26. IM WIĘKSZY BĘDZIE TWÓJ CIEŃ, TYM BLIŻEJ BĘDZIESZ ŚWIATŁA
Prolog daje nam do zrozumienia, że "Czerwona Księga" jest Czarną Perłą, a jak wiadomo, perła jest owocem procesu przezwyciężenia stanu chorobowego u ostryg. Podobnie "Czerwona Księga" jest zwycięstwem Junga nad jego chorobą wewnętrzną. Jung słucha swych wewnętrznych głosòw. Wiemy, że jest wizjonerem. Głosy, które napotyka i z ktòrymi się ściera są schizoidalne (duch świata głębi i duch świata zewnętrznego, materialnego). Walkę tę Jung toczy pròbując integracji zła w naturze w sposób dobry, dodatni, wzorem wspòłistnienia elektronu i protonu w atomie.
Jung (jak mówi „Życie i Praca” Barbary Hannah) obawiał się własnego szaleństwa, brał swe wizje i głosy, które go nawiedzały, za psychozę. Tymczasem spotkanie z Lucyferem, ktòrego Jung nazywa Czerwonym, doprowadziło go do oazy spokoju (do przeciwieństwa tego, co normalnie byłoby piekłem). Spokòj ten był owocem pojednania przeciwieństw oraz odnalezienia rodzimego miejsca, jakie zajmuje zło w naturze, stąd także powstanie Boskości (w czasach, w których Bóg był śmiercią, głoszoną przez Nietzschego). Jung wychodzi poza ogòlne normy. Jako naukowiec podróżuje w myśli ezoterycznej alchemii i filozofii starożytnej, dotykając szamanizmu, w świeckich ruchach pustelniczych, prowadząc nas w harmonię dualizmu Yin-Yang nadal nierozpowszechnionego na Zachodzie. Z tego jego "szaleństwa" rodzi się Psychologia Analityczna - słuchacz najbardziej antycznego ogniska domowego. Jeżeli skrajności muszą prowadzić do swych przeciwieństw, nihilizm, w ktòrym rodzi się "Czerwona Księga" (diabeł), nie jest niczym innym jak lustrzaną wizją Wszystkiego co ma nadejść.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz