Gdy nauka, sztuka, literatura i filozofia są po prostu przejawami osobowości i istnieją na poziomie osiągnięcia wspaniałych i dziwnych celòw, sprawiają, że imię człowieka żyć będzie przez setki lat.
--- Simone Weil ---
Kto by pomyślał o Bogu
jeśli na świecie nie byłoby zła?
Żaden człowiek nie ucieknie od konieczności
zauważenia dookoła siebie czegoś dobrego,
z powodu czego myśl zmienia się w
pożądanie, błaganie i nadzieję.
Nikt nie ma większej miłości od tego,
kto wie jak szanować wolność innych.
Celem propagandy jest przekonanie, a nie oświecenie ...
Propaganda jest zawsze próbą zniewolenia.
Wszystkie grzechy
są próbą
wypełnienia wewnętrznej pustki.
Postawienie prawdy
nad dobro jednostki
jest istotą bluźnierstwa.
Pokora jest szczególnie
zaletą umiejętności skupienia uwagi.
Koncepcja świeckiej moralności jest absurdem właśnie dlatego, że wola jest bezsilna w przynoszeniu zbawienia. To, co nazywa się moralnością, w rzeczywistości odnosi się jedynie do woli i to jest właśnie to, co ma, że tak powiem, więcej mięśni. Religia zaś jest chęcią i pragnieniem i to pragnienie ma siłę zbawienia.
We wszystkim, co budzi w nas czyste i autentyczne uczucie piękna, jest naprawdę obecność Boga. Jest pewien rodzaj wcielenia Boga na świecie, ktòrego piękno jest znakiem. Piękno jest eksperymentalnym dowodem na to, że wcielenie jest możliwe. Z tego powodu cała sztuka, w pierwszej kolejności, ze swej natury jest religijna.
Nowoczesny przesąd postępu jest ubocznym produktem kłamstw, dzieki którym chrześcijaństwo stało się oficjalną religią Rzymian [...]. Później idea postępu uległa sekularyzacji i teraz jest zmorą naszych czasów.
Jest tylko jeden przypadek, w którym ludzka natura znosi, by pragnienie duszy obróciło się nie w kierunku tego, co może być i co będzie, ale w kierunku tego, co istnieje. Jest tym piękno.
Wszystkie bóle, ktòre się od nas nie odłączą,
są stracone.
W krystalicznym wszechświecie matematyki
rozciągają się przed rozumem te same pułapki,
co w świecie rzeczywistym.
Konieczne jest, aby dusza nadal kochała "na pusto", a przynajmniej, by chciała nadal kochać, nawet jeżeli tylko jedną, nieskończenie małą częścią siebie. Wtedy, pewnego dnia, Bóg sam przyjdzie do niej, aby udowodnić swoje istnienie i pokazać piękno tego świata, tak jak stało się z Hiobem. Ale jeśli dusza przestaje kochać, popada już tu, na ziemi, w stan niemal równoznaczny piekłu.
Praca nie jest już wykonywana z dumną świadomością, że jest przydatna, ale z upokorzeniem i przygnębiającym poczuciem posiadania przywileju przyznanego przez uśmiech losu, przywileju, z którego wyłączonych jest wielu ludzi przez sam fakt, że mogą się cieszyć miejscem na kròtko.
Niewierzący może być po prostu tym, którego wiara i miłość koncentrują się na bezosobowych aspektach Boga.
Dwie siły panują nad wszechświatem:
światło i ociężałość.
Nie ze sposobu w jaki człowiek mówi o Bogu, ale ze sposobu w jaki mówi o rzeczach ziemskich można lepiej dostrzec, czy jego dusza przebywa w ogniu Bożej miłości.
Jest tylko jedna wina: nie posiadanie umiejętności żywienia się światłem. Bo znosząc tę zdolność, wszystkie błędy są możliwe.
Spośród wszystkich ludzi w pełni uznajemy istnienie tylko tych, których kochamy.
Życie nie musi być okaleczone,
by było niewinne.
Dwie koncepcje piekła.
Powszechna (cierpienie bez pociechy);
Moja (fałszywa błogość, wiara, że jest się przypadkowo w raju).
Będąc nicością
możemy być na właściwym miejscu
w całości.
Nie jest może największym nieszczęściem
w walce z Bogiem
nie być przegranym?
Bòg karze, poprzez grubość nieskończoności czasu i gatunku, aby dotrzeć do duszy i ją uwieść. Jeśli ona pozwoli się porwać, nawet jeśli tylko na chwilę, czysta i z pełnym przyzwoleniem, wtedy Bóg ją zdobędzie. A kiedy stanie się zupełnie jego, porzuci ją. Opuści, zupełnie samą. A ona z kolei, po omacku, będzie musiała przejść przez grubość nieskończoności czasu i przestrzeni w poszukiwaniu Tego, którego kocha. Tak więc dusza powròci do Niego, odbywając podróż w odwrotnym niż On kierunku. I to jest krzyż.
ode mnie ... P.S. Wyrzućcie krzyż, karę i ocalenie z mroków brudu - powstanie przekaz czysty, czytelny, przyswajalny przez każdego...
Podstawową zasadą władzy i wszelkich działań politycznych jest to, że nigdy nie powinno się okazać słabości. Siła nie tylko wzbudza strach, ale jednocześnie każe się nieco kochać... Słabość nie tylko nie wzbudza obaw, ale wzbudza trochę pogardy i obrzydzenia nawet w tych, którzy ją wolą. Powszechnie uważa się, że ludzie dokonują wyboru na podstawie rozumowania i własnego interesu, ale w rzeczywistości imperium siły osacza suwerenne myśli i uczucia... Ta siła, która króluje w sumieniach, jest zawsze w dużej mierze wyimaginowana.
GWIAZDY
Gwiazdy ognia, które zajmujecie niebiosa,
odległe gwiazdy, ciche i zimne,
co krążycie nic o tym nie wiedząc, rozbieracie serca
z dawien dawna : dajecie nam przyszłość,
nam o nią nieproszącym.
Jedna z naszych łez lub krzyk
nie ma wielkiego znaczenia.
Jeżeli trzeba,
podążymy za wami,
ręce związane,
oczy zwrócone w stronę czystego światła,
lecz gorzkiego.
My milczymy i w drodze
tańczymy,
ale nagle wasza chwała jest w sercach.
Kultura to narzędzie w rękach profesorów, służące im do produkcji profesorów, którzy – kiedy przyjdzie ich kolej – będą produkować profesorów.
Wyobraźnia zawsze stanowi tkaninę życia społecznego i siłę napędową historii. Rzeczywiste potrzeby, rzeczywiste zasoby, prawdziwe zainteresowania działają jedynie w sposób pośredni, ponieważ nie docierają do świadomości mas. Potrzebne jest wielkie skupienie, aby zapoznanać się z najprostszą ludzką rzeczywistością i tłumy nie posiadają tej zdolności. Kultura, edukacja, miejsce zajmowane w hierarchii społecznej nie robią w tym względzie wielkiej różnicy. Jeden lub dwieście liderów biznesu zebranych w pokoju narad to stado niemal tak samo nieprzytomne jak spotykający się robotnicy lub drobni handlowcy. Kto wymyśliłby sposób pozwalający na to, by spotykający się ludzie zachowywali zdolność indywidualnego myślenia, wyprodukowałby rewolucję w ludzkiej historii porównywalną z odkryciem ognia, koła i pierwszych narzędzi. Tymczasem wyobraźnia jest i będzie czynnikiem w ludzkim życiu, którego znaczenia nie da się przecenić.
Nieszczęśliwi najbardziej potrzebują ludzi mogących poświęcić im swoją uwagę.
Zagadka społeczna nie jest postrzegana jako taka, jeżeli nie zaskakuje nas fakt, że mniejszość może dominować nad większością do tego stopnia, że staje się sprawcą zbiorowego cierpienia i śmierci. Numer, cokolwiek podpowiada nam wyobraźnia, jest słabością... nie należy wnioskować, że organizacja mas doprowadziłaby do obalenia tych stosunków; jest to niemożliwe. Spójność można wypracować jedynie wśród niewielkiej liczby ludzi. Poza tym nie istnieje nic, tylko prawidłowa pozycja, to jest słabość.
Nawyk posłuszeństwa określa rodzaj poczucia niższości i upokorzenia, ktòry wiele razy czytałam na twarzach chłopów i robotników; to ten zwyczaj, ktòry ma sprawiać wrażenie na tych, którzy go przestrzegają, że jakaś tajemnicza niższość przeznaczyła ich poprzez wieczność do posłuszeństwa. To dlatego dać tym, którzy są na niziynach hierarchii w skali społecznej coś co sprawi, ze poczują w sobie jakąś wartość, jest do pewnego stopnia wywrotowe.
Potrzeba takiego życia zbiorowego, które, otaczając każdą istotę ludzką ciepłem, pozostawi wokół niej wolną przestrzeń i ciszę. Współczesne życie jest tego przeciwieństwem.
Coś nieskończenie cenniejszego niż sama nauka jest zagrożone w tym kryzysie: pojęcie prawdy, które wiek XVIII, a zwłaszcza XIX związał bardzo ściśle z nauką. Bardzo źle, że zachowaliśmy ten zwyczaj. Zniknięcie prawdy naukowej doprowadziło do zniknięcia w naszych oczach samej prawdy. Tak bardzo jesteśmy przyzwyczajeni do brania jednej za drugą. Odkąd prawda zniknęła, użyteczność zajmuje jej miejsce, ponieważ człowiek od razu skierował swoje wysiłki w kierunku jakiegoś pożytku. Ale w tej sytuacji inteligencja nie ma więcej kwalifikacji potrzebnych do zdefiniowania tego użytku, nie może już osądzać, oceniać, ale może tylko służyć. Ponadto społeczeństwo staje się absolutnym władcą myśli w obrębie świadomości, ponieważ człowiek poddaje całkowicie swoje myśli wyższej kontroli zarówno wartości, jak i mocy. Dziś znajdujemy się w tej sytuacji. Wszystko zwróciło się ku użyteczności i nikt nie stara się jej zdefiniować; opinia publiczna kròluje niepodzielnie w wiosce naukowców tak jak w wielkich krajach. Prawie wròciliśmy z powrotem w czasy Protagorasa i sofistów, gdzie sztuka perswazji (hasła, reklamy, propaganda, spotkania polityczne, gazety, kino, radio, telewizja stanowią nowoczesny jej odpowiednik) zajmowała miejsce myśli, regulowała losy cywilizacji, planowała przewroty społeczne. W ten sposòb dziewiąta księga Platona wydaje się opisywać współczesne wydarzenia. Ale dziś to nie Grecja, ale cały świat jest celem prowadzonej gry. I brakuje nam Sokratesa, Platona, Eudoksosa, Pitagorasa - nauczycieli tajemnic. Mamy tradycję chrześcijańską, ale nie może ona nic dla nas zrobić, dopóki nie stanie się w nas żywa.
"Cahiers du Sud"
Pokora jest pewnym stosunkiem duszy do czasu. To zgoda na czekanie.
Medytacja w kwestii przypadku, który doprowadził do spotkania mojego ojca z moją matką jest nawet zdrowsza od medytacji nad śmiercią. Czy istnieje we mnie chociażby jedna rzecz, ktòra nie miałaby swojego źródła w tym spotkaniu? Tylko Bóg. A nawet moje wyobrażenie Boga ma swoje źródło w ich spotkaniu.
Miłować prawdę to znosić pustkę, a także pogodzić się ze śmiercią. Prawda jest po stronie śmierci.
Umysł, który czuje swoje uwięzienie, chciałby to ukryć. Ale jeśli odczuwa strach przed fałszem, nie zrobi tego. Będzie musiał dużo wycierpieć.
Istnieje coś jak gdyby wcielenie Boga w świat, a piękno jest Jego znakiem.
Religia jako źródło pociechy jest przeszkodą prawdziwej wiary.
Tylko przeszkody zaprzątają myśl i podniecają. Gdzie nie ma przeszkód, myśl nie znajduje oparcia.
Miłość Boga jest wtedy czysta, kiedy równą wdzięczność budzi w nas i radość, i cierpienie.
Bóg mógł tworzyć tylko z ukrycia, w przeciwnym razie mògłby istnieć tylko Bòg.
Może On pozwolił ujrzeć z siebie tylko tyle, aby ludzka wiara w Niego popchnęła człowieka do opieki nad drugim człowiekiem? Aby człowiek nie został tak olśniony niebem, by stracić zainteresowanie ziemią?
Kto by pomyślał o Bogu
jeśli na świecie nie byłoby zła?
Żaden człowiek nie ucieknie od konieczności
zauważenia dookoła siebie czegoś dobrego,
z powodu czego myśl zmienia się w
pożądanie, błaganie i nadzieję.
Nikt nie ma większej miłości od tego,
kto wie jak szanować wolność innych.
Celem propagandy jest przekonanie, a nie oświecenie ...
Propaganda jest zawsze próbą zniewolenia.
Wszystkie grzechy
są próbą
wypełnienia wewnętrznej pustki.
Postawienie prawdy
nad dobro jednostki
jest istotą bluźnierstwa.
Pokora jest szczególnie
zaletą umiejętności skupienia uwagi.
Koncepcja świeckiej moralności jest absurdem właśnie dlatego, że wola jest bezsilna w przynoszeniu zbawienia. To, co nazywa się moralnością, w rzeczywistości odnosi się jedynie do woli i to jest właśnie to, co ma, że tak powiem, więcej mięśni. Religia zaś jest chęcią i pragnieniem i to pragnienie ma siłę zbawienia.
We wszystkim, co budzi w nas czyste i autentyczne uczucie piękna, jest naprawdę obecność Boga. Jest pewien rodzaj wcielenia Boga na świecie, ktòrego piękno jest znakiem. Piękno jest eksperymentalnym dowodem na to, że wcielenie jest możliwe. Z tego powodu cała sztuka, w pierwszej kolejności, ze swej natury jest religijna.
Nowoczesny przesąd postępu jest ubocznym produktem kłamstw, dzieki którym chrześcijaństwo stało się oficjalną religią Rzymian [...]. Później idea postępu uległa sekularyzacji i teraz jest zmorą naszych czasów.
Jest tylko jeden przypadek, w którym ludzka natura znosi, by pragnienie duszy obróciło się nie w kierunku tego, co może być i co będzie, ale w kierunku tego, co istnieje. Jest tym piękno.
Wszystkie bóle, ktòre się od nas nie odłączą,
są stracone.
W krystalicznym wszechświecie matematyki
rozciągają się przed rozumem te same pułapki,
co w świecie rzeczywistym.
Konieczne jest, aby dusza nadal kochała "na pusto", a przynajmniej, by chciała nadal kochać, nawet jeżeli tylko jedną, nieskończenie małą częścią siebie. Wtedy, pewnego dnia, Bóg sam przyjdzie do niej, aby udowodnić swoje istnienie i pokazać piękno tego świata, tak jak stało się z Hiobem. Ale jeśli dusza przestaje kochać, popada już tu, na ziemi, w stan niemal równoznaczny piekłu.
Praca nie jest już wykonywana z dumną świadomością, że jest przydatna, ale z upokorzeniem i przygnębiającym poczuciem posiadania przywileju przyznanego przez uśmiech losu, przywileju, z którego wyłączonych jest wielu ludzi przez sam fakt, że mogą się cieszyć miejscem na kròtko.
Niewierzący może być po prostu tym, którego wiara i miłość koncentrują się na bezosobowych aspektach Boga.
Dwie siły panują nad wszechświatem:
światło i ociężałość.
Nie ze sposobu w jaki człowiek mówi o Bogu, ale ze sposobu w jaki mówi o rzeczach ziemskich można lepiej dostrzec, czy jego dusza przebywa w ogniu Bożej miłości.
Jest tylko jedna wina: nie posiadanie umiejętności żywienia się światłem. Bo znosząc tę zdolność, wszystkie błędy są możliwe.
Spośród wszystkich ludzi w pełni uznajemy istnienie tylko tych, których kochamy.
Życie nie musi być okaleczone,
by było niewinne.
Dwie koncepcje piekła.
Powszechna (cierpienie bez pociechy);
Moja (fałszywa błogość, wiara, że jest się przypadkowo w raju).
Będąc nicością
możemy być na właściwym miejscu
w całości.
Nie jest może największym nieszczęściem
w walce z Bogiem
nie być przegranym?
ode mnie ... P.S. Wyrzućcie krzyż, karę i ocalenie z mroków brudu - powstanie przekaz czysty, czytelny, przyswajalny przez każdego...
Podstawową zasadą władzy i wszelkich działań politycznych jest to, że nigdy nie powinno się okazać słabości. Siła nie tylko wzbudza strach, ale jednocześnie każe się nieco kochać... Słabość nie tylko nie wzbudza obaw, ale wzbudza trochę pogardy i obrzydzenia nawet w tych, którzy ją wolą. Powszechnie uważa się, że ludzie dokonują wyboru na podstawie rozumowania i własnego interesu, ale w rzeczywistości imperium siły osacza suwerenne myśli i uczucia... Ta siła, która króluje w sumieniach, jest zawsze w dużej mierze wyimaginowana.
GWIAZDY
Gwiazdy ognia, które zajmujecie niebiosa,
odległe gwiazdy, ciche i zimne,
co krążycie nic o tym nie wiedząc, rozbieracie serca
z dawien dawna : dajecie nam przyszłość,
nam o nią nieproszącym.
Jedna z naszych łez lub krzyk
nie ma wielkiego znaczenia.
Jeżeli trzeba,
podążymy za wami,
ręce związane,
oczy zwrócone w stronę czystego światła,
lecz gorzkiego.
My milczymy i w drodze
tańczymy,
ale nagle wasza chwała jest w sercach.
Kultura to narzędzie w rękach profesorów, służące im do produkcji profesorów, którzy – kiedy przyjdzie ich kolej – będą produkować profesorów.
Wyobraźnia zawsze stanowi tkaninę życia społecznego i siłę napędową historii. Rzeczywiste potrzeby, rzeczywiste zasoby, prawdziwe zainteresowania działają jedynie w sposób pośredni, ponieważ nie docierają do świadomości mas. Potrzebne jest wielkie skupienie, aby zapoznanać się z najprostszą ludzką rzeczywistością i tłumy nie posiadają tej zdolności. Kultura, edukacja, miejsce zajmowane w hierarchii społecznej nie robią w tym względzie wielkiej różnicy. Jeden lub dwieście liderów biznesu zebranych w pokoju narad to stado niemal tak samo nieprzytomne jak spotykający się robotnicy lub drobni handlowcy. Kto wymyśliłby sposób pozwalający na to, by spotykający się ludzie zachowywali zdolność indywidualnego myślenia, wyprodukowałby rewolucję w ludzkiej historii porównywalną z odkryciem ognia, koła i pierwszych narzędzi. Tymczasem wyobraźnia jest i będzie czynnikiem w ludzkim życiu, którego znaczenia nie da się przecenić.
Nieszczęśliwi najbardziej potrzebują ludzi mogących poświęcić im swoją uwagę.
Zagadka społeczna nie jest postrzegana jako taka, jeżeli nie zaskakuje nas fakt, że mniejszość może dominować nad większością do tego stopnia, że staje się sprawcą zbiorowego cierpienia i śmierci. Numer, cokolwiek podpowiada nam wyobraźnia, jest słabością... nie należy wnioskować, że organizacja mas doprowadziłaby do obalenia tych stosunków; jest to niemożliwe. Spójność można wypracować jedynie wśród niewielkiej liczby ludzi. Poza tym nie istnieje nic, tylko prawidłowa pozycja, to jest słabość.
Nawyk posłuszeństwa określa rodzaj poczucia niższości i upokorzenia, ktòry wiele razy czytałam na twarzach chłopów i robotników; to ten zwyczaj, ktòry ma sprawiać wrażenie na tych, którzy go przestrzegają, że jakaś tajemnicza niższość przeznaczyła ich poprzez wieczność do posłuszeństwa. To dlatego dać tym, którzy są na niziynach hierarchii w skali społecznej coś co sprawi, ze poczują w sobie jakąś wartość, jest do pewnego stopnia wywrotowe.
Potrzeba takiego życia zbiorowego, które, otaczając każdą istotę ludzką ciepłem, pozostawi wokół niej wolną przestrzeń i ciszę. Współczesne życie jest tego przeciwieństwem.
Coś nieskończenie cenniejszego niż sama nauka jest zagrożone w tym kryzysie: pojęcie prawdy, które wiek XVIII, a zwłaszcza XIX związał bardzo ściśle z nauką. Bardzo źle, że zachowaliśmy ten zwyczaj. Zniknięcie prawdy naukowej doprowadziło do zniknięcia w naszych oczach samej prawdy. Tak bardzo jesteśmy przyzwyczajeni do brania jednej za drugą. Odkąd prawda zniknęła, użyteczność zajmuje jej miejsce, ponieważ człowiek od razu skierował swoje wysiłki w kierunku jakiegoś pożytku. Ale w tej sytuacji inteligencja nie ma więcej kwalifikacji potrzebnych do zdefiniowania tego użytku, nie może już osądzać, oceniać, ale może tylko służyć. Ponadto społeczeństwo staje się absolutnym władcą myśli w obrębie świadomości, ponieważ człowiek poddaje całkowicie swoje myśli wyższej kontroli zarówno wartości, jak i mocy. Dziś znajdujemy się w tej sytuacji. Wszystko zwróciło się ku użyteczności i nikt nie stara się jej zdefiniować; opinia publiczna kròluje niepodzielnie w wiosce naukowców tak jak w wielkich krajach. Prawie wròciliśmy z powrotem w czasy Protagorasa i sofistów, gdzie sztuka perswazji (hasła, reklamy, propaganda, spotkania polityczne, gazety, kino, radio, telewizja stanowią nowoczesny jej odpowiednik) zajmowała miejsce myśli, regulowała losy cywilizacji, planowała przewroty społeczne. W ten sposòb dziewiąta księga Platona wydaje się opisywać współczesne wydarzenia. Ale dziś to nie Grecja, ale cały świat jest celem prowadzonej gry. I brakuje nam Sokratesa, Platona, Eudoksosa, Pitagorasa - nauczycieli tajemnic. Mamy tradycję chrześcijańską, ale nie może ona nic dla nas zrobić, dopóki nie stanie się w nas żywa.
"Cahiers du Sud"
Pokora jest pewnym stosunkiem duszy do czasu. To zgoda na czekanie.
Medytacja w kwestii przypadku, który doprowadził do spotkania mojego ojca z moją matką jest nawet zdrowsza od medytacji nad śmiercią. Czy istnieje we mnie chociażby jedna rzecz, ktòra nie miałaby swojego źródła w tym spotkaniu? Tylko Bóg. A nawet moje wyobrażenie Boga ma swoje źródło w ich spotkaniu.
Miłować prawdę to znosić pustkę, a także pogodzić się ze śmiercią. Prawda jest po stronie śmierci.
Umysł, który czuje swoje uwięzienie, chciałby to ukryć. Ale jeśli odczuwa strach przed fałszem, nie zrobi tego. Będzie musiał dużo wycierpieć.
Istnieje coś jak gdyby wcielenie Boga w świat, a piękno jest Jego znakiem.
Jeśli miłość nie znajduje dla siebie żadnego przedmiotu, kochająca istota musi pokochać samą swoją miłość, pojętą jako coś zewnętrznego w stosunku do niej.
Religia jako źródło pociechy jest przeszkodą prawdziwej wiary.
Tylko przeszkody zaprzątają myśl i podniecają. Gdzie nie ma przeszkód, myśl nie znajduje oparcia.
Miłość Boga jest wtedy czysta, kiedy równą wdzięczność budzi w nas i radość, i cierpienie.
Uwaga to najrzadsza
i najczystsza forma szczodrości.
Niewiele duchów może odkryć,
że rzeczy i istoty istnieją.
Do prawdy nie wchodzi się bez przejścia przez własną anihilację; bez długiego przebywania w stanie skrajnego i całkowitego upokorzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz