tej pseudoreligijnej indoktrynacji, która od wieków więzi nasze sumienie (to nie jest zbieg okoliczności, że niektóre osoby doświadczające swobodnego seksu muszą żyć potajemnie swoją świętą wolnością i z absurdalnymi trudnościami).
Dla moralności chrześcijańskiej miłość i seks są niepodzielne, jedno i to samo, więc bez miłości seks jest GRZECHEM: teoria ta, brutalnie wzmocniona przez "pisma święte" (które mówią coś przeciwnego, ponieważ dla Biblii seks jest święty, a nie diaboliczny, tj. seks stworzył Bóg, a nie jakiś Szatan), przez stulecia wypaczała zwyczaje i wymuszała ustępstwa w seksualności człowieka zachodu, czyniąc z seksu tabu, a instynkt społeczny seksuofobiczny, to znaczy chorobliwie podejrzliwy wobec wszystkiego, czym jest ciało i jego emocje. Nie przeczę, że seks i miłość, doświadczane razem, są idealną i zdrową praktyką naszej natury, ale w przypadku braku, po co demonizować jedno kosztem świętości drugiego?
CHORE KORZENIE ATAWISTYCZNEGO SEKSU
Człowieka należy postrzegać, rozumieć i analizować w granicach i parametrach czasu i kultury, w której się ukształtował. Jeśli ktoś chce badać ryby poza ich wodnym środowiskiem, oczywiście otrzyma bardzo błędne wyniki. Jeśli dzisiaj powiemy, że Freud w swojej teorii psychologicznej nadmiernie skoncentrował się na seksie, zapominamy, że żył w okresie nerwicy wiktoriańskiej, stracimy z oczu jego czasy, jego mentalność, a co za tym idzie, typologię jego pacjentów (Freud był neurologiem i leczył głównie pacjentòw histerycznych i cierpiących na ostre represje seksualne).
Jeśli powiemy, że Marks był antyklerykalny, ale zapomnimy, że Kościół jego czasów był zepsuty przez burżuazję i nepotyzm, stracimy z oczu centralne znaczenie jego krytyki. Goethe mawiał, że aby dogłębnie poznać myśli danej osoby, powinniśmy znać nawet miejsce jej urodzenia, miasto, język i zwyczaje. Aby więc uchwycić naszą zachodnią traumę seksualną, musimy zagłębić się w seksuofobię chrześcijaństwa, która zdeformowała naszą mentalność.
NIE MA NIC BARDZIEJ CZYSTEGO I ŚWIĘTEGO NIŻ SEKS
Naszym zdaniem to fałszywa duchowość uczyniła miłość NIEREALNĄ, anielską, wieczną, doskonałą miłością niebiańską. Miłość bez seksu nie jest dla ludzi, ale dla aniołów, nie jest namiętnością ludzką, lecz uduchowioną filantropią na granicy wzniosłości i podprogowości, a zatem platoniczną, jest mamidłem dla zwykłych śmiertelników, którzy śpią obok towarzysza z krwi i kości, a nie z papierowymi wizerunkami czy gipsowymi posągami jak ci, ktòrzy zarządzają naszą świadomością seksualną w naszym społeczeństwie od wiekòw.
Seks bez miłości jest częścią NORMALNEJ natury człowieka, która jest po części ZWIERZĘCA, bo człowiek jest częścią królestwa zwierząt, w każdym z nas jest też zwierzę, u którego seks jest NATURALNY, jest czystą biologiczną potrzebą. Oczywiście do naszego rozumu i naszych uczuć należy okiełznanie tego zwierzęcego instynktu, lecz fałszywa religia nie oswaja bestii, ale raczej ją zabija (demonizuje ją, dlatego seks jest postrzegany jako brudny, i dlatego jest też przeżywany w brudny sposòb) zamykając tę biedną bestię w klatkach wyrzutów sumienia, poczucia winy i represji. Nasze najczystsze i najpiękniejsze emocje, emocje ciała w imię duszy, są zawsze traktowane z podejrzliwością. Cóż za sprzeczność! Sama religia chrześcijańska, która wyznaje, że BÓG STWORZYŁ CIAŁO, czyli materię, ciało i namiętności, ma dwuznaczny, sztywny, nienaturalny związek z ciałem...
Seks jest święty, czysty, boski, artystyczny, ponieważ jesteśmy dziełami sztuki powstałymi w wyniku stosunku płciowego. Ale jeśli miłość nie jest duchowa, strategią Natury staje się wiązanie rodziców, aby potomstwo miało czas na dorośnięcie i usamodzielnienie się. Bez duchowości ta więź jest chemiczna i prędzej czy później zawodzi, a potomstwo nie zawsze jest zabezpieczone przed tzw. rozwodem. Dziś strategia ta jest wzmocniona porozumieniami i zobowiązaniami (takimi jak małżeństwo), ale nawet one nie są w stanie poradzić sobie z nadmiarem miłości, gdy ta niszczy tamy na drodze degeneracji. To samo tyczy się seksu. Chcieli go zamknąć w sakramentach, paktach, obietnicach, „kocham cię na wieki” itp., a mimo to seks znajduje naturalny sposób, aby zemścić się na naszych obłudnych wymówkach przeciwko jego naturze.
EDUKACJA SEKSUALNA... ALE GDZIE?
"Jeśli twojego syna wychowa niewolnik, będziesz miał dwóch do uwolnienia"...
To powiedzenie idealnie pasuje do edukacji seksualnej, często związanej z dorosłymi, którzy nie mają pojęcia o seksie spoza nędznych jednorazowych zjednoczeń genitaliów, czego szybko nauczyli się z porno i tego typu źròdeł.
Odmówiliśmy dzieciom edukacji seksualnej, a potem znaleźliśmy się wśród dorosłych, którzy w seksie są wiecznie infantylni i dlatego łączą w sobie złośliwość dziecka z chorobliwością maniaków.
Jeśli nie ma granic bólu, nie ma też granic przyjemności... tylko ci, którzy nie znają siebie, całkowicie się ograniczają. Jak powiedział Baudelaire: "Seks jest liryką mas... więc nauczcie się tańczyć kulturalnie!"
LABIRYNT MIŁOŚCI BEZ PASJONALNEGO WYJŚCIA
Choć może się to wydawać sprzeczne, wina za ten ślepy labirynt (CZYSTA MIŁOŚĆ I BRUDNY SEKS) leży po stronie chrześcijaństwa (przynajmniej na Zachodzie) i wszystkich religii seksuofobicznych (na Wschodzie), ponieważ sprawiły one, że ciało jest postrzegane jako wymiar zepsucia, immanentny, czysto materialny, różny od duszy, która jest transcendentna, abstrakcyjnie przezroczysta, dlatego - gdy pójdziemy do nieba - w duchu będziemy aseksualni, bo seks nie ma podstaw w naszej wewnętrznej, duchowej istocie. Prawda jest zupełnie odwrotna: seks jest także w Bogu, bo jeśli zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo (jak głosi chrześcijaństwo), seks jest słowem Bożym o samym Bogu do odkrycia, jak ciało ludzkie w jego nagości, bo nawet Ciało jest w Bogu jak pokazał Jezus z Nazaretu, który był także kuszony przez pragnienia ciała. Ukazuje to Ewangelia (był kuszony przez wszelkiego rodzaju pokusy – Łk 4,13 – a zatem tym bardziej przez pokusy seksualne).
Dlatego wierzymy, że najwyższy czas nadać czystemu seksowi ludzką godność, odebraną kosztem jego anielskiej i fałszywie religijnej godności.
Jak rodzina chrześcijańska może żyć bez traumy seksualnej, jeśli za wzór podaje się jej świętą rodzinę, w której matką jest Dziewica, Ojciec nigdy nie dotyka swojej żony i wychowują czyste dziecko?... Czyste szaleństwo! Pamiętajmy, że seks na poziomie społecznym zawsze był bronią w rękach polityki i religii, mających na celu ujarzmienie lub zniszczenie mas za pomocą nadmiaru lub braku, za pomocą rozwiązłości lub prohibicji.
Podczas gdy dziwki chcą dowiedzieć się czegoś o Bogu,
księża chcą wiedzieć jak najwięcej o seksie.
Czasy naprawdę się zmieniają:
Czym jest dziś transgresja?
Pozostawaniem w wierności?
GENITALIZM CZY SEKSUALNOŚĆ?
Często mylimy genitalia (tj. zjednoczenie genitaliów w celu zwykłej i czystej prokreacji) z seksualnością (tj. zjednoczenie umysłu, serca, ideałów, myśli, emocji, a nie tylko ciał). Jeśli płeć postrzegana jest jako genitalia, wówczas człowiek jest postrzegany jedynie jako zwierzę, a jego narządy nadają się wyłącznie do posiadania potomstwa, dlatego też pewne tradycje zredukowały nasze namiętności do czysto zwierzęcych instynktów (uprawianie seksu wyłącznie po to, aby mieć dzieci, kobieta to fabryka dzieci, a poza tym kontekstem seks jest grzechem).
W seksualności przekazywane są jednak nie TYLKO plemniki i komórki jajowe, ale także poczucie bezpieczeństwa, czułość, wartości, emocje, zrozumienie, akceptacja, przebaczenie (ile kłótni między parami kończy się współżyciem?). A zatem seksualność jest znacznie obszerniejsza, bardziej otwarta, bardziej boska, mniej małostkowa od pewnej zwierzęcej (negatywnej, tj. bestialskiej) interpretacji religijnej. Aby egzorcyzmować niszczycielską moc, jaką ma w sobie represjonowany seks, religie połączyły seks z miłością, hermetycznie zamykając sumienie biologiczne w poczuciu winy, więc bez miłości seks jest grzechem, podczas gdy nadal pozostaje ważną potrzebą fizyczną, fizjologiczną i psychiczną, których nie da się obejść w przypadku nieosiągalności miłości.
Dlatego ci, którzy nie podejmują aktywności seksualnej, muszą koniecznie zastąpić ją zaangażowaniem lub namiętnościami o sile porównywalnej z seksem, w przeciwnym razie nasze wewnętrzne ego ulegnie skostnieniu (staje się kwaśne i zgorzkniałe jak u starej panny, sztywne jak u moralistòw, histeryczne jak u niezadowolonej gospodyni domowej, agresywne jak u drania itp.). Seks jest NATURALNY, nie ma sensu uduchowiać go na siłę, nie sprzeciwia się naturze, nie ma potrzeby go eliminować czy fałszywą i iluzoryczną rekompensatą szlifować na udawaną duchową namiętność. Natura prędzej czy później dokona swojej zemsty.
BRUDNY SEKS JEDYNIE W BRUDNYCH UMYSŁACH
Jeśli dobry seks (mówię "dobry" nie w kontekście wykonania, ale świadomości towarzyszącej mu energii) jest zdrową i życiową energią dla naszej harmonii, to brudny seks jedynie przekształca namiętność (prawną i naturalną) w wulgarność i niepokój, niezadowolenie i PUSTKĘ. Wszyscy chcielibyśmy odbywać poważne rozmowy o seksie, ale wielu z nas się ich wstydzi i krępuje, a jeszcze więcej ludzi nie jest w stanie powiedzieć na ten temat ani słowa.
Jest to najstarsze tabu znane ludzkości rodem z Biblii i gdy Adam i Ewa na znak wstydu zakryli swoje narządy płciowe, narodziła się idea wulgarności seksu, namiętności i ciała w jego czystej nagości (jest to fałszywa aberracja religijna). Nie przypadkowo w tak zwanym języku wulgarnym przekleństwa powstają w 99% przypadków na fundamenicie treści odnoszących się do narządów płciowych (kutas, cipa, jaja, dupa) lub stosunków seksualnych (pierdolenie, ruchanie, obciąganie, spierdalanie), więc jeśli przekleństwo jest równoznaczne z wulgarnością, w konsekwencji seks jest wulgarny i brudny, ponieważ wszystkie przekleństwa mają charakter seksualny (UWAGA: szczególnie dzieci od razu kojarzą przekleństwo = wulgarność, zatem seks = wulgarność przekleństwa).
Jednym słowem dorastamy w przekonaniu, że seks to coś brudnego, wulgarnego, tajnego, zawstydzająco odartego z wszelkiego piękna. Z psychologicznego punktu widzenia ten wirus, choroba fobii seksualnej jest w absurdalny sposób zakorzeniona w głębinach ludzkiej nieświadomości, ponieważ seks jest czymś zupełnie przeciwnym: jest CZYSTOŚCIĄ, ponieważ jest źródłem życia, jest ŚWIĘTY, ponieważ jest środkiem tworzenia i generowania, jest SZTUKĄ, ponieważ ma potencjał wyobraźni. Z tego możemy zrozumieć, jak wielką pracę powinniśmy włożyć w to, aby dezaktywować w naszej psychice ten mroczny mechanizm fobii, złośliwości, wahań, poczucia winy i brudnych odniesień oraz chorobliwości wobec seksu.
BEZ PŁCIOWA MIŁOŚĆ DLA ANIOŁÓW,
SEKS BEZ MIŁOŚCI DLA BESTII.
CZY ISTNIEJE DROGA POŚRODKU DLA LUDZI?
Czysto chrześcijańska moralność, która ukształtowała zachodnią mentalność, nauczyła nas, że seks i miłość są nierozdzielne, dlatego ludzie często udają, że się kochają, aby uprawiać seks (często sami siebie oszukując, pod presją potrzeby biologicznej - nauczenie się wiary w nasze kłamstwa jest obowiązkiem absurdalnej, ale wymuszonej potrzeby przetrwania psychicznego, w przeciwnym razie gdyby dana osoba nie czuła się kochana, czułaby się winna oddając się seksualnie). Nie wiemy lub zapominamy o tym, że ta planeta, na której łączą się miłość i seks, należy tylko do Bogów (i tak naprawdę tylko wtedy, gdy znajdziemy odpowiedniego partnera, jesteśmy w niebie).
To bogowie (koncesja religijna) stworzyli walkę między Wenus a Psyche, między Wenus i Marsem, między miłością a seksem, między dominującym machismem a bierną i przedmiotową kobietą, między ciałem a duszą. Ale z drugiej strony, jak mówi mit grecki, Wenus (serce) jest zazdrosna o swojego ukochanego Erosa (czysta pasja bez intuicji, tylko instynkt), ponieważ Eros jest zakochany w Psyche, która jest naszą instynktowną zwierzęcą częścią, i która jednak - choć boska - chce zwyciężyć rozum, nie pozwalając mu w pełni zrozumieć, czym jest miłość. Ale miłość, podobnie jak sumienie ludzi, jest nieosiągalna w sposòb absolutny, stąd miłość wieczna, która nas tak dręczy i wykańcza.
Możliwość doświadczenia części zwierzęcej w sposób ludzki i duchowy jest celem każdego człowieka (uprawianie seksu z miłości), ale dopóki nie pojawi się ta osoba zwana „kochankiem”, jedyną drogą awaryjną - nie tylko wiarygodną ale i konieczną - jest odkrycie czystości i duchowości seksu!!! Jeśli odkryjemy czystość naszej duszy, wówczas nasze ciało niczym świątynia będzie mogło przyjąć grzeszników, nie brudząc się zwykłymi uczuciami winy, kłamstwami, oszustwami, zdradami, represjami, perwersjami, maniami, fobiami i tak dalej…
I BÓG STAŁ SIĘ CIAŁEM... głosi Ewangelia!!!
Bardzo nam się podoba Jezusowe stanie się ciałem. Uczy, że rzeczy BOSKIE (niezależnie od tego, czy Jezus jest Bogiem, czy nie) są realne wtedy, kiedy się wcielają, kiedy stają się życiem, rzeczywistością, konkretnością... W Jezusie jest to wymiar duchowy, który staje się materialny, oczyszcza zatem także zmysły ciała, materii, świata...
Religie fałszywe postępują odwrotnie: uduchowiają materię, a nie materializują ducha czyniąc go realnym, widzialnym, cielesnym. Religie fałszywe czynią niebo abstrakcyjnym, świat nieczystym, ciało grzesznym...
W Jezusie seksualność BOGA stała się ciałem (Chrystusem), podczas gdy niektórzy pseudochrystowie wykastrowali ciało, aby uczynić je anielskim Duchem. Mówię o seksualności Boga, bo jeśli jesteśmy na Jego obraz, to znaczy, jeśli seks jest w nas, to w jakiś sposób jest też w Bogu. To, co nam w Ewangelii nie pasuje, to to, że Jezus, jak głosi dogmat katolicki, jest prawdziwym człowiekiem pod każdym względem, ale nie urodził się jak prawdziwy człowiek. Jego cudowne (sztuczne) poczęcie oddala Go od nas (on nie odkupił nas jednak do końca i widać w nas tę seksualną traumę chrześcijaństwa). Na przykład indyjskie narodzenie Kryszny jest bardziej zrównoważone. Bóg inkarnuje zarówno w jaju matki, jak i w nasieniu ojca. Natomiast sztuczne zapłodnienie Maryi zawsze pozostawia wątpliwości co do humanizacji Jezusa. Wydaje się, że Bóg nie potraktował nas na poważnie w całej naszej naturalnej integralności, lub (jak sądzimy) istnieje inna teologiczna, a przede wszystkim symboliczna interpretacja tego dziewictwa, które Kościół wpoił nam na przestrzeni wiekòw.
KOCHAJCIE SIĘ, JEDNI (NA) DRUGICH!?
Dlaczego nie odkryjemy na nowo świętości seksu?
Seks jest też obecny w Ewangelii, dlaczego nas tego nie nauczono? Piotr miał teściową, więc i żonę. Nie mieściło się w mentalności Żydów bycie singlem czy życie w celibacie. Wręcz przeciwnie, bezdzietną kobietę uważano za uschnięte drzewo, a posiadanie partnera było świętym ideałem. Dlaczego w takim razie pozwalono, aby życie rodzinne przeszło z serii A w serię B?
Jezus uczęszczał na bankiety, na które, jak na każdym przyjęciu składającym się wyłącznie z mężczyzn, zwyczajem było przyprowadzanie prostytutek, aby umilić wieczory. Dlaczego mielibyśmy się gorszyć znając ten szczegół? Bankiety te były jak jeden z naszych dzisiejszych wieczorów kawalerskich z mnóstwem striptizerek, nie musimy koniecznie iść do łóżka z jedną z nich czy ze wszystkimi. Jezus też stanął w obronie cudzołożnej kobiety i powiedział w zawoalowany sposòb: „kto z was także nie chce być z nią w łóżku, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem” i wszyscy święci mężowie, gotowi ją ukamienować, poznikali w te pędy. Dlaczego nie pokazują nam tego wydarzenia w całej jego czystości? A ci, którzy głoszą czystość ze szkodą dla życia seksualnego, czyż nie zrodzili się z kobiety, która czuła się kochana, pociągająca i pożądana z całą swoją pasją i pożądaniem? Czas spojrzeć na seks z tą czystością, ze zdrową ciekawością, której nam religijnie odmówiono.
Jeśli świat i boskość to dwie różne rzeczywistości, to nie można ich ze sobą połączyć. Na tym polega istota dualizmu: jak możemy aspirować do wiecznego Boga, jeśli jesteśmy docześni? Jak możemy pragnąć doskonałego Boga, jeśli jesteśmy niedoskonali? Dlatego nie mogą istnieć dwie oddzielone rzeczywistości... Jeśli jednak pojmiemy je jako dwa sposoby widzenia jednej rzeczywistości, wówczas mogą być one kompatybilne i w naturze ludzkiej nie stworzy się boska trauma.
Jeśli nasze ciało i dusza są dwojgiem, nie można ich połączyć. Jeśli my i Bóg jesteśmy dwojgiem, nie ma możliwości spotkania się, pozostaniemy dwojgiem. Podobnie, jeśli nie potrafimy postrzegać seksu i miłości jako dwóch różnych, ale zgodnych ze sobą rzeczy, nie możemy odkryć ich potencjału: albo będziemy doświadczać seksu tylko wtedy, gdy jest miłość i nie będziemy w stanie dostrzec, że seks ma także wymiar materialny, zwierzęcy, dziki, a więc naturalny, albo będziemy doświadczać seksu bez miłości i nie będziemy dostrzegać, że miłość nadaje seksowi wymiar transcendentalny, który uwalnia go od ciała, gdy to drugie zawodzi w swojej namiętności, ktòra z czasem zanika.
ASEKSUALIZM NIE JEST PEŁNOŚCIĄ ALE PRZERWANIEM
Przedrostek „a” służy do przypisania wartości ujemnej podstawie, do której jest dołączony; posiada ujemną wartość pozbawienia lub negacji, na przykład: a-normalny (bez normalności), a-narchia (bez rządu), a -nachroniczny (ponadczasowo przestarzały), a-moralny (bez moralności). Zatem stwierdzenie, że w duchu jesteśmy aseksualni (bez seksu) nie jest pełnią, nie jest INTEGRACJĄ wymiaru ludzkiego, nie jest przezwyciężeniem czy przekształceniem, ale raczej ELIMINACJĄ, pozbawieniem, wyparciem.
Seksu nie można przezwyciężyć poprzez jego unikanie, ale poprzez przeżywanie go we właściwy sposób, ponieważ każdy składnik naszej natury jest czysty, naturalny i dlatego po prostu niezbędny. Kto obejdzie się bez seksu, gardząc nim lub nie doceniając go, nie zrozumiał go w pełni. Przezwyciężanie nie oznacza obejścia się bez seksu lub jego wyeliminowania. To jakby powiedzieć: zwyciężyłem życie samobójstwem i wielu faktycznie twierdzi to samo: zwyciężyłem seks dzięki czystości (to jest kastracja, a nie czystość). We wszystkich świętych pismach i prawdziwych koncepcjach duchowych Bóg jest pojmowany zarówno jako mężczyzna, jak i kobieta, dlatego pełnia jest biseksualnością, a nie aseksualnością. Duchowość seksu została zignorowana przez prawie wszystkie wielkie religie, podczas gdy wielkie koncepcje duchowe przyznały jej miejsce, na jakie zasługuje: światło, energię życiową, święte i twórcze spotkanie.
AKT POZBAWIONY SWEJ SAKRALNEJ ETYKI
Niestety, nagość jest dziś postrzegana jedynie jako piękno estetyczne, piękno etyczne w niej nie istnieje, ponieważ moralność go nie uznaje i nie głosi. Estetyka staje się wówczas tylko materialna i wymaga piękna pozbawionego niedoskonałości, dlatego cellulit, rozstępy, zmarszczka na twarzy są śmiertelnie krytykowane. Jest to tym, co etyka powinna rozwiązywać w sensie duchowym, a czego dziś oczywiście nie ma. PRAWDZIWA etyka widzi wartość zmarszczki, cięcia cesarskiego, cellulitu, siwych włosów... to jest moralność, sens życia, czyli wartość ludzka.
A to, co dotyczy piękna, dotyczy także seksu: moralność nie zna go na poziomi etycznym, a jedynie na poziomie estetycznym, dlatego nie robi nic poza KRYTYKOWANIEM seksu bez litości, gardzi nim bez etyki. Zwróćcie uwagę: wszystko, czym moralność gardzi etycznie, materializm docenia estetycznie i tak naprawdę zarówno seks, jak i nagość mają "etykę" komercyjną (bez ducha - właśnie dlatego, że religia tego nas pozbawiła i takie mierne spojrzenie wypromowała). Pornografia to podstępny wirus, wymuszony, ukryty i faryzejski, którym nasze społeczeństwo jest zarażone i zachwycone. Nadajmy nagości aspekt normalności, a wszystko to zniknie: nigdy nie ma chorobliwości w aborygeńskich wioskach, gdzie wszyscy są nadzy od urodzenia.
SEKS... NAJSTARSZE TABU
Odmówiono nam świętości seksu, czyniąc z niego czynność czysto cielesną, materialną i grzeszną....
Seks jest progiem duszy, a nie otchłanią ciała. Fundamentalne jest zatem nauczenie się praktykowania seksu w sposób swobodny, czyli doprowadzenia do uwolnienie umysłu i serca z więzòw: złudzeń, fobii, poczucia winy, wahań i fałszywej skromności. Wszystkie masowe religie pokazały, jak odległe i nieskuteczne są w stosunku do seksu, ponieważ ich owocami są zakazy, sztywność i fobie. Nie można wyleczyć manii społecznej fobią religijną, nie można rozwiązać fizycznego zamknięcia sztywnością umysłu, nie można sprawić, by ciało było spontaniczne za pomocą zakazów ducha.
Jedynie społeczeństwo, które nie ma uprzedzeń
i mogące swobodnie się wypowiadać,
bez strachu przed potępieniem,
może pomóc żyć każdemu człowiekowi
z równowagą i spokojem w każdym aspekcie życia.
(Freud)
Aby uwolnić się od ciężaru tabu, psychika czyni z niego zachętę, pikantność, transgresję lub cel do osiągnięcia. W ten sposób ludzie nie czują się winni naruszając zasady, wręcz przeciwnie - łamanie zasad jest dla nich przyjemnym dreszczykiem emocji, nudziliby się w świecie bez hamulców, dlatego przeszkoda staje się sportowym celem, ktòry należy osiągnąć.
CZYSTOŚĆ CZY UMYSŁOWA KASTRACJA?
Jeśli wierzyć, że zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, to jeśli jest w nas seks, musi być też seks w Bogu. Dla Śiwy seks nie jest czymś, co należy potępiać: dla niego seks jest nasieniem i miłość jest jego rozkwitem; dlatego jeśli potępiamy nasiono, potępiamy także kwiat.
Ci, którzy gardzą seksem, mają wykastrowaną wizję miłości (nigdy nie mylmy kastracji z czystością). Wszystko, co jest wykluczone z Natury, nie jest naturalne, w Naturze rzeczy ulegają przemianie i przekraczaniu, nigdy nie są anulowane ani ignorowane. Istnieje prawdziwa czystość, która jest pełnią tych, którzy nie potrzebują seksu, ponieważ go zrozumieli, pokochali, a nawet doświadczyli, dlatego go przekroczyli, ale nigdy nim nie pogardzili. Wówczas są czyści z wyboru, a nie z obowiązku czy przymusu; to cnotliwi dojrzali, a nie zgnili moraliści.
Czystość powinna być opcjonalna, a nie narzucona jako reguła. W przeciwnym razie, jak to ma miejsce w większości przypadków u księży i osób zakonnych, poświęcają oni swoje życie seksualne w celu osiągnięcia status quo społecznego powołania, a wtedy Natura się mści: stają się albo kwaśni i niewyrozumiali, albo histeryczni, niejednokrotnie są pedofilami, albo tajemnymi klientami burdeli.
SATRACH PRZED KOCHANIEM
Seks to jeden z najlepszych sposobów na dogłębne poznanie siebie, kiedy przeżywany jest swobodnie (ale - niestety - gdzie istnieją wolni ludzie?), a więc bez wymagań z obu stron, co jest równoznaczne z rezygnacją z WIĄZANIA SIĘ, na co generalnie nie patrzy się w ZDROWY sposób. Tym, co rujnuje naturalny seks, jest strach przed więziami (nie z powodu odpowiedzialności, bo tę też kochamy, gdy postępujemy dla przyjemności, nie anulując siebie!), ponieważ w seksie więź jest natychmiastowa, a zatem silniejsza niż miłość (a więź w miłości wymaga czasu, dlatego lat wspólnego pożycia; dla seksu wystarczy jeden wieczór).
Miłość jest z natury bezinteresowna, natomiast seks ma w sobie dozę czystego i ZDROWEGO EGOIZMU. Nie nauczono nas jednak otwarcie dzielić się egoizmem, to znaczy spotykać się bez pretensji, wymieniać potrzeby bez fałszywych obietnic: ty cieszysz się mną, a ja cieszę się tobą otwarcie, przejrzyście, ALTRUISTYCZNIE; jest to zdrowy i PRAWDZIWY egoizm, z którego niewielu zdaje sobie sprawę (prawdziwy w dobrym tego słowa znaczeniu), zdrowa wymiana, w której poznajemy się nie zawłaszczając siebie nawzajem. To samo dzieje się w miłości, ale posiadanie w miłości ma tendencję do wyniszczenia nas z czasem (przynajmniej w miłości takiej, jaką stworzyło społeczeństwo, więc mówimy o miłości zepsutej przez niejasne ideologie religijne), ponieważ w miłości nie jesteśmy w stanie utrzymać naszej tożsamości seksualnej w wolności: kiedy dochodzi do wejścia w ciało drugiej osoby, następuje rodzaj FUZJI, opętania, podboju, INTROMISJI, na którą pozwalamy w imię miłości, ale na dłuższą metę powoduje ona naszą "korozję", ponieważ uwieńczenie miłości zostało fałszywie określone jako akt samozaparcia, a zatem samounicestwienia. I tutaj leży naturalny korzeń strachu...
Rezygnacja z siebie nas przeraża. Jest to bezużyteczna śmierć, z której często ten lub ta, których kochamy, nie zdają sobie sprawy - właściwie nie są szczęśliwi z nami, ale z tą miłością, którą dajemy oraz ze smakiem naszego poświęcenia. Ostatecznie nie jest kochana druga osoba, lecz abstrakcyjna miłość, ktòrą daje. Jak mówi niezdrowe i okropne zdanie: „Kocham Cię nie za to, kim dla mnie jesteś, ale za to, jak się czuję, kiedy jestem z tobą!” (= nie zależy mi na Tobie, ale zależy mi na tym, co dzięki Tobie czuję - okropne, a jednak wielu lubi a nawet ceni ten sentymentalny kanibalizm).
Problemem nie jest oddzielenie seksu od miłości (to najpiękniejsza rzecz, jaka istnieje: zjednoczenie się z osobą, którą kochamy), ale zadbanie o to, aby współistniały ze sobą tak, by jedna osoba nie zdusiła, nie zniszczyła, nie zepchnęła na margines, nie unieważniła czy nie ujarzmiła drugiej osoby... Wymaga to dużej świadomości i wolności po obu stronach... Rozmowa z wydestylowanymi latami wspólnego pożycia parami potwierdza to samo: seks zawsze wymaga większej wolności, a jeśli miłość mu jej odmòwi, seks wysyła miłość w tak zwany kozi ròg.
Cudownie jest się kochać; nie można zredukować tej radości do pięciu minut nie wiadomo czego... Lubię kochać się z osobą, która dotknęła mojej duszy... z tą, która wie, kim jestem w moim środku, w sercu, a nie jedynie w bieliźnie... wtedy jest to piękne, boskie, wzniosłe... I nie ma znaczenia, czy zrobimy to tylko raz w życiu, tylko w jedną noc, tylko w godzinę, byle było to z duszą...
Ale nie oszukujmy się, duszy nie da się poznać w godzinę, w jeden wieczór... to wymaga trochę czasu, zrozumienia otwartego i sentymentalnego dialogu.
JEŚLI TŁUMISZ POTRZEBĘ, STAJE SIĘ ONA PSYCHOZĄ
Wszystkie nasze potrzeby fizyczne są przyjemne: miło jest spać, miło jest jeść, miło jest odpoczywać, miło jest brać prysznic, a seks też jest przyjemny. Jako potrzeby fizyczne są one NATURALNE i trzeba nam wiedzieć, że jeśli jakaś potrzeba jest zakazana, odrzucona, ignorowana lub stłumiona, staje się z czasem pragnieniem desperackim, maniakalnym, a przez to psychotycznym.
Jeśli zabronią nam jeść, popełnimy dowolne szaleństwo, by móc jeść, jeśli zabronią nam odpoczynku, nasze ciało w końcu się podda i odmòwi nam posłuszeństwa. Niejednokrotnie wykorzystywano tę broń przeciw ludzkości, a i seks ze względów politycznych i religijnych był używany jako broń psychicznej dominacji nad ludnością, dlatego był dozwolony pod pewnymi zasadami lub w pewnych okolicznościach, nie był już naturalną potrzebą. Konsekwentnie potrzeba uprawiania seksu stała się żarłocznym, gwałtownym, desperackim i maniakalnym pragnieniem. Gdybyśmy doświadczali seksu jako NATURALNEJ potrzeby, podobnej do potrzeby snu, jedzenia, potrzeby rozmowy, zabawy, nigdy nie stałby się on gwałtownym impulsem, negatywnym wyparciem czy chorobliwą manią.
SPOŁECZNA MANIPULACJA SEKSUALNA
Seks od zawsze był najpotężniejszą bronią klasy dominującej, służącą do manipulowania nieświadomością mas. Jeśli przeanalizujemy ten problem dogłębnie, możemy stwierdzić, że seks jest wyraźnym odzwierciedleniem społeczeństwa w sposobie, w jaki jest doświadczany, a przede wszystkim w sposobie, w jaki się go wypiera lub przemilcza.
Poprzez seks możemy rozwinąć zarówno wiedzę o własnym ciele (indywidualizacja), jak i umiejętność głębokiego odniesienia się do daru z siebie dla innych (poczucie własnej wartości i niezależność).
Dlatego masa, która nigdy nie osiągnie indywidualizacji, poczucia własnej wartości i niezależności, jest oczywiście zawsze zdana na łaskę władzy, która nią kieruje, więc ma jak w banku frustracje seksualne, tabu, zakazy i wreszcie perwersje praktykowane za pozwoleniem ale w potajemny sposób, ktòre nie służą niczemu innemu poza wyobcowaniem i traumatyzowaniem najpotężniejszej energii człowieka na poziomie fizycznym: seksualności.
Religia seksu a to zabrania, a to go demonizuje, podczas gdy polityka za seks karze oraz seks reguluje; w tych oto przegrodach ludzkość zawsze i od wiekòw była psychicznie wykastrowana. Odmawianie wartości seksowi jest odmawianiem wartości jednostce. Ograniczanie seksu oznacza ograniczanie zdolności danej osoby do dawania z siebie i siebie. Zniekształcenie obrazu seksu prowadzi ostatecznie do niezrównoważonego spojrzenia na rzeczywistość.
STOSUNKI SEKSUALNE PRZECIW NATURZE?!
Niektóre religie narzuciły swym kapłanom orientację ascetyczną (nie opcjonalne, ale obowiązkowe wyrzeczenie się seksualności), a następnie wszystkim swym wierzącym orientację prokreacyjną: seks służący jedynie płodzeniu dzieci, a nie szukaniu przyjemności. Z tego powodu zakazano seksu oralnego, analnego, masturbacji i wszelkich form antykoncepcji, wywołując u ludzi poczucie winy i fałszywą skromność. W średniowieczu (a i pòźniej, niestety) kochanie się - nawet ze współmałżonkiem - było grzechem, jeśli nie odbywało się w celach twórczych, więc seks był maszyną do robienia dzieci, niczym więcej. A przecież my, ludzie, nie jesteśmy po prostu i jedynie zwierzętami, nasze związki mają charakter nie tylko genitalny (prokreacyjny), ale także seksualny, to znaczy poprzez seks przekazujemy także uczucia, emocje, poczucie bezpieczeństwa i pewności, zaufanie, uczucia, miłość, czyli nie tylko nasienie i komórki jajowe.
Dlatego nie ma NIENATURALNYCH STOSUNKÓW SEKSUALNYCH, lecz są nienaturalne koncepcje mentalne w imię fałszywej duchowości, ponieważ są psychologicznie kastrujące, a przyjmowanie zwierząt jako parametru Natury jest niewłaściwe, ponieważ wśród zwierząt istnieje stosunek oralny (małpy i nietoperze), analny stosunek płciowy, masturbacja u naczelnych, a nawet masturbacja grupowa (wśród bonobo), nie wspominając o zwierzęcych związkach homoseksualnych (jedna na dziesięć par u mew składa się z dwóch samic).
SEKS… KTO WIĘCEJ O NIM MÓWI, TYM MNIEJ GO UPRAWIA...
Seks wywołuje szereg niepokojów. Jest to dziedzina tak intymna i delikatna, że stanowi temat tabu: trzeba o niej mówić ostrożnie i bez powierzchowności. W rzeczywistości seks może prowadzić do narodzin nieślubnych dzieci, kazirodztwa, zazdrości, cudzołóstwa, porzucenia, waśni, znęcania się nad dziećmi, gwałtu, wyzysku, chorób…
Wszyscy chcielibyśmy słyszeć o seksie, ale wielu się tego tematu wstydzi, a jeszcze więcej osòb nie jest w stanie powiedzieć na ten temat ani słowa. Jest to najstarsze tabu znane ludzkości. Znany jest biblijny fragment, w ktòrym Adam i Ewa okryli swoje narządy płciowe (symbol zamknięcia na życie) na znak wstydu. Nadal płacimy konsekwencje powstania na tej podstawie pewnej pradawnej idei wulgarności seksu, namiętności i ciała w jego czystej nagości (jest to fałszywa aberracja religijna, którą należy wyeliminować).
JEŚLI MIŁOŚĆ POMNAŻA, TO DLACZEGO SEKS DZIELI?
Obraz (autorstwa M. Naimy) przedstawia kobietę ukrzyżowaną na piersiach dwóch mężczyzn, których kocha jednakowo i przez których jest równie kochana. Krzyż pojawia się, gdy mężczyźni, zamiast się nią dzielić, chcą ją mieć każdy całą dla siebie, czyli posiąść i pozbawić wolności.
Mieć dwie miłość to nie dzielenie, ale pomnażanie; serce, jak kot, ma tysiące żyć, ma tysiące pokoi i zdolność kochania, ktòrą często źle rozumiemy; to nie dzielenie pasji na dwoje, to dzielenie się pasją, czyli wzbogacanie siebie i pomnażanie pasji, to otwieranie się.
Miłość, światło, piękno krajobrazu, wiedza, krótko mówiąc rzeczy prawdziwe, to skarby, które się mnożą w miarę, jak je dajemy... Inne skarby, im częściej się nimi dzielimy, tym bardziej znikają: pieniądze, żywność i wszelkie rzeczy materialne. Jeśli nauczę cię hiszpańskiego, przekażę ci moją wiedzę, ale to nie znaczy, że hiszpański, który przeszedł ode mnie do ciebie, słabnie we mnie, nie jest tak, że nie umiem już mówić po hiszpańsku, ponieważ ci go przekazałem... rozmnożył się, teraz i ty będziesz mógł nim mówić. Taka jest prawdziwa pasja - para nie rozstaje się, ale staje się bardziej współsprawcą, jest bardziej przejrzysta, bardziej szczera... Jeśli zachód słońca ogląda tysiąc osób lub tylko jedna osoba, zachód słońca pozostaje taki sam, ponieważ jest sobą, nie ulega pochłonięciu ani jednym spojrzeniem, ani nawet tysiącem... Prawda jest integralna sama w sobie, pozostaje nienaruszona... Tak i pasja, jeśli PRAWDZIWA, pozostaje nienaruszona (to jest wierność, to nie jest kwestia rogów, bo istnieje przyzwolenie ze wszystkich stron, to jest bycie sobą, kwestia serca). Jeśli zamiast tego na namiętność wpływa zazdrość, zaborczość, niepewność, to para się matematycznie rozpada.
POLIGAMIA E POLIANDRIA
Kochać dwie osoby? Ci, którzy tego doświadczyli, wiedzą, że jest to możliwe, tak jak kocha się dwoje dzieci, nawet jeśli na różne sposoby. Naturalnie jest to tabu dla naszego MONOTEISTYCZNEGO, a zatem monogamicznego społeczeństwa, ponieważ Bóg jest tylko JEDEN i jeden musi być kochanek czy małżonek... A nasza natura uczy nas, że jesteśmy biologicznie poligamiczni i że wszechświat ma boskość POLITEISTYCZNĄ.
Koncepcja wierności monogamicznej ma korzenie w monoteizmie, gdzie miłość jest wyłączna, ale podważa korzenie inkluzywnej namiętności, jaką niesie seks i w konsekwencji łączy seks jedynie z miłością monogamiczną. Z tego powodu wielu doświadcza głębokich traum zarówno z powodu braku miłości, jak i z powodu braku seksu lub z powodu kochania dwòch osòb, nie wiedząc, jak to ze sobą pogodzić.
Faktem pozostaje, że jeśli trudno jest żyć w głębi w związku monogamicznym (tylko z jedną osobą), o wiele trudniej jest w związku poligamicznym (znalezienie jednej odpowiedniej osoby to Odysea, a co dopiero dwòch!), bo to nie jest tylko kwestia seksu, ale i zrozumienia i wewnętrznego wzajemnego przenikania się charakteru i mentalności; pojawia się także kwestia czasu: jak możemy poświęcić się dwóm osobom, nie sprawiając, że jedna z nich poczuje się gorzej? Jezus powiedział: „nie można kochać dwóch panów” (Mt. 6,24)... Natomiast można kochać dwóch niewolników... Dlaczego? Bo w miłości toczy się walka egoizmu u tych, którzy twierdzą, że kochają wielu, ale ostatecznie nie akceptują łatwo tego, że jedna z ukochanych osòb także kocha innych - nawet Bóg jest Bogiem zazdrosnym i wyłącznym, jak opisuje go Biblia, nawet bogowie greccy obawiali się rywalizacji z innymi bogami. Nierzadko najbardziej zazdrośni są właśnie ci, którzy w tajemnicy łatwo zdradzają, bo potrzebują tej gwarancji bycia kochanymi w obfitości.
Z jednej strony wszyscy pragniemy miłości absolutnej, wiernej i wiecznej, z drugiej zaś strony nie jesteśmy pewni i wątpimy, czy ona może istnieć, ponieważ sami często odczuwamy potrzebę lub przynajmniej pokusę zdrady lub przyjemności bycia kochanymi przez różnych ludzi i kochania różnych ludzi. Jak powiedział Jezus: "wielu jest powołanych, ale niewielu wybranych". W umyśle wyobrażamy sobie wieloraką miłość, czujemy ją w sercu, ale w rzeczywistości prawie nigdy nie jest ona możliwa i jest tak trudna do osiągnięcia, jak absolutna wierna miłość (chyba że wszyscy zaangażowani ludzie są świadomi, dojrzali, duchowi, a nawet sympatyzujący ze sobą, a zatem prawdziwy "pociąg z ósemki", co rzadko się zdarza).
Ten, kto nie przeszedł piekła namiętności, nigdy ich nie przezwyciężył: nadal mieszkają w pobliskim domu i w każdej chwili może wystrzelić z nich płomień, który zdoła podpalić jego własny dom. Jeśli zrezygnujemy ze zbyt wielu rzeczy, jeśli je pozostawimy i prawie o nich zapomnimy, istnieje niebezpieczeństwo, że to, czego się zrzekliśmy lub co pozostawiliśmy gdzieś z boku, powróci do nas ze zdwojoną siłą.
- Carl Gustav Jung -
❦✿❧☠
MACICA MA GŁOS
Typowe i osławione jest to, że kobieta dużo mówi, podczas gdy mężczyzna chciałby, aby uprawiała dużo seksu, ale raczej nie zrozumieliśmy związku między aktem seksualnym a mową w naturalnej naturze kobiety. Im bardziej rozgadana jest kobieta, tym mniej jest usatysfakcjonowana seksualnie, ponieważ zamknięcie macicy rekompensuje otwarciem strun głosowych.
Usta kobiety krzyczą, krzyczą i wypłakują wszystko to, co cierpi macica i odwrotnie: kobieta zaspokojona seksualnie prowadzi spokojny dialog, znajduje zawsze właściwe słowa. Kiedy kobieta milczy, a jednocześnie jest niezaspokojona seksualnie, jest wòwczas bombą atomową gotową wybuchnąć, bo jeśli te dwa narządy się zamkną, eksplozja to tylko kwestia czasu. Kiedy kobieta musi milczeć, cierpieć w tajemnicy swój ból, kiedy nie może dochodzić swoich praw, zamyka się seksualnie i zaczyna chorować. Kiedy kobieta harmonizuje macicę ze strunami głosowymi, jest to żywa symfonia, żywa pieśń.
(grafika: macica i krtań)
W większości przypadkòw nasze spojrzenia w kierunku erotycznych części ciała oceniamy jako brudne, chorobliwe, a nawet chamskie i wulgarne, odarte z dyskrecji i delikatności.
I w większości przypadkòw zapominamy i nie doceniamy faktu, że pozostaje w nas żywy infantylny i wrodzony instynkt przetrwania, który prowadzi nas do patrzenia na "erotyczne" części ciała drugiej osoby z poczuciem głodu fizycznego, a zatem także głodu emocjonalnego na poziomie psychologicznym (obserwujemy piękno źròdła życia).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz